Często zdarzało mi się na wakacjach upijać.
Czasami kilka dni pod rząd, czasami cały tydzień pić, bardzo szybko, bardzo dużo i bardzo intensywnie.
Towarzystwo zawsze się znalazło. Przyjaciółka, upajanie się drinkami i rozmową, w pubie. Mój starszy przyjaciel, tak w ogóle, który mi proponował wspólne upicie się przez sieć. Rodzinne spotkania, przy grillu i wódce.
Kończąc na piciu w samotności, przy czytaniu książki, tomiku poezji.
Czasami mi się zdarzało, to znaczy zwykle mi się zdarza przesadzać. Albowiem trudno zaprzestać. I mogłabym pić, dopóki nie zrobi mi się po prostu niedobrze.
Teraz, z An czasami pijemy, wódkę głównie. Ale zdarza się niezwykle rzadko. Acz wtedy zwykle gdzieś sobie wychodzimy RAZEM.
I jeszcze podczas niektórych spotkań, wtedy też wlewam w siebie litry wina i absolutnie nie czuję, że je w siebie wlewam.
Być może to wszystko jakoś tak się ulatnia, w ciągu całej nocy.
Czyli rzekłabym zdarza mi się dwa razy w miesiącu. Tak sobie policzyłam, na palcach.
Zwykle jestem więc rozbawiona. Nigdy nie ogarnia mnie smutek. Jako polepszacz nastroju sprawdza się, przynajmniej w moim przypadku.
Nie boję się uzależnienia. Moja mama co prawda się tym nieco martwiła swego czasu, kiedy robiłyśmy zakupu, a ja brałam kilka butelek wina, czy piwa i innych tego typu specyfików.
I proszÄ™ funkcjonujÄ™ bez. I jakoÅ› mnie nie ciÄ…gnie ku temu tymczasem.
Podobnie papierosy, które rzuciłam, dwa tygodnie temu. Paląc od dwóch lat.
I obeszło się bez plastrów, bo kiedyś próbowałam z.
Narkotyki i tego typu sprawki, samookaleczanie. Zwyczajnie jestem w stanie doprawdy zaprzestać wszystkiego, kiedy tylko mi się zechce.
Sądzę zatem, że jestem dość silną i grzeczną dziewczyną.
_________________
W miękkim futrze kota