Historia toczy się już od jakiegoś czasu. Ciężko będzie to opisać w kilku zdaniach, jednak spróbuję.
Jestem w związku od ponad roku. Moja dziewczyna jest ode mnie młodsza o zaledwie 2 lata. Oboje studiujemy. Mieszkamy niedaleko siebie.
Mamy bardzo zbliżone charaktery. Oboje jesteśmy wybuchowi, nerwowi itd. Jednak, gdy się kłócimy to ja potrafię nad tym zapanować, żeby nie krzyczeć zbędnie na nią. One niestety tego nie potrafi.
Jednak to nie jest powodem napisania przeze mnie tego postu.
Problemem jest fakt, że za każdym razem, gdy mi coś przeszkadza w jej zachowaniu, postępowaniu czy czymkolwiek i chcę to spokojnie z nią omówić, to ta wpada w złość, zaczyna krzyczeć, złościć się i co gorsza mówić, że ciągle czepiam się "pierdół" - tyle, że te "pierdoły" są dla mnie ważne. Nie jestem idealny, co mówię w naszych rozmowach głośno. Nigdy moimi wywodami nie chodzi o wybielenie samego siebie. Tak samo jak każdy człowiek popełniam błędy, jednak gdy mojej kobiecie coś we mnie przeszkadza to staram się to zmienić. W jej przypadku nie działa to tak samo... Po wczorajszej kłótni, która mnie zabolała wyjątkowo mocno, dowiedziałem się, że nie jesteśmy ani małżeństwem, ani nawet narzeczeństwem, wiec nie będzie mnie wliczać w swoje decyzje itd. Będzie robić to na co ma ochotę itd... nie mogę jej w końcu niczego zakażać (czego nie robię), bo przecież nie jest ode mnie uzależniona, ale też od dojrzałego związku, myślącego rzekomo o wspólnej przyszłości, oczekuję, że pary współgrają, a nie tylko stawiają przed faktem podjęcia decyzji.
Czasami mam wrażenie, że wszystko czego ona ode mnie oczekuje, działa tylko w jedną stronę... Ja od niej tego samego NIE MOGĘ oczekiwać.
Nie było by problemu, gdybym nie żywił do niej mocnego uczucia, gdyż wtedy bym znał odpowiedź na pytanie co mam zrobić. Jednakże rozmawiając z moimi przyjaciółmi, każdy jednoznacznie mówi, że powinienem to zakończyć, gdyż "ona mnie nie docenia i poczuje to gdy mnie straci'. Jednak wtedy zawsze ją bronię mówiąc, że naprawdę dużo mi daje itd...
Jednak czy warto? ProszÄ™ o obiektywnÄ… opiniÄ™!