Cześć wszystkim!
Parę dni temu niestety ale dziewczyna z którą jestem od ponad roku zerwała ze mną... Był to mój tak naprawdę pierwszy związek. Bardzo źle się z tym czuję ale do rzeczy...
Od dłuższego czasu właściwie pojawili się w jej życiu koledzy przez których czułem zazdrość. Zazdrość ta niestety powodowała że wszelkie myśli były takie że woli ich niż mnie. To było główną przyczyną tego wszystkiego...
No i ostatni miesiąc to były niemal same kłótnie i ciche dni. Nie odzywaliśmy się do siebie po kilka dni. Próbowałem normalnei zagadać, ale czułem dystans. W trakcie tego odmówiłem jej spotkania(przez złość). Przy następnych cichych dniach widząc jak się zadaje z kolegami, zażądałem od niej zwrotu moich pieniędzy(które miała mi oddać pzy ostatnim spotkaniu które się nie odbyło).
Mieliśmy wyznaczony termin spotkania w maju, ale ona chciała go przełożyć ale mi to nie pasowało... Zagroziłem jej że z nią ja zerwę ale przystała jednak że zostaniemy przy tym terminie. Potem jednak znów napisała że chce przełożyć z innego powodu... Powiedziałem że chcę koniecznie zostać przy tym, ale ona wspomniała że już mnie nie chce, ma dość mnie, nauczyła się żyć beze mnie...
I popełniłem błąd, napisałem z początku ze okej, dziękuję za te chwile razem... Ale jednak nie wytrzymałem i jakiś czas póxniej jej dopytywałem się czy to oby na pewno,że nie może mi tego zrobić, że ja ją bardzo kocham itd...
Chciałbym ją odzyskać... To jest dziewczyna mojego życia, nie potrafiłbym żyć z inną. Tylko ona się dla mnie liczy...