Przez całą swoją edukację, od podstawówki do studiów chodziłam do placówek publicznych i nie spotkało mnie akurat nic, przez co bym źle wspominała czy zdecydowanie odradzała posłanie dziecka do takiej szkoły. Co prawda, klasy były dość liczne, lekcje były niekiedy odwoływane, widziało się osoby bardziej agresywne z tzw. patologicznych rodzin, ale akurat na mnie to w żaden sposób źle nie wpłynęło. Nie da się jednak ukryć, że życie niektórych osób w szkole było czystą udręką z powodu dręczenia przez innych ( ale czy nie jest tak w każdej szkole? ).
Powiem Ci, że w mojej głowie na podstawie przeżytych już paru ładnych lat utworzyło się przekonanie, że szkoły prywatne są dobre do czasu. Mianowicie prywatna podstawówka, gimnazjum, może jeszcze liceum o wysokim poziomie nauczania to jedno, ale studia wyższe prywatne niestety często są fabryką absolwentów, którzy najzwyczajniej nie dostaliby się na uczelnię państwową, gdzie aplikują setki osób, ponieważ poziom ich matury jest strasznie niski. Oczywiście, są wyjątki, osoby które po prostu chcą iść do konkretnej placówki, może są to dobre szkoły, ale znam bardzo dużo osób, które ledwo przekroczyły 30% na maturze, więc ich jedynym ratunkiem jest szkoła prywatna.
Podsumowując, czym innym jest dla mnie posłanie dziecka przez rodzica do prywatnych szkół na początku nauki i szczerze, jeśli dane mi będzie kiedyś mieć dziecko to będę również celowała w prywatną podstawówkę.