Witajcie. Bedac w gimbazie zdarzyla sie jedna sytuacja, ktora dosyc mocno wybila mnie z rytmu. W gimnazjum na jednej z lekcji siedzac z tylu odsunalem kolezance krzeslo, niestety glupota mnie przewyzszyla. Nie przewidzialem, ze ktzeslo odsunalem zbyt daleko i kiedy probowala usiasc... W skrocie zarabala glowa o lawke, w ktorej siedzialem z kumplem. W mojej glowie zostal moment, w ktoeym sie podnosi we lzach i patrzy sie na mnie takim...wzrokiem jakby chciala mnie zabic :/ Cala qkcja zakonczyla sie w ten aposob, ze zostalem w pewien sposob potepiony przez klase i przez jeden dzien sluchalem tekstow typu 'morderca' etc Oczywiscie bylt osoby, ktlre robly sobie przyslowiowa puche z calego zajscia. Przechodzac do sedna, mnelo juz pare latek a do mnie powoli doxieralo, ze po wszystkim zachowalem sie jak frajer, i nir chodzi juz o same odsuniecie krzesla. Nie zainteresowalem sie jej zdfowiem, kiedy byla w szpitalu.. zlalem temat kompletnie. No oprocz jednego telefonu wykonanego, na odczepne. Gdyby nie ona, mialbym niemale problemy i moi rodzice, bo jej rodzice chcieli mnir pozwac. Dodam, ze w gimbie dziewczyna mi sie podobala, na lekcjach czesto tez dalo sie zauwazyc, ze mnie obserwuje i to jeszcze przed moim durnym odpalem. Pisze tutaj, poniewaz nie potrafie sobie odpowiedziec, czy dobrym pomyslem byloby do niej sie odezwac. A jest Aniolem. Niby jak nie sprawdze, to sie nie przekonam. Mimo to jakies zwatpienie we mnie siedzi, albo nadal glupota.