Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com

Hej
Czy wy też tak macie, że w momencie śmieci kogoś, kto jest wam bliski lub po prostu wpłynął jakoś na wasze życie dostajecie jakieś 'znaki'?
Gdy umarła moja babcia(kilka lat temu), jedyny raz w moim życiu dość mocno popłakałem się na filmie, choć nie był on jakiś szczególnie mocny, po około 30 minutach dowiedziałem się, że mniej-więcej w tym momencie zmarła...
Podobna sytuacja powtórzyła się kilka razy, wiem, że to brzmi dość 'ciekawie', ale gdy zaczynają mi bez wyraźnego powodu łzawić oczy to od razu nachodzi mnie myśl, że komuś mogło się coś stać.
Dodam, że nie wierze w Boga, choć dopuszczam możliwość jego istnienia...

Olga Tokarczuk w Twoim opisie - to wszystko wyjaśnia HEHE

hehe
Szczerze to ostatnio na prawdę zaczynam się zastanawiać, czy czasem nie istnieje jakaś niewidzialna siła, która kieruję moim życiem... Ostatnimi czasy zdarzyło się wiele bardzo dziwnych zbiegów okoliczności w moim życiu, szansa na to żeby choćby jeden z nich się zdarzył była jak 1:1 000 000, a co dopiero taka ich ilość; mimo wszystko nadal jestem zatwardziałym ateistą, nie wierzę w magię pojętą jako coś paranormalnego, a raczej jakoś coś cudownego, ale fizycznie możliwego.
heh nigdy nie byłem do końca normalny...

Wracając do tematu: na prawdę nikt z was nigdy czegoś takiego nie doświadczył?

Ja uważam, że to Bóg, ale jak jesteś ateistą to nawet nie zamierzam Cię do tego przekonywać. : >

I co w tym takiego niezwykłego? Film potrafi ruszyć, nawet jak jest stosunkowo słaby. Jest zasada - nie doszukuj się czegoś, czego nie ma.

Oczy łzawią z powodu wysuszenia oka i wydzielanie się ich ma na celu zwilżenie błony. Nie ma w tym nic niezwykłego.

BÅ‚agam... nadal wierzysz w bajki dla dzieci...?

_________________
"Nauka to nie tylko element wiedzy. To sposób myślenia i postrzegania rzeczywistości" - Carl Sagan

Moj brat cioteczny, z ktorym sie wychowywalam cale dziecinstwo zmarl przez porazenie pioruna. Sytuacja wygladala tak, ze jego tata zmarl 11 lat temu, dzien wczesniej od niego na skutek porazenia pradem. Miesiac ten sam, tylko wujek 3, a kuzyn 4. Dzien wczesniej kuzyn pozegnal sie z siostra, tulac ja i mowiac, ze bardzo ja kocha, tydzien przed smiercia snilo mu sie, ze zostal porazony piorunek i opowiedzial o tym koledze, przed smiercia ktos pukal jego mamie w okno, a tak samo miala, gdy zmarl jej maz. Sasiadce snilo sie, ze kuzyn chodzi caly na czarno ubrany, a ona go pytala" Ernest, czemu Ty chodzisz jak Ty umarles?". Cios niesamowity, szokujace bylo to i nadal nie potrafie sie z tego otrzasnac.
Kumpel nagral dla nich piosenke, bo zginal z kolega, gdy jej slucham od razy mam lzy w oczach. Mozecie przesluchac http://www.youtube.com/watch?v=SB606x7VI3Y.

Nie, nie doświadczyłam niczego takiego, kiedy moi najbliżsi umierali.

Do ch*** Wacława. Wiesz,że mamy w Naszym języku znaki diakrytyczne ,które w dalszym ciągu funkcjonują? Ciężko ci ten alt kliknąć!? O niebo wygodniej czyta się takie posty.
Taka leniwa jesteś ***** mać!

_________________
You know who i am

Cóż, to trochę przykra dla mnie historia, ale moja mama urodziła jedno z mojego rodzeństwa martwe. To było w Boże Narodzenie, w 2 dzień świąt. W wigilię śniło jej się, że idzie na pogrzeb. W pierwszy dzień świąt nam o tym opowiadała i mówiła, że musimy iść na cmentarz, bo dziadek się upomina, że go nie odwiedziliśmy przed wigilią (zawsze jeździliśmy na cmentarz, ale tamtego roku była straszna śnieżyca i zasypało nas). Termin porodu miała na 2 stycznia, więc kiedy w 2 dzień świąt z rana dostała skurczy nikt z nas nie był specjalnie zdziwiony. Dopiero w szpitalu okazało się, że Michałek od około 24 godzin nie żyje...

Kiedyś też była okropna wichura, pamiętam, że niektórym sąsiadom nawet dachy pozrywało. Tej samej nocy śnił się mojej babci jej zmarły mąż. Leżał przygnieciony drzewem i błagał ją o pomoc. Następnego dnia babcia poszła na cmentarz, na grobie dziadka leżało drzewo, dokładnie w ten sam sposób ułożone jak we śnie babci.

Podobno na śmierć kogoś bliskiego niektórym śnią się zęby, są to dość obrzydliwe sny, bo zęby są popsute i wypadają. Nie wiem ile w tym prawdy.

sznurek, bardzo ciezko, a jesli Ci to przeszkadza, to nie czytaj moich postow.

Trzeba pamiętać, że kieruje nami przeznaczenie. Możecie mówić, że nie wierzycie w to, że nie ma żadnych wyższych sił.
Przeznaczenie to nic innego jak zbiór nic nie znaczących wydarzeń, które razem układają nasze życie, aż do śmierci. To jest przeznaczenie. To nie żadna wyższa siła, ale zwyczajne określenie na przebieg życia.
To był lekki offtop

Temat główny - Ten temat powinien być zamknięty dla ludzi nie wierzących w siły paranormalne, więc jeśli teraz to czytasz i nie wierzysz w duszki to nie komentuj.( z góry, dziękuję) Wszelkie znaki podczas śmierci bliskich wywołane są przez przywiązanie do kogoś. Wiadomo, że np. z naszymi matkami jesteśmy od początku istnienia, przez co w trakcie jej śmierci(niech moje słowa w gówno się obrócą) może nam przesłać jakiś "paramyślowy" znak. Nie wiem jak to nazwać. xD

9 lat temu zmarła moja babcia, cudowna kobieta, najlepsza babcia na świecie (jedyna, którą znałam, a miałam aż trzy). Nie przeżyłam śmierci jakoś bardzo mocno, bo miałam wtedy 10 lat, ale z wiekiem coraz bardziej mi jej brakuje, są momenty, że zwyczajnie się rozklejam oglądając stare zdjęcia. Gdy mam jakieś ważne wydarzenia w moim życiu, które wywołują u mnie ogromny stres, np. egzamin na prawo jazdy, zawsze modlę się do babci i proszę ją, by mi pomogła.

We wtorek (14 maja) miałam maturę ustną z polskiego. Jestem osobą strasznie podatną na stres i byłam prawie, że przekonana, że położę ten egzamin właśnie przez tremę. Byłam przygotowana na to, że stracę głos, albo totalnie zapomnę co miałam powiedzieć. Dzień wcześniej poprosiłam moją świętej pamięci babcię (ależ to dziwnie brzmi), aby pomogła mi zlikwidować stres podczas egzaminu do możliwego minimum - gdy weszłam do sali stresowałam się o wiele mniej niż zazwyczaj, nawet głos mi nie drżał, nie czułam zimnego potu na plecach, nawet najmniejszych dreszczy, jedynie tylko lekkie ściskanie w żołądku, ale to było nic w porównaniu z zawsze odczuwanym przeze mnie stresem. Czułam się naprawdę dziwnie ze świadomością, że się nie stresuję praktycznie w ogóle.

Nie jestem przykładną chrześcijanką, ale wierzę w Boga i wierzę w niebo oraz fakt, że wszyscy moi dziadkowie właśnie tam się znajdują i ciągle się mną opiekują. :)

U mojej babci krótko przed śmiercią(kilka dni) zegar się cofał i pamięta to każdy bo każdemu mówila, że cągle go przestawia a on się cofa

Bzdura.

Miałam kilka takich zdarzeń, ale te znaki czy przeczucia nie pojawiały się w momencie śmierci danej osoby tylko w dzień śmierci lub poprzedzający. Nie były to jakieś dziwne sytuacje np niezwykły sen lub coś podchodzącego pod zjawiska paranormalne. Było to tylko takie dziwne uczucie, że coś się w ten dzień wydarzy lub w sytuacji, gdy wiem, że ktoś ostatnio jest/był bardzo poważnie chory, czuję że ta osoba może umrzeć.

Pamiętam dzień, w którym Ktoś z rodziny umarł. Byłam w szkole i podczas lekcji zaczęłam intensywnie myśleć o tej Osobie, która odeszła parę godzin później.

Nie wiem czy coś w tym jest, może tak. Jestem bardzo ostrożna jeśli chodzi o prawdziwość podobnych zjawisk. Być może to przez nasz instynkt wyczuwamy, że dzieje się coś złego z bliską nam osobą.

_________________
"Nie ma rzeczy bardziej niewiarygodnej od rzeczywistości."
Fiodor Dostojewski

Na szczęście nie byłam jeszcze na pogrzebie nikogo z mojej rodziny.

Natomiast jeśli chodzi o śmierć jednego z moich przyjaciół to w noc jego wypadku nie mogłam spać i cały czas o nim myślałam. O nim i o jego nowej dziewczynie która przyczyniła się do wypadku. Następnego dnia jak zadzwoniła do mnie moja znajoma, już przed podniesieniem słuchawki wiedziałam co usłyszę.

2 lata później w podobnym wypadku zginęła inna koleżanka z którą od paru miesięcy nie miałam kontaktu. W dzień wypadku ni stąd ni zowąd zaczęły mi wpadać do ręki nasze wspólne zdjęcia, zaczęłam znajdować w pokoju pamiątki i rzeczy z nią związane.

_________________
`

Mentes huecas, vacíos los corazones.