Witam.
Mam taki problem : W lecie 2013r poznałem na wyjeździe letnim całkiem miłą, i sympatyczną dziewczynę która mi się bardzo spodobała. Poniekąd ja jej też, ale bez szaleństw. :)
Mieszkamy jakieś 250km od siebie, w dwóch miastach wojewódzkich. Ja Wrocław, ona £ódź
Właśnie kończymy obydwoje szkoły średnie, i decydujemy co dalej.
Ona wybiera studia jeszcze dalej od mojego domu - KRAKÓW , a ja być może pójdę do pracy którą mam oferowaną od ręki w Poznaniu.
Często ze sobą rozmawiamy, nawet czasami w weekendy pijemy razem kawę przez telefon
i opowiadamy sobie o wszystkim. Widzieliśmy się ostatnio w ferie zimowe, bo zaprosiła mnie do siebie na weekend.
Od tamtego czasu tel, sms, facebook.
No i teraz to robi się wszystko bez sensu, ponieważ ona uważa że na odległość to wszystko jest złe, że lepiej się skupić na nowych rozdziałach w życiu, poznawać coraz nowe to osoby.
Zaprasza mnie niby ciągle do siebie, ale mnie nie stać żeby sobie o tak o skoczyć z Wrocka do £odzi.
Niech mi ktoś coś o tym powie, pomoże, poradzi bo ja na prawdę jestem w najgłupszym okresie swojego życia ( wybór dalszej drogi życiowej - i ta niepewność ) i nie chcę postępować jakoś pochopnie.
p.s Ona daje mi delikatnie do zrozumienia że to bez sensu, a i tak kończy się na tym że ja się wkurzam a ona milczy.
Pozdrawiam