Dzisiejszy dzień mogę określić jako trudny, albowiem dzisiaj pogryzły się moje psy. Golden z mieszanką labradora oraz wyżła.
Nie dało się ich w jakikolwiek sposób rozdzielić.
Kiedy ten czarny (niedawno przeze mnie przygarnięty), zaczął dosłownie pożerać mojego białego, jakimś cudem udało mi się przyprzeć go do podłogi. Jestem więc także podrapana.
Biały był u weta i jest małe prawdopodobieństwo, że z tego wyjdzie. Czarny natomiast pojechał już do schroniska.
Nie mogłam się z nim nawet pożegnać, to zbyt bolesne by było.
Pocieszam się więc czekoladkami i likierem.
_________________
W miękkim futrze kota