Mizantrop ma trochę racji. Wszyscy tu deklarują się, że dla nich wygląd nie ma znaczenia. A odpowiedzcie sobie, ilu/ile z Was odwróciłoby się na ulicy za otyłą kobietą/facetem? Pewnie niewielu/e.
Kiedy poznajemy człowieka, pierwsze (i gwoli prawdy) jedyne, co możemy ocenić, to wygląd. Dlatego np. na imprezie wianuszek facetów biega wkoło szczuplutkiej dziewczyny, chociażby była największą zołzą, a nie sympatycznej grubaski.
//Sama nie mam problemów z nadwagą, moja figura nie sprawia mi problemów, ale absolutnie nie szydzę z osób, który takowy problem mają. Wśród moich koleżanek znajdzie się kilka, którym wieele brakuje, do przysłowiowej sylwetki modelki. Inna sprawa, czy mogłabym się zakochać w otyłym facecie. Lub inaczej, czy mógłby mnie pociągać. A wiadomo, jeśli ma być miłość, musi być pożądanie.
_________________
Później luki w pamięci, zapatrzenia w okno -
tam mała dziewczynka w bloku naprzeciwko
uśmiecha się z żyletką pomiędzy zębami.
Myślę o jej chłodnych pocałunkach.
fire, walk with me...