Autor
Wiadomo
Szej-Hulud napisa/a:
Alcatraz napisa/a:
Sam dałeś sobie odpowiedź. Nie będę ślepo wierzyć w coś, czego prawdziwości nie można dowieść.
Szej-Hulud napisa/a:
Należy szukać ich genezy. Jeśli zostały ¦WIADOMIE wymyślone, wówczas mamy 100% pewność, że nie istnieją. Pod warunkiem, oczywiście, że nasza wiara nie ma siły sprawczej (w co niektórzy wierzą).
Szej-Hulud napisa/a:
W przypadku Boga, którego ludzie współcześni prorokom i autorom tekstów biblijnych uznawali za istniejącego, nie możemy jednoznacznie tego stwierdzić- warunkiem byłby dowód na oszustwa wśród pierwszych przywódców religijnych Judaizmu.
Szej-Hulud napisa/a:
Współcześni Jezusowi wierzyli w prawdziwość Jego cudów. To powinno wystarczyć.
Szej-Hulud napisa/a:
Dowodzę, iż postuluję o potwierdzenie nieprawdziwości tekstów biblijnych.
norderaht napisa/a:
Nudne jest już porównywanie wiary w Boga do wiary w "krasnoludki, Muminki smerfy". Krasnoludki i inne stworzenia są wytworem ludzkiej wyobraźni czy folkloru. W przypadku religii katolickiej mamy do czynienia m.in. z osobą Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, którego autentyczność jest potwierdzona przez historyków. To, że taka osoba istniała jest faktem.
Wysany: 2011-04-20, 22:50 Re: Nie wierze w nic . - prawda czy obłuda ?
Aryjczyk napisa/a:
Wierzycie osobą , które mówią że nie wierzą w nic ? Ja osobiście nie !!! Dlatego że człowiek jest istotą , która szuka odpowiedzi .
cretultix napisa/a:
Nie rozumiem też skąd się bierze oburzenie gdy się porównuje wiarę w jakiegoś boga do wiary w krasnoludki, jednorożce czy inne mityczne stworzenia, skoro jedyna różnica miedzy nimi to liczba ludzi która w to wierzy, bo dowodów na istnienie czy jak niektórzy chcą na nieistnienie brak.
cretultix napisa/a:
jeszcze Nordyckich i Germańskich
cretultix napisa/a:
Faktem to jest co najwyżej to ze istniał ktoś o imieniu Jezus i przydomku Chrystus i to jest pewne
cretultix napisa/a:
Natomiast nigdzie w ST nie ma zwrotu syn Boży w sensie dosłownym.
cretultix napisa/a:
Faktem to jest co najwyżej to ze istniał ktoś o imieniu Jezus i przydomku Chrystus i to jest pewne, natomiast co do reszty to cóż.
cretultix napisa/a:
Na marginesie Budda jest dużo lepiej udokumentowana podstacją od Jezusa, podobnie Mahomet, czy to oznacza ze Buddyzm i Islam jest bardziej prawdziwy od Chrześcijaństwa??
norderaht napisa/a:
cretultix napisa/a:
Faktem to jest co najwyżej to ze istniał ktoś o imieniu Jezus i przydomku Chrystus i to jest pewne, natomiast co do reszty to cóż.
Porożysty napisa/a:
Nawet prawdziwosc historycznych faktow, czyli istnienie czlowieka o imieniu Jezus, jego nauczanie, momenty przybycia tu i owdzie, a potem smierc na krzyzu, nie swiadcza o prawdziwosci tez zawartych
Więcej niż cieśla napisa/a:
Dobitne stwierdzenia Jezusa na temat Jego boskosci kłóca sie z popularnymi pogladami
sceptyków, którzy uwazaja Jezusa jedynie za dobrego człowieka o wysokich zasadach moralnych
lub proroka, który mówił duzo madrych rzeczy. Jakze czesto ten wniosek uchodzi za
jedyny mozliwy do przyjecia przez uczonych lub za oczywisty rezultat procesu myslowego.
Kłopot polega na tym, ze wielu ludzi zgodnie temu przytakuje i nie zauwaza błedu takiego
rozumowania.
Dla Jezusa to, za kogo uwazali Go ludzie, było niezwykle wazne. Powtarzajac to, co Jezus
mówił o sobie i za kogo sie uwazał, nie mozna dojsc do wniosku, ze był On tylko dobrym
człowiekiem o wysokich zasadach moralnych lub prorokiem. Nie ma takiej mozliwosci i Jezus
nigdy nie zamierzał jej tworzyc.
C.S. Lewis, który był profesorem na Uniwersytecie w Cambridge oraz kiedys agnostykiem,
rozumiał cała sprawe bardzo dobrze. Oto co pisze: „Próbuje tu zapobiec mówieniu
bardzo głupiej rzeczy, która sie czesto słyszy: «Jestem gotów zaakceptowac Jezusa jako
wielkiego nauczyciela – moraliste, nie akceptuje jednak Jego twierdzen o boskosci». Nie
wolno nam wygadywac takich rzeczy. Człowiek, który by był tylko człowiekiem i mówił
to, co Jezus, nie byłby wielkim nauczycielem – moralista. Byłby albo szalencem – niczym
człowiek, który twierdzi, ze jest jajkiem na twardo – albo samym diabłem z piekła. Musisz
sam zdecydowac. Albo ten człowiek był i nadal jest Synem Bozym, albo szalencem lub kims
jeszcze gorszym”.
Nastepnie Lewis dodaje: „Mozesz uwazac Go za głupca, mozesz splunac na Niego i
odpedzac niczym złego demona; mozesz tez pasc u Jego stóp i nazwac Go Panem i Bogiem.
Ale nie twórzmy protekcjonalnych bzdur, jakoby był On wielkim człowiekiem i nauczycielem. On sam nie zostawił nam takiego wyboru. Nie miał takiego zamiaru” [C.S. Lewis, Mere
Christianity, The MacMillan Company, New York 1960, s. 40–41.].
F.J.A. Hort, który poswiecił dwadziescia osiem lat studiowaniu tekstu Nowego Testamentu,
pisze: „Jego słowa były w sposób tak kompletny Jego czescia i tak bardzo Jego wypowiedziami,
ze traca swoje znaczenie, gdyby odczytywac je w oderwaniu jako stwierdzenia
wypowiedziane przez Boska wyrocznie lub proroka. Jesli pozbawimy kazde z tych stwierdzen
podmiotu w Jego osobie, rozpadna sie one na kawałki” [F.J.A. Hort, Way, Truth, and the
Life, MacMillan and Co., New York 1894, s. 207.].
Kenneth Scott Latourette, historyk chrzescijanstwa na Uniwersytecie Yale, wyraził to
nastepujaco: „Nie nauka Jezusa decyduje o Jego wielkosci, choc na pewno tylko dzieki niej
zdobyłby uznanie. Decydujace jest połaczenie osoby z głoszona przez nia nauka. Tych dwóch
czesci nie mozna rozdzielic”. Latourette konczy mówiac: „Dla kazdego myslacego czytelnika
zapisów Ewangelii musi byc oczywiste, ze Jezus postrzegał siebie i swoje przesłanie jako cos
nierozerwalnego. Był wielkim nauczycielem, ale nie tylko. Głoszona przez Niego nauka o
Królestwie Bozym, o ludzkim zachowaniu i o Bogu była wazna, nie mozna jednak oddzielic
jej od Jego osoby bez jej wypaczenia. Takie było tez Jego stanowisko” [Kenneth Scott
Latourette, A History of Christianity, Harper&Row, New York 1953, s. 44, 48.].
Jezus twierdził, ze jest Bogiem. Nie zostawił nam innej mozliwosci. To twierdzenie musi
byc albo prawdziwe, albo fałszywe, trzeba wiec dokładnie je rozwazyc. Pytanie Jezusa
skierowane do uczniów: „A wy za kogo Mnie uwazacie?” (Mt 16,15) ma kilka mozliwych
odpowiedzi.
Załózmy najpierw, ze Jego pretensje do boskosci były nieuzasadnione. Jesli były nieuzasadnione,
mamy dwie i tylko dwie mozliwosci. Albo wiedział, ze sa nieuzasadnione, albo tego
nie wiedział. Rozpatrzymy kazdy przypadek oddzielnie i zbadamy istniejace dowody.
2.1. Czy był kłamca?
Jesli Jezus twierdzac, ze jest Bogiem, wiedział, ze Nim nie jest, wówczas kłamał i umyslnie
oszukiwał swoich uczniów. Jesli jednak był kłamca, był takze hipokryta, poniewaz mówił
innym, zeby za wszelka cene zachowywali uczciwosc, podczas gdy Jego zycie i nauki były
jednym wielkim kłamstwem. Co wiecej, musiał byc diabłem, skoro kłamiac namawiał ludzi
do powierzania Mu ich zycia wiecznego. Jesli podtrzymywał swoje słowa i zdawał sobie sprawe z ich nieprawdziwosci, wówczas był niewymownie zły. Wreszcie był tez głupcem,
poniewaz to własnie Jego twierdzenie, ze jest Bogiem, zaprowadziło Go na krzyz.
Wielu mówi, ze Jezus był dobrym nauczycielem – moralista. Badzmy jednak realistami.
Jak mógł byc wielkim nauczycielem – moralista i swiadomie wprowadzac ludzi w bład co do
najwazniejszego punktu swojej nauki – własnej tozsamosci?
Musielibyscie dojsc do wniosku, ze był działajacym z wyrachowaniem oszustem. Ten
poglad nie zgadza sie jednak z tym co wiemy o Nim oraz o owocach Jego zycia i nauczania.
Gdziekolwiek głoszone były słowa Jezusa, zycie ludzi zmieniało sie na dobre, narody
zmieniały sie na lepsze, złodzieje stawali sie uczciwi, alkoholicy zostawali wyleczeni, osoby
przepełnione nienawiscia stawały sie zródłami miłosci, niesprawiedliwi zamieniali sie w
sprawiedliwych.
William Lecky, jeden z najwybitniejszych brytyjskich historyków i zawziety krytyk zorganizowanego
chrzescijanstwa, pisze: „Tylko chrzescijanstwo miało prawo do przedstawienia
swiatu Ideału, który przez osiemnascie wieków inspirował ludzkie serca goraca miłoscia;
okazało sie, ze jest On w stanie oddziaływac na wszystkie pokolenia, narody, niezaleznie od
temperamentu i warunków bytowania; był zawsze nie tylko najdoskonalszym wzorem cnót,
lecz takze najsilniejszym bodzcem do stosowania ich w praktyce (. . . ) Prosty zapis tych
trzech krótkich lat czynnego zycia zrobił wiecej dla odnowienia i złagodnienia ludzkosci niz
wszystkie rozprawy filozofów i namowy moralistów” [William E. Lecky, History of European
Morals from Augustus to Charlemagne, D. Appleton and Co., New York 1903, t. 2, s. 8, 9.].
Philip Schaff, historyk, mówi: „Zeznanie to, jesli nie jest prawdziwe, musi byc albo jawnym
bluznierstwem, albo szalenstwem. Pierwsza hipoteza musi upasc w obliczu moralnej
czystosci i godnosci Jezusa, które mozna znalezc w kazdym Jego słowie i kazdym czynie
i które sa powszechnie uznane. Oszukiwanie samego siebie w sprawie tak doniosłej przez
umysł pod kazdym wzgledem tak czysty i madry jest równiez wykluczone. Jak to jest mozliwe,
zeby był wizjonerem lub szalencem ktos, kto ani razu nie stracił równowagi umysłu,
kto łagodnie przemierzał morze problemów i przesladowan, niczym słonce nad chmurami,
kto zawsze dawał najmadrzejsza odpowiedz na podchwytliwe pytania, kto ze spokojem i
swiadomie zapowiedział własna smierc na krzyzu, zmartwychwstanie trzeciego dnia, zesłanie
Ducha Swietego, załozenie Koscioła, zniszczenie Jerozolimy – przepowiednie, które w pełni
i bez wyjatku sie sprawdziły? Postac tak wyjatkowa, tak pełna, tak całkowicie spójna, tak
doskonała, tak ludzka, a jednoczesnie bedaca tak wysoko ponad wszelka ludzka wielkoscia, nie moze byc ani oszustem, ani kims wymyslonym. Poeta, jak to ktos madrze powiedział,
musiałby w tym wypadku byc wybitniejszy od swojego bohatera. Zeby wymyslic Jezusa,
trzeba by wiekszego geniusza niz sam Jezus” [Philip Schaff, History of the Christian Church,
William B. Eerdmans Publishing Co., Grand Rapids 1962 (reprint oryginału z 1910 r.), s.
109.].
W innym miejscu Schaff podaje przekonujacy argument przeciw tezie, jakoby Jezus był
oszustem: „W imie zdrowego rozsadku, logiki i doswiadczenia, jak mógł oszust – człowiek
zakłamany, egocentryczny, zdeprawowany – od poczatku do konca wymyslic i konsekwentnie
podtrzymywac najbardziej szlachetna i najczystsza moralnie postac, jaka znał swiat,
zachowujac najdoskonalej wrazenie prawdziwosci i rzeczywistosci? Jak mógł ułozyc, a nastepnie
wcielic w zycie plan o niezrównanej dobroczynnosci, moralnej potedze i wielkosci, po
czym poswiecic za niego zycie w obliczu najsilniejszych uprzedzen współczesnych Mu ludzi
i czasów?” [Philip Schaff, The Person of Christ, American Tract Society, New York 1913, s.
94–95.].
Jesli Jezus chciał, zeby ludzie słuchali Go i wierzyli, ze jest Bogiem, dlaczego działał
wsród Zydów? Dlaczego jako ciesla z Nazaretu poszedł do tak małego pod wzgledem
powierzchni i liczby ludnosci kraju, którego mieszkancy tak slepo wierzyli w niepodzielna
jednosc Boga? Dlaczego nie wybrał Egiptu czy jeszcze lepiej Grecji, gdzie wierzono w wielu
bogów i na róznorodne sposoby oddawano im czesc?
Ktos, kto zył tak jak Jezus, nauczał tak jak Jezus i umarł tak jak Jezus, nie mógł byc
oszustem. Czy sa jakies inne mozliwosci?
2.2. Czy był szalencem?
Skoro niewyobrazalne jest, aby Jezus był oszustem, w takim razie moze myslał tylko, ze
jest Bogiem i był w błedzie? W koncu mozna nie miec racji i jednoczesnie byc przekonanym,
ze sie ja ma. Musimy jednak pamietac, ze uwazanie sie za Boga, zwłaszcza w kulturze
tradycyjnie monoteistycznej, po czym mówienie innym, ze ich los zalezy od wiary w Niego,
nie jest małym wybrykiem fantazji, lecz rozumowaniem szalenca, w pełnym tego słowa
znaczeniu. Czy Jezus Chrystus był taka osoba?
Ktos przekonany o swojej boskosci jest jak ktos, kto dzisiaj twierdziłby, ze jest Napoleonem.
Oszukiwałby samego siebie i prawdopodobnie zamknieto by go gdzies, zeby nie zrobił sobie i innym krzywdy. Lecz u Jezusa nie obserwujemy nienormalnych i niezrównowazonych
zachowan, które zwykle towarzysza obłakaniu. Gdyby był obłakany, Jego równowaga i
opanowanie byłyby zadziwiajace.
Noyes i Kolb w swojej pracy [Arthur P. Noyes, Lawrence C. Kolb, Modern Clinical
Psychiatry, Saunders, Philadelphia 1958 (wyd. 5).] opisuja schizofrenika jako osobe bardziej
autystyczna niz realistyczna. Schizofrenik pragnie uciec od rzeczywistosci. Spójrzmy prawdzie
w oczy; twierdzenie o własnej boskosci byłoby z pewnoscia odejsciem od rzeczywistosci.
W swietle innych rzeczy, które wiemy o Jezusie, trudno jest uwierzyc, ze był osoba
niezrównowazona psychicznie. Oto człowiek, który wypowiedział jedne z najmadrzejszych
słów, jakie kiedykolwiek zostały spisane. Jego nauki wyzwoliły wielu z umysłowego wiezienia.
Clark H. Pinnock pyta: „Czy łudził sie co do swojej wielkosci, czy był paranoikiem,
nieumyslnym oszustem, schizofrenikiem? I znów, efektywnosc i głebia Jego nauk potwierdzaja
tylko teze o Jego całkowitej umysłowej sprawnosci. Gdybysmy wszyscy mieli taki
umysł jak On!” [Clark H. Pinnock, Set Forth Your Case, The Craig Press, New Jersey 1967,
s. 62.]. Dowiedziałem sie od pewnego studenta z Kalifornii, ze jego nauczyciel psychologii
powiedział podczas zajec, iz „wystarczy, ze wezmie do reki Biblie i przeczyta fragmenty
nauki Chrystusa swoim pacjentom. Wielu z nich nie bedzie juz potrzebowac innych porad”.
J.T. Fisher, psychiatra, stwierdza: „Gdybysmy mieli zebrac wszystkie co do jednego
autorytatywne artykuły, jakie kiedykolwiek zostały napisane przez najlepszych psychologów
i psychiatrów na temat zdrowia psychicznego, gdybysmy je wszystkie połaczyli, udoskonalili
i oczyscili z gołosłowia, gdybysmy wydobyli z tego sama istote i gdybysmy te czysta,
nieskazona naukowa wiedze przekazali najlepszym zyjacym poetom do zwerbalizowania,
otrzymalibysmy niepełne i niezgrabne podsumowanie Kazania na Górze. W porównaniu z
oryginałem strasznie by ucierpiało. Od prawie dwóch tysiecy lat swiat chrzescijanski trzyma
w rekach pełna odpowiedz na dreczace go, bezowocne tesknoty. Oto (. . . ) instrukcja udanego
ludzkiego zycia pełnego optymizmu, zdrowia psychicznego i zadowolenia” [J.T. Fisher, L.S.
Hawley, A Few Buttons Missing, Lippincott, Philadelphia 1951, s. 273.].
C.S. Lewis pisze: „Wielka jest historyczna trudnosc innego niz chrzescijanskie wytłumaczenia
zycia, słów i wpływu Jezusa. Nigdy nalezycie nie wytłumaczono rozbieznosci miedzy
głebia i rozsadkiem (. . . ) Jego nauk moralnych a wybujała megalomania, która musiałaby
kryc sie za Jego teologicznym nauczaniem, gdyby rzeczywiscie nie był Bogiem. Stad wielka liczba niechrzescijanskich hipotez, które przescigaja sie w robieniu wody z mózgu” [C.S.
Lewis, Miracles: A Preliminary Study, The MacMillan Company, New York 1947, s. 113.].
Philip Schaff argumentuje: „Czy taki umysł – jasny jak niebo, rzeski jak górskie powietrze,
ostry i przenikliwy jak miecz, całkowicie zdrowy i mocny, zawsze gotowy i zawsze
spokojny – czy taki umysł dałby sie zwiesc zasadniczej i niezwykle powaznej iluzji w stosunku
do własnej osoby i misji? Bzdura!” [Philip Schaff, The Person of Christ, op. cit., s. 97.].
2.3. Czy był Bogiem?
Osobiscie odrzucam wniosek, jakoby Jezus był oszustem lub szalencem. Zatem jedyna
mozliwoscia pozostaje to, ze jest Chrystusem, Synem Bozym, tak jak twierdził.
Bardzo interesujace sa reakcje wiekszosci Zydów, z którymi rozmawiam na ten temat.
Mówia mi zwykle, ze Jezus był moralnym, prawym przywódca religijnym, dobrym człowiekiem
lub jakims prorokiem. Wtedy mówie im o tym, za kogo uwazał sie Jezus, a nastepnie
dziele sie z nimi materiałem przedstawionym w tym rozdziale, dotyczacym problemu: oszust,
szaleniec czy Bóg. Kiedy pytam, czy uwazaja Jezusa za oszusta, słysze stanowcze „Nie!”.
Nastepnie pytam: „Czy sadzicie, ze był szalencem?”. Odpowiedzia jest: „Oczywiscie, ze nie”.
„Czy uwazacie Go za Boga?”. Zanim zdaze wziac oddech, słysze głosne: „Alez skad”. Jakze
wiele wyborów stoi przed nami.
W przypadku tych trzech alternatywnych odpowiedzi nie chodzi o to, czy sa mozliwe,
gdyz jest oczywiste, ze wszystkie sa mozliwe. Pytanie powinno raczej brzmiec: „Która z
nich jest najbardziej prawdopodobna?”. Rozstrzygniecie przez was, kim jest Jezus, nie powinno
byc jałowym cwiczeniem intelektualnym. Nie mozna zaszufladkowac Go jako wielkiego
nauczyciela – moraliste. Jest albo oszustem, albo szalencem, albo Bogiem. Sami musicie zdecydowac.
Ale, jak napisał sw. Jan, „Te zas [znaki – przyp. red.] zapisano, abyscie wierzyli,
ze Jezus jest Mesjaszem, Synem Bozym, i – co najwazniejsze – abyscie wierzac mieli zycie
w imie Jego” (J 20,31).
Dowody wyraznie wskazuja na to, ze Jezus jest Bogiem. Niektórzy odrzucaja je jednak
ze wzgledu na duchowe konsekwencje ich przyjecia. Nie chca dzwigac odpowiedzialnosci i
nastepstw, które wynikaja z nazwania Go Bogiem.
cretultix napisa/a:
dobrze w takim razie rozumiem ze wierzysz również w Boga Islamskiego, jesteś też Buddystą i Hinduistą, chyba ze udowodniłeś oszustwa wśród pierwszych proroków Islamu, Buddyzmu, Hinduizmu czy dowolnej religij.
cretultix napisa/a:
Na marginesie jestem ciekaw na jakiej podstawie uznałeś te religie za nieprawdziwe.