Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj si!

Zapomniae hasa?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo

Alcatraz  

Hiper wymiatacz

Upadły Anioł


Doczy: 15 Kwi 2011

   

Wysany: 2011-04-20, 17:48   

Szej-Hulud napisa/a:

Alcatraz napisa/a:

Sam dałeś sobie odpowiedź. Nie będę ślepo wierzyć w coś, czego prawdziwości nie można dowieść.


Na tym właśnie polega wiara. Ty chcesz wiedzieć. Twierdzenie: Uwierzę, jeśli mi się udowodni... jest logicznie sprzeczne. Wiara wyklucza wiedzę.


Dlatego stwierdziłem, że nie wierzę. I w końcu się rozumiemy ; ]
 

Aryjczyk  

Wymiatacz


Imię: Adrian

Wiek: 28

Doczy: 03 Kwi 2011

Skd: Góra Olimp

   

Wysany: 2011-04-20, 19:04   

Alcatraz ty wierzysz . Nie w Boga ale w siłę rozumu . Nie ma niczego czego nie możesz zbadać .
_________________
Gdy postawią mór na mojej drodze to go rozpierdole . Nie omijam bo mi nie po drodze .
PTP
 

Alcatraz  

Hiper wymiatacz

Upadły Anioł


Doczy: 15 Kwi 2011

   

Wysany: 2011-04-20, 19:09   

Aryjczyk napisa/a:

Alcatraz ty wierzysz . Nie w Boga ale w siłę rozumu . Nie ma niczego czego nie możesz zbadać .


Dokładnie, chodziło mi o Boga, ale dzięki za sprostowanie. : )
 

Aryjczyk  

Wymiatacz


Imię: Adrian

Wiek: 28

Doczy: 03 Kwi 2011

Skd: Góra Olimp

   

Wysany: 2011-04-20, 19:40   

Więc wierzysz w coś :-)
_________________
Gdy postawią mór na mojej drodze to go rozpierdole . Nie omijam bo mi nie po drodze .
PTP
 

ona89  

Wymiatacz


Doczya: 26 Lip 2009

   

Wysany: 2011-04-20, 20:04   

Wszyscy ludzie w coś/kogoś wiedzą.

W Boga, w siebie samego, w innych ludzi.
_________________
"Każdy z nas ma dwie rzeczy do wyboru: jesteśmy albo pełni miłości... albo pełni lęku" Albert Einstein
 

Aryjczyk  

Wymiatacz


Imię: Adrian

Wiek: 28

Doczy: 03 Kwi 2011

Skd: Góra Olimp

   

Wysany: 2011-04-20, 20:53   

ona89 no właśnie o to chodzi w tym temacie .
_________________
Gdy postawią mór na mojej drodze to go rozpierdole . Nie omijam bo mi nie po drodze .
PTP
 

cretultix  

Pogromca postów



Wiek: 36

Doczy: 05 Lip 2009

   

Wysany: 2011-04-20, 22:35   

Szej-Hulud napisa/a:

Należy szukać ich genezy. Jeśli zostały ¦WIADOMIE wymyślone, wówczas mamy 100% pewność, że nie istnieją. Pod warunkiem, oczywiście, że nasza wiara nie ma siły sprawczej (w co niektórzy wierzą).


Tu się po części zgodzę, bo faktycznie muminki zostały świadomie wymyślone i to ie tak dawno, podobnie z smerfami, natomiast z krasnoludkami, pegazami, gryfami, jednorożcami i różnymi bogami w (tym Twoim) sprawa ma się całkiem inaczej, nie jesteśmy wstanie wykazać czy one zostały wymyślone i czy było to świadome czy nie, w tej chwili przyjmuje się ze takich stworzeń nie ma (nie licząc niektórych bogów) ponieważ nie ma dowodów na ich istnienie (nie wiedzieć czemu niektórych bogów to nie obejmuje)

Nie rozumiem też skąd się bierze oburzenie gdy się porównuje wiarę w jakiegoś boga do wiary w krasnoludki, jednorożce czy inne mityczne stworzenia, skoro jedyna różnica miedzy nimi to liczba ludzi która w to wierzy, bo dowodów na istnienie czy jak niektórzy chcą na nieistnienie brak.

Szej-Hulud napisa/a:


W przypadku Boga, którego ludzie współcześni prorokom i autorom tekstów biblijnych uznawali za istniejącego, nie możemy jednoznacznie tego stwierdzić- warunkiem byłby dowód na oszustwa wśród pierwszych przywódców religijnych Judaizmu.


dobrze w takim razie rozumiem ze wierzysz również w Boga Islamskiego, jesteś też Buddystą i Hinduistą, chyba ze udowodniłeś oszustwa wśród pierwszych proroków Islamu, Buddyzmu, Hinduizmu czy dowolnej religij.


Szej-Hulud napisa/a:


Współcześni Jezusowi wierzyli w prawdziwość Jego cudów. To powinno wystarczyć.


a współcześni Allahowi wierzyli w jego słowa, współcześniejsi Buddy wierzyli w słowa Buddy, współcześni prorokom Hinduistycznym również wierzyli w ich słowa, obecnie są rzesze ludzi wierzących w porwania ufo itd.
Czy to oznacza ze te wszytki wierzenia są prawdziwe??

Szej-Hulud napisa/a:


Dowodzę, iż postuluję o potwierdzenie nieprawdziwości tekstów biblijnych.


A ja postuluje o potwierdzenie nieprawdziwość Koranu, Wedy i Upaniszady, Awesty, Tiptaka, Mitów Greckich, hmm może jeszcze Nordyckich i Germańskich.
Na marginesie jestem ciekaw na jakiej podstawie uznałeś te religie za nieprawdziwe.

[ Dodano: 2011-04-20, 22:42 ]

norderaht napisa/a:


Nudne jest już porównywanie wiary w Boga do wiary w "krasnoludki, Muminki smerfy". Krasnoludki i inne stworzenia są wytworem ludzkiej wyobraźni czy folkloru. W przypadku religii katolickiej mamy do czynienia m.in. z osobą Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, którego autentyczność jest potwierdzona przez historyków. To, że taka osoba istniała jest faktem.



Faktem to jest co najwyżej to ze istniał ktoś o imieniu Jezus i przydomku Chrystus i to jest pewne, natomiast co do reszty to cóż.
Co do syna Bożego zwrot ten w ST jest stosowany do: aniołów, świętych mężów (czyli takich wyjątkowych nauczycieli było takich przynajmniej kilku) i wreszcie do każdego ¯yda (tj każdy żyd jest synem Bożym, podobnie jak każdy katolik jest synem Bożym)

Natomiast nigdzie w ST nie ma zwrotu syn Boży w sensie dosłownym.

Na marginesie Budda jest dużo lepiej udokumentowana podstacją od Jezusa, podobnie Mahomet, czy to oznacza ze Buddyzm i Islam jest bardziej prawdziwy od Chrześcijaństwa??
_________________
Jedynymi ludźmi na ziemi, którzy nie widzieli Chrystusa i jego nauk jako przekazu pokoju są chrześcijanie.

Mohandas Karamchand Gandhi
 

Porożysty  

Mega wymiatacz


Imię: Paweł

Doczy: 26 Gru 2010

   

Wysany: 2011-04-20, 22:50   Re: Nie wierze w nic . - prawda czy obłuda ?

Aryjczyk napisa/a:

Wierzycie osobą , które mówią że nie wierzą w nic ? Ja osobiście nie !!! Dlatego że człowiek jest istotą , która szuka odpowiedzi .


No i? Bardzo dobrze, ze szuka odpowiedzi - szukanie i znajdowanie odpowiedzi, to uproszczona definicja nauki. Podawanie niepotwierdzonych niczym, wymyslonych odpowiedzi, to uproszczona definicja wiary.

Czlowiek dociekliwy nie ustapi, poki nie pozna i nie potwierdzi prawdy. Czlowiek slaby, maly i lekliwy, zadowoli sie tzw. mysleniem magicznym.

Wiara, to przekonanie nie poparte zadnym faktem. Wiedza, to cos wiecej, to przekonanie uzupelnione dowodem. Dla slabego czlowieka wiara wystarczy. Dociekliwy, jesli obecny stan wiedzy nie wystarcza do poznania prawdy, posluguje sie logika. A logika mowi, by nie tworzyc bytow ponad miare (brzytwa Ockhama).

Skad sie wziela religia? Wziela sie z zaprzeczenia naszej smiertelnosci. Slaby czlowiek nie potrafi uwierzyc w to, ze po smierci przestaje istniec, jego swiadomosc znika. Jego strach podpowiada mu, ze musi byc cos po smierci, ze zycie musi miec glebszy sens. Poniewaz taka teoria nie jest zgodna ani z logika, ani z obecnym stanem wiedzy, to musi obudowywac ja coraz bardziej rozbudowana ideologia, obwarowac ja dogmatami i aksjomatami, byle tylko nie dalo jej sie zburzyc. Ale krucha jest ta konstrukcja, jak olbrzym na glinianych nogach. Byle watpliwosc i byle niekonsekwencja jest w stanie ja zburzyc. A im wieksza wiedza, tym wiecej watpliwosci i wiecej sprzecznosci widac. Dlatego wiara w dawnych czasach byla mocniejsza, niz obecnie.

Kosciol (kazdy, nie tylko chrzescijanski) jest skazany na zaglade.
_________________
Jest zima, to musi być zimno.
 

Krit  

Pogromca postów



Doczy: 23 Maj 2009

Skd: Górny ¦l±sk

   

Wysany: 2011-04-21, 00:01   

cretultix napisa/a:

Nie rozumiem też skąd się bierze oburzenie gdy się porównuje wiarę w jakiegoś boga do wiary w krasnoludki, jednorożce czy inne mityczne stworzenia, skoro jedyna różnica miedzy nimi to liczba ludzi która w to wierzy, bo dowodów na istnienie czy jak niektórzy chcą na nieistnienie brak.



Absurdalne twierdzenie. Kwestia Boga ma zasadniczo większe znaczenie dla ludzi, społeczeństw, historii i miliarda rzeczy. Frustruje go pewnie trywializacja.

cretultix napisa/a:

jeszcze Nordyckich i Germańskich



To nie jest stwierdzenie poprawne.

cretultix napisa/a:

Faktem to jest co najwyżej to ze istniał ktoś o imieniu Jezus i przydomku Chrystus i to jest pewne



Nie jest pewne, ale bardzo wiarygodne. W historii nie ma rzeczy pewnych! Są tylko uznane za prawdziwe i wiarygodne rekonstrukcje.
_________________
#truestory
 

norderaht  

Stały User



Imię: Norbert

Wiek: 31

Doczy: 24 Wrz 2010

Skd: niewymierzona kraina

   

Wysany: 2011-04-21, 00:35   

cretultix napisa/a:

Natomiast nigdzie w ST nie ma zwrotu syn Boży w sensie dosłownym.


Podobnie w Ewangeliach synoptycznych Chrystus nie nazywa siebie Synem Bożym, dając jednak mocno do zrozumienia że nim jest. Nie rozumiem jednak jak to się ma do mojej wypowiedzi. Nigdzie nie napisałem, że uważam, że w ST Chrystus jest nazwany Synem Bożym.

cretultix napisa/a:

Faktem to jest co najwyżej to ze istniał ktoś o imieniu Jezus i przydomku Chrystus i to jest pewne, natomiast co do reszty to cóż.


Co do prawdziwości Ewangelii również. Nie żyjemy już w XIX wieku w którym niektórzy z uczonych próbowali przekonywać o ich nieprawdziwości. Odkrycie archeologiczne manuskryptów, potwierdziły autentyczność Ewangelii i zgodność z oryginałami, oraz to, że powstały najpóźniej przed 80 rokiem. Nawet jeśli przyjmiemy, że przez pewien czas te historie krążyły w przekazie ustnym, to i tak za mało czasu minęło, żeby mogło dojść do jakichkolwiek przekręceń albo ubarwiania.

cretultix napisa/a:

Na marginesie Budda jest dużo lepiej udokumentowana podstacją od Jezusa, podobnie Mahomet, czy to oznacza ze Buddyzm i Islam jest bardziej prawdziwy od Chrześcijaństwa??


Nie mierzyłbym prawdziwości treści którejkolwiek z religii, tym w jakim stopniu udokumentowani są jej założyciele. Nie twierdzę, że ktoś taki jak Budda czy Mahomet nie istniał, jednak z Chrystusem dzieli te dwie osoby wiele. Nie jestem fanem katolickiego tryumfalizmu, ale dziwna to byłaby miłość, gdyby zapytano się jakiegoś męża, która kobieta wg niego jest najładniejsza, a on odpowiedziałby, że wszystkie są piękne. Dlatego pozostanę przy swoim zdaniu, że to mój Bóg, jest tym prawdziwym.
 

Porożysty  

Mega wymiatacz


Imię: Paweł

Doczy: 26 Gru 2010

   

Wysany: 2011-04-21, 07:35   

norderaht napisa/a:

cretultix napisa/a:

Faktem to jest co najwyżej to ze istniał ktoś o imieniu Jezus i przydomku Chrystus i to jest pewne, natomiast co do reszty to cóż.


Co do prawdziwości Ewangelii również. Nie żyjemy już w XIX wieku w którym niektórzy z uczonych próbowali przekonywać o ich nieprawdziwości. Odkrycie archeologiczne manuskryptów, potwierdziły autentyczność Ewangelii i zgodność z oryginałami, oraz to, że powstały najpóźniej przed 80 rokiem. Nawet jeśli przyjmiemy, że przez pewien czas te historie krążyły w przekazie ustnym, to i tak za mało czasu minęło, żeby mogło dojść do jakichkolwiek przekręceń albo ubarwiania.


Pomijajac fakt, ze ustalenia co do daty powstania sa nieco inne, niz piszesz, ich autentycznosc swiadczy tylko i wylacznie o tym, ze powstaly w tamtych czasach. "Zamach w Smolensku" Szymowski tez napisal w tym samym roku, w ktorym Tu-154 spadl w Smolensku, ale to nie znaczy, ze teorie tam zawarte sa w ogole prawdziwe.

Nawet prawdziwosc historycznych faktow, czyli istnienie czlowieka o imieniu Jezus, jego nauczanie, momenty przybycia tu i owdzie, a potem smierc na krzyzu, nie swiadcza o prawdziwosci tez zawartych, a mianowicie o tym, ze Bog istnieje, ze Jezus byl jego synem, ze sprawial cuda, zmartwychwstal, rozmnozyl chleb, uzdrawial oraz niebo i pieklo istnieje.
_________________
Jest zima, to musi być zimno.
 

pablopavo  

Hiper wymiatacz


Wiek: 33

Doczy: 28 Sie 2010

   

Wysany: 2011-04-21, 09:50   

Dla mnie to, że Jezus istniał oraz zmarł na krzyżu jest oczywiste. Ale cała reszta nie jest już taka pewna.
Jeśli chodzi o Biblię to pomijając już ewangelie agnostyczne, te 4 jakie mamy w Piśmie ¦więtym są napisane w taki sposób, że nie wiadomo jak je interpretować. Osobiście mam swoją teorię na to wszystko i uważam, że żyjemy w czasach ostatecznych naszej cywilizacji, i niedługo wszyscy poznamy prawdę.
_________________
„ (...) w zasadzie najważniejsze jest samo życie. A jak już jest życie, to najważniejsza jest wolność. A potem oddaje się życie za wolność. I już nie wiadomo, co jest najważniejsze.” M. Edelman
 

norderaht  

Stały User



Imię: Norbert

Wiek: 31

Doczy: 24 Wrz 2010

Skd: niewymierzona kraina

   

Wysany: 2011-04-21, 10:17   

Porożysty napisa/a:

Nawet prawdziwosc historycznych faktow, czyli istnienie czlowieka o imieniu Jezus, jego nauczanie, momenty przybycia tu i owdzie, a potem smierc na krzyzu, nie swiadcza o prawdziwosci tez zawartych



Najlepszą odpowiedzią jest chyba fragment książki o której napisał w jednym z tematów Crusher, "Więcej niż cieśla", w której autor próbuje dojść do tego kim był właściwie Jezus - oszustem, szaleńcem czy Bogiem.

Więcej niż cieśla napisa/a:

Dobitne stwierdzenia Jezusa na temat Jego boskosci kłóca sie z popularnymi pogladami
sceptyków, którzy uwazaja Jezusa jedynie za dobrego człowieka o wysokich zasadach moralnych
lub proroka, który mówił duzo madrych rzeczy. Jakze czesto ten wniosek uchodzi za
jedyny mozliwy do przyjecia przez uczonych lub za oczywisty rezultat procesu myslowego.
Kłopot polega na tym, ze wielu ludzi zgodnie temu przytakuje i nie zauwaza błedu takiego
rozumowania.
Dla Jezusa to, za kogo uwazali Go ludzie, było niezwykle wazne. Powtarzajac to, co Jezus
mówił o sobie i za kogo sie uwazał, nie mozna dojsc do wniosku, ze był On tylko dobrym
człowiekiem o wysokich zasadach moralnych lub prorokiem. Nie ma takiej mozliwosci i Jezus
nigdy nie zamierzał jej tworzyc.
C.S. Lewis, który był profesorem na Uniwersytecie w Cambridge oraz kiedys agnostykiem,
rozumiał cała sprawe bardzo dobrze. Oto co pisze: „Próbuje tu zapobiec mówieniu
bardzo głupiej rzeczy, która sie czesto słyszy: «Jestem gotów zaakceptowac Jezusa jako
wielkiego nauczyciela – moraliste, nie akceptuje jednak Jego twierdzen o boskosci». Nie
wolno nam wygadywac takich rzeczy. Człowiek, który by był tylko człowiekiem i mówił
to, co Jezus, nie byłby wielkim nauczycielem – moralista. Byłby albo szalencem – niczym
człowiek, który twierdzi, ze jest jajkiem na twardo – albo samym diabłem z piekła. Musisz
sam zdecydowac. Albo ten człowiek był i nadal jest Synem Bozym, albo szalencem lub kims
jeszcze gorszym”.
Nastepnie Lewis dodaje: „Mozesz uwazac Go za głupca, mozesz splunac na Niego i
odpedzac niczym złego demona; mozesz tez pasc u Jego stóp i nazwac Go Panem i Bogiem.
Ale nie twórzmy protekcjonalnych bzdur, jakoby był On wielkim człowiekiem i nauczycielem. On sam nie zostawił nam takiego wyboru. Nie miał takiego zamiaru” [C.S. Lewis, Mere
Christianity, The MacMillan Company, New York 1960, s. 40–41.].
F.J.A. Hort, który poswiecił dwadziescia osiem lat studiowaniu tekstu Nowego Testamentu,
pisze: „Jego słowa były w sposób tak kompletny Jego czescia i tak bardzo Jego wypowiedziami,
ze traca swoje znaczenie, gdyby odczytywac je w oderwaniu jako stwierdzenia
wypowiedziane przez Boska wyrocznie lub proroka. Jesli pozbawimy kazde z tych stwierdzen
podmiotu w Jego osobie, rozpadna sie one na kawałki” [F.J.A. Hort, Way, Truth, and the
Life, MacMillan and Co., New York 1894, s. 207.].
Kenneth Scott Latourette, historyk chrzescijanstwa na Uniwersytecie Yale, wyraził to
nastepujaco: „Nie nauka Jezusa decyduje o Jego wielkosci, choc na pewno tylko dzieki niej
zdobyłby uznanie. Decydujace jest połaczenie osoby z głoszona przez nia nauka. Tych dwóch
czesci nie mozna rozdzielic”. Latourette konczy mówiac: „Dla kazdego myslacego czytelnika
zapisów Ewangelii musi byc oczywiste, ze Jezus postrzegał siebie i swoje przesłanie jako cos
nierozerwalnego. Był wielkim nauczycielem, ale nie tylko. Głoszona przez Niego nauka o
Królestwie Bozym, o ludzkim zachowaniu i o Bogu była wazna, nie mozna jednak oddzielic
jej od Jego osoby bez jej wypaczenia. Takie było tez Jego stanowisko” [Kenneth Scott
Latourette, A History of Christianity, Harper&Row, New York 1953, s. 44, 48.].
Jezus twierdził, ze jest Bogiem. Nie zostawił nam innej mozliwosci. To twierdzenie musi
byc albo prawdziwe, albo fałszywe, trzeba wiec dokładnie je rozwazyc. Pytanie Jezusa
skierowane do uczniów: „A wy za kogo Mnie uwazacie?” (Mt 16,15) ma kilka mozliwych
odpowiedzi.
Załózmy najpierw, ze Jego pretensje do boskosci były nieuzasadnione. Jesli były nieuzasadnione,
mamy dwie i tylko dwie mozliwosci. Albo wiedział, ze sa nieuzasadnione, albo tego
nie wiedział. Rozpatrzymy kazdy przypadek oddzielnie i zbadamy istniejace dowody.
2.1. Czy był kłamca?
Jesli Jezus twierdzac, ze jest Bogiem, wiedział, ze Nim nie jest, wówczas kłamał i umyslnie
oszukiwał swoich uczniów. Jesli jednak był kłamca, był takze hipokryta, poniewaz mówił
innym, zeby za wszelka cene zachowywali uczciwosc, podczas gdy Jego zycie i nauki były
jednym wielkim kłamstwem. Co wiecej, musiał byc diabłem, skoro kłamiac namawiał ludzi
do powierzania Mu ich zycia wiecznego. Jesli podtrzymywał swoje słowa i zdawał sobie sprawe z ich nieprawdziwosci, wówczas był niewymownie zły. Wreszcie był tez głupcem,
poniewaz to własnie Jego twierdzenie, ze jest Bogiem, zaprowadziło Go na krzyz.
Wielu mówi, ze Jezus był dobrym nauczycielem – moralista. Badzmy jednak realistami.
Jak mógł byc wielkim nauczycielem – moralista i swiadomie wprowadzac ludzi w bład co do
najwazniejszego punktu swojej nauki – własnej tozsamosci?
Musielibyscie dojsc do wniosku, ze był działajacym z wyrachowaniem oszustem. Ten
poglad nie zgadza sie jednak z tym co wiemy o Nim oraz o owocach Jego zycia i nauczania.
Gdziekolwiek głoszone były słowa Jezusa, zycie ludzi zmieniało sie na dobre, narody
zmieniały sie na lepsze, złodzieje stawali sie uczciwi, alkoholicy zostawali wyleczeni, osoby
przepełnione nienawiscia stawały sie zródłami miłosci, niesprawiedliwi zamieniali sie w
sprawiedliwych.
William Lecky, jeden z najwybitniejszych brytyjskich historyków i zawziety krytyk zorganizowanego
chrzescijanstwa, pisze: „Tylko chrzescijanstwo miało prawo do przedstawienia
swiatu Ideału, który przez osiemnascie wieków inspirował ludzkie serca goraca miłoscia;
okazało sie, ze jest On w stanie oddziaływac na wszystkie pokolenia, narody, niezaleznie od
temperamentu i warunków bytowania; był zawsze nie tylko najdoskonalszym wzorem cnót,
lecz takze najsilniejszym bodzcem do stosowania ich w praktyce (. . . ) Prosty zapis tych
trzech krótkich lat czynnego zycia zrobił wiecej dla odnowienia i złagodnienia ludzkosci niz
wszystkie rozprawy filozofów i namowy moralistów” [William E. Lecky, History of European
Morals from Augustus to Charlemagne, D. Appleton and Co., New York 1903, t. 2, s. 8, 9.].
Philip Schaff, historyk, mówi: „Zeznanie to, jesli nie jest prawdziwe, musi byc albo jawnym
bluznierstwem, albo szalenstwem. Pierwsza hipoteza musi upasc w obliczu moralnej
czystosci i godnosci Jezusa, które mozna znalezc w kazdym Jego słowie i kazdym czynie
i które sa powszechnie uznane. Oszukiwanie samego siebie w sprawie tak doniosłej przez
umysł pod kazdym wzgledem tak czysty i madry jest równiez wykluczone. Jak to jest mozliwe,
zeby był wizjonerem lub szalencem ktos, kto ani razu nie stracił równowagi umysłu,
kto łagodnie przemierzał morze problemów i przesladowan, niczym słonce nad chmurami,
kto zawsze dawał najmadrzejsza odpowiedz na podchwytliwe pytania, kto ze spokojem i
swiadomie zapowiedział własna smierc na krzyzu, zmartwychwstanie trzeciego dnia, zesłanie
Ducha Swietego, załozenie Koscioła, zniszczenie Jerozolimy – przepowiednie, które w pełni
i bez wyjatku sie sprawdziły? Postac tak wyjatkowa, tak pełna, tak całkowicie spójna, tak
doskonała, tak ludzka, a jednoczesnie bedaca tak wysoko ponad wszelka ludzka wielkoscia, nie moze byc ani oszustem, ani kims wymyslonym. Poeta, jak to ktos madrze powiedział,
musiałby w tym wypadku byc wybitniejszy od swojego bohatera. Zeby wymyslic Jezusa,
trzeba by wiekszego geniusza niz sam Jezus” [Philip Schaff, History of the Christian Church,
William B. Eerdmans Publishing Co., Grand Rapids 1962 (reprint oryginału z 1910 r.), s.
109.].
W innym miejscu Schaff podaje przekonujacy argument przeciw tezie, jakoby Jezus był
oszustem: „W imie zdrowego rozsadku, logiki i doswiadczenia, jak mógł oszust – człowiek
zakłamany, egocentryczny, zdeprawowany – od poczatku do konca wymyslic i konsekwentnie
podtrzymywac najbardziej szlachetna i najczystsza moralnie postac, jaka znał swiat,
zachowujac najdoskonalej wrazenie prawdziwosci i rzeczywistosci? Jak mógł ułozyc, a nastepnie
wcielic w zycie plan o niezrównanej dobroczynnosci, moralnej potedze i wielkosci, po
czym poswiecic za niego zycie w obliczu najsilniejszych uprzedzen współczesnych Mu ludzi
i czasów?” [Philip Schaff, The Person of Christ, American Tract Society, New York 1913, s.
94–95.].
Jesli Jezus chciał, zeby ludzie słuchali Go i wierzyli, ze jest Bogiem, dlaczego działał
wsród Zydów? Dlaczego jako ciesla z Nazaretu poszedł do tak małego pod wzgledem
powierzchni i liczby ludnosci kraju, którego mieszkancy tak slepo wierzyli w niepodzielna
jednosc Boga? Dlaczego nie wybrał Egiptu czy jeszcze lepiej Grecji, gdzie wierzono w wielu
bogów i na róznorodne sposoby oddawano im czesc?
Ktos, kto zył tak jak Jezus, nauczał tak jak Jezus i umarł tak jak Jezus, nie mógł byc
oszustem. Czy sa jakies inne mozliwosci?
2.2. Czy był szalencem?
Skoro niewyobrazalne jest, aby Jezus był oszustem, w takim razie moze myslał tylko, ze
jest Bogiem i był w błedzie? W koncu mozna nie miec racji i jednoczesnie byc przekonanym,
ze sie ja ma. Musimy jednak pamietac, ze uwazanie sie za Boga, zwłaszcza w kulturze
tradycyjnie monoteistycznej, po czym mówienie innym, ze ich los zalezy od wiary w Niego,
nie jest małym wybrykiem fantazji, lecz rozumowaniem szalenca, w pełnym tego słowa
znaczeniu. Czy Jezus Chrystus był taka osoba?
Ktos przekonany o swojej boskosci jest jak ktos, kto dzisiaj twierdziłby, ze jest Napoleonem.
Oszukiwałby samego siebie i prawdopodobnie zamknieto by go gdzies, zeby nie zrobił sobie i innym krzywdy. Lecz u Jezusa nie obserwujemy nienormalnych i niezrównowazonych
zachowan, które zwykle towarzysza obłakaniu. Gdyby był obłakany, Jego równowaga i
opanowanie byłyby zadziwiajace.
Noyes i Kolb w swojej pracy [Arthur P. Noyes, Lawrence C. Kolb, Modern Clinical
Psychiatry, Saunders, Philadelphia 1958 (wyd. 5).] opisuja schizofrenika jako osobe bardziej
autystyczna niz realistyczna. Schizofrenik pragnie uciec od rzeczywistosci. Spójrzmy prawdzie
w oczy; twierdzenie o własnej boskosci byłoby z pewnoscia odejsciem od rzeczywistosci.
W swietle innych rzeczy, które wiemy o Jezusie, trudno jest uwierzyc, ze był osoba
niezrównowazona psychicznie. Oto człowiek, który wypowiedział jedne z najmadrzejszych
słów, jakie kiedykolwiek zostały spisane. Jego nauki wyzwoliły wielu z umysłowego wiezienia.
Clark H. Pinnock pyta: „Czy łudził sie co do swojej wielkosci, czy był paranoikiem,
nieumyslnym oszustem, schizofrenikiem? I znów, efektywnosc i głebia Jego nauk potwierdzaja
tylko teze o Jego całkowitej umysłowej sprawnosci. Gdybysmy wszyscy mieli taki
umysł jak On!” [Clark H. Pinnock, Set Forth Your Case, The Craig Press, New Jersey 1967,
s. 62.]. Dowiedziałem sie od pewnego studenta z Kalifornii, ze jego nauczyciel psychologii
powiedział podczas zajec, iz „wystarczy, ze wezmie do reki Biblie i przeczyta fragmenty
nauki Chrystusa swoim pacjentom. Wielu z nich nie bedzie juz potrzebowac innych porad”.
J.T. Fisher, psychiatra, stwierdza: „Gdybysmy mieli zebrac wszystkie co do jednego
autorytatywne artykuły, jakie kiedykolwiek zostały napisane przez najlepszych psychologów
i psychiatrów na temat zdrowia psychicznego, gdybysmy je wszystkie połaczyli, udoskonalili
i oczyscili z gołosłowia, gdybysmy wydobyli z tego sama istote i gdybysmy te czysta,
nieskazona naukowa wiedze przekazali najlepszym zyjacym poetom do zwerbalizowania,
otrzymalibysmy niepełne i niezgrabne podsumowanie Kazania na Górze. W porównaniu z
oryginałem strasznie by ucierpiało. Od prawie dwóch tysiecy lat swiat chrzescijanski trzyma
w rekach pełna odpowiedz na dreczace go, bezowocne tesknoty. Oto (. . . ) instrukcja udanego
ludzkiego zycia pełnego optymizmu, zdrowia psychicznego i zadowolenia” [J.T. Fisher, L.S.
Hawley, A Few Buttons Missing, Lippincott, Philadelphia 1951, s. 273.].
C.S. Lewis pisze: „Wielka jest historyczna trudnosc innego niz chrzescijanskie wytłumaczenia
zycia, słów i wpływu Jezusa. Nigdy nalezycie nie wytłumaczono rozbieznosci miedzy
głebia i rozsadkiem (. . . ) Jego nauk moralnych a wybujała megalomania, która musiałaby
kryc sie za Jego teologicznym nauczaniem, gdyby rzeczywiscie nie był Bogiem. Stad wielka liczba niechrzescijanskich hipotez, które przescigaja sie w robieniu wody z mózgu” [C.S.
Lewis, Miracles: A Preliminary Study, The MacMillan Company, New York 1947, s. 113.].
Philip Schaff argumentuje: „Czy taki umysł – jasny jak niebo, rzeski jak górskie powietrze,
ostry i przenikliwy jak miecz, całkowicie zdrowy i mocny, zawsze gotowy i zawsze
spokojny – czy taki umysł dałby sie zwiesc zasadniczej i niezwykle powaznej iluzji w stosunku
do własnej osoby i misji? Bzdura!” [Philip Schaff, The Person of Christ, op. cit., s. 97.].
2.3. Czy był Bogiem?
Osobiscie odrzucam wniosek, jakoby Jezus był oszustem lub szalencem. Zatem jedyna
mozliwoscia pozostaje to, ze jest Chrystusem, Synem Bozym, tak jak twierdził.
Bardzo interesujace sa reakcje wiekszosci Zydów, z którymi rozmawiam na ten temat.
Mówia mi zwykle, ze Jezus był moralnym, prawym przywódca religijnym, dobrym człowiekiem
lub jakims prorokiem. Wtedy mówie im o tym, za kogo uwazał sie Jezus, a nastepnie
dziele sie z nimi materiałem przedstawionym w tym rozdziale, dotyczacym problemu: oszust,
szaleniec czy Bóg. Kiedy pytam, czy uwazaja Jezusa za oszusta, słysze stanowcze „Nie!”.
Nastepnie pytam: „Czy sadzicie, ze był szalencem?”. Odpowiedzia jest: „Oczywiscie, ze nie”.
„Czy uwazacie Go za Boga?”. Zanim zdaze wziac oddech, słysze głosne: „Alez skad”. Jakze
wiele wyborów stoi przed nami.
W przypadku tych trzech alternatywnych odpowiedzi nie chodzi o to, czy sa mozliwe,
gdyz jest oczywiste, ze wszystkie sa mozliwe. Pytanie powinno raczej brzmiec: „Która z
nich jest najbardziej prawdopodobna?”. Rozstrzygniecie przez was, kim jest Jezus, nie powinno
byc jałowym cwiczeniem intelektualnym. Nie mozna zaszufladkowac Go jako wielkiego
nauczyciela – moraliste. Jest albo oszustem, albo szalencem, albo Bogiem. Sami musicie zdecydowac.
Ale, jak napisał sw. Jan, „Te zas [znaki – przyp. red.] zapisano, abyscie wierzyli,
ze Jezus jest Mesjaszem, Synem Bozym, i – co najwazniejsze – abyscie wierzac mieli zycie
w imie Jego” (J 20,31).
Dowody wyraznie wskazuja na to, ze Jezus jest Bogiem. Niektórzy odrzucaja je jednak
ze wzgledu na duchowe konsekwencje ich przyjecia. Nie chca dzwigac odpowiedzialnosci i
nastepstw, które wynikaja z nazwania Go Bogiem.

 

Szej-Hulud  

Pogromca postów

Éminence grise



Imię: Łukasz

Wiek: 30

Doczy: 07 Sty 2010

   

Wysany: 2011-04-21, 10:24   

cretultix napisa/a:

dobrze w takim razie rozumiem ze wierzysz również w Boga Islamskiego, jesteś też Buddystą i Hinduistą, chyba ze udowodniłeś oszustwa wśród pierwszych proroków Islamu, Buddyzmu, Hinduizmu czy dowolnej religij.


Nie neguję ich istnienia. Nie czczę ich, nie wierzę w nich, ale nie neguję.

cretultix napisa/a:

Na marginesie jestem ciekaw na jakiej podstawie uznałeś te religie za nieprawdziwe.


Nie uznałem. Nie wierzę w tamtejszych bogów, zapewne nawet ich nie znam. Wierzę w Boga chrześcijańskiego, uznając dogmaty katolickie.
_________________
"Polskie życie polityczne nie może być dżunglą afrykańską, w której buszuje kilkunastu hultai klasowych. Wasz faszyzm albo zginie w Polsce, rozbije głowę o demokrację, albo Polska zapłonie wojną domową." - Ignacy Daszyński
 

xenovobez  

Hiper wymiatacz

;]



Imię: Oryginalne

Wiek: 29

Doczya: 07 Kwi 2010

   

Wysany: 2011-04-21, 11:35   

obłuda, chociaz w nic nie wierzymy to jednak gdy przychodzi jakis zły moment w zyciu to od razu zastanawiamy się a moze jednak cos tam na gorze nam pomoże.
_________________
"[...] miłość nie daje i nigdy nie dawała szczęścia. Wręcz przeciwnie, zawsze jest niepokojem, polem bitwy, ciągiem bezsennych nocy, podczas których zadajemy sobie mnóstwo pytań, dręczą nas wątpliwości. Na prawdziwą miłość składa się ekstaza i udręka."
 

Forum modzieowe e-Mlodzi.com