Witam forumowiczów. Postaram się szybko i bez zbędnych opowieści.
Rok temu zakończyłem swój 2,5 letni związek. Od tego czasu poznałem mnóstwo kobiet. Nie uniknęły one porównań do poprzedniej, raczej podświadomych porównań, typu: "czemu ona nie śmieje się z tych samych żartów". Chciałem, żeby to zniknęło, chciałem zacząć coś na nowo, jednak zawsze mam jakąś blokadę, która mówi: to nie ta, szukaj dalej. Ostatnio z racji brakuje czasu(studia + praca) nie mam nawet gdzie poznać kogoś nowego płci przeciwnej. Gadałem o tym z kumplami, jednak może ktoś z was będzie potrafił lepiej spojrzeć na sprawę. Od roku słyszę to samo: jesteś spoko facetem, pewnie niedługo kogoś poznasz. Tylko co z tego? Może czas zacząć jakoś bardziej działać i nie czekać na szczęście? Moim zdaniem trochę zardzewiałem a propos zrobienia dobrego pierwszego wrażenia. Gdy kogoś poznaję nie wiem co mam mówić przez pierwsze kilka-kilkanaście minut.
Strasznie chaotycznie napisane, więc wypunktuję:
1) Gdzie poznać kogoś nowego?
2) Co wy dziewczyny teraz oczekujecie od facetów, bo się gubię?
Ogólnie czuję się zagubiony, jakbym po tym związku wpadł w jakiś nieznany mi świat i nie potrafił się w nim odnaleźć, nie potrafił dostosować. Mam już tego dość, to w końcu cały rok nieudanych znajomości, męczy mnie to już.
Liczę na celne uwagi, z góry wielkie dzięki!