Właśnie, że mnie się wydaje, że Filip jest stabilną przyszłością. Dobra praca, porządna rodzina, prawo jazdy, studia, poukładanie w głowie. Bartek właśnie byłby skokiem na głęboką wodę, praca średnia, rodzina też, matury i prawa jazdy brak, w głowie różnie bywa. Nie, nie patrzę na pieniądze i nie jestem materialistką, ale nie oszukujmy się, facet, który ma zostać kiedyś głową rodziny, powinien po prostu "coś" mieć i osiągnąć. Moje uczucie do Bartka jest rozpalone, ale przecież uczucia są ulotne, potem zostaje przywiązanie. Z kolei do Filipa nie czuję nic poza sentymentem i żalem.
[ Dodano: 2017-01-27, 10:31 ]
Dalabym szanse Filipowi, bo moglby sie faktycznie zmienic. Ale i moglabym ja dac Bartkowi, powoli go poznajac. Zaden z nich nie zasluguje na czekanie i bycie zabawka, opcjs zapasowa... Oboje popelnili blad, ale wciaz maja uczucia. Pisze z ich wspolnymi znjomymi i widze, ze oboje cierpia i kochaja rownie mocno. Placza, zamulaja... A ja czuje sie winna wszystkiemu.
Ciezko mi jest zaufac Bartkowi. Bylo kilka rzeczy, ktore zapalily mi czerwona lampke w glowie. Przyklad - siedzimy w hotelu i Bartek otwiera maila. W sumie sam mi to pokazal, nie robiac z tego sekretu. Dostawal maile z jakiegos forum, ze dziekuja za rejestracje itd. Niby to mogl byc wirus ale dziwnym trafem, sposrod pierdyliarda forow, akurat jemu konto zalozylo sie samo z siebie na forum erotycznym i portalu sex randkowym...
Tak samo sytuacja z dzisiaj. Wchodze na profil Bartka na fb i... Nie zauwazylam tego wczesniej, wiec musial to dodac niedawno. Mianowicie - na fb jest u kazdego na profilu pole "o mnie". Zauwazylam, ze Bartek ma tam wpisane: " Wolny :)". Dziwne. Tu niby kocha, placze, lamentuje a... Jednak szuka na boku? W miedzyczasie udostepniajac na profilu jakies zdjecia zyletek i smutne teksty... I kazdemu, nawet obcym, pisze o swoim sercowym problemie, stawiajac siebie na pozycji ofiary, ktory trafil na "babe, ktora nie wie czego chce."
[ Dodano: 2017-01-27, 20:21 ]
Z jednej strony Filip, osoba dominująca, twardo stąpająca po glebie, rozważna, myśląca przyszłościowo, mająca pewne "rzeczy", niezbędne do zyskania miana przyszłej głowy rodziny - dobra praca, prawo jazdy, porządna rodzina. I nie, nie jestem materialistką. Absolutnie. Ale jestem kobietą, istotą słabszą od mężczyzny, która podąża instynktownie za samcem, który będzie w stanie utrzymać rodzinę i na nią zarobić. To normalny, kobiecy odruch. Ten wybór jest trudny, ponieważ nie zawierałby uczuć, emocji, czułości i wsparcia, ale za to stabilność przyszłościową i materialną. Szansę dać można, a nawet się powinno, bo każdy na nią zasługuje, a skoro Jaśnie Hrabia tak wielce przysięga i obiecuje zmiany... Okej. Tylko do kiedy? Kiedy ta zmiana zniknie i kiedy wszystko będzie jakie było? Bo czy ludzie tak ot się zmieniają? Czy faceci się zmieniają, skoro niektórych nie zmienia nawet ślub ani dziecko?
Z drugiej strony Bartek, osoba, z którą związek byłby skokiem na głęboką wodę, osoba niepewna, nieco chaotyczna, niezbyt zaradna, niezbyt dojrzała, żyjąca chwilą, w oczach kobiety będąca samcem, który jeszcze sporo musi osiągnąć, by dać kobiecie pewność, co do ich wspólnej przyszłości. Wybór trudny dlatego, że tak na prawdę nie ma pewności, ani zaufania, ale za to jest prawdziwe, gorące uczucie, wsparcie, czułość. Tylko do kiedy, skoro uczucia są ulotne a z czasem po miłości zostaje tylko sentyment? Bo co, jeśli Bartek jest tylko zakochany, ale to zakochanie nie jest miłością?
Wyjaśniłam Wam to w bardzo "psychologiczny" i biologiczny sposób.