Zacznij codziennie pisać taki jakby pamiętnik i pisz tam, ile zapaliłaś danego dnia papierosów. Zapisuj tam też minusy (bo plusów raczej nie ma) papierosów i samego palenia. Ale zapisuj plusy NIE palenia! Zobaczysz, to podziała! Trzymaj się! Będzie ok!
_________________ Ci, co rozśmieszają ludzi, cenniejsi są od tych, którzy każą im płakać.
Charlie Chaplin
Działają, znam wiele osób, które na tych gumach czy cukierkach rzuciły palenie.
Ja polecam metodę "pełnej buzi" (jakkolwiek dwuznacznie by to nie zabrzmiało) Polega ona na tym, że zawsze, kiedy masz ochotę na papierosa - wkładaj coś do buzi - paluszka, cukierka czy jakieś ciastko... cokolwiek czym zajmiesz ręce. Ja, kiedy rzucałam palenie cały czas coś żułam, nawet długopisy miałam zgryzione do wkładów. Chociaż nie jestem w tej tej dziedzinie autorytetem, bo po kilku miesiącach detoksu, znów palę nałogowo.
_________________ Później luki w pamięci, zapatrzenia w okno -
tam mała dziewczynka w bloku naprzeciwko
uśmiecha się z żyletką pomiędzy zębami.
Myślę o jej chłodnych pocałunkach.
Tak jak napisał Mizantrop najlepiej zająć czymś ręce. Moje koleżanki na przykład zaczęły jeść słonecznik, przez co ograniczyły palenie papierosów, być może za jakiś czas w ogóle nie będą paliły, musisz mieć też silną wolę.
_________________ Jęczeć nad minionym nieszczęściem to najlepszy sposób, by przyciągnąć inne.
Ja palę 2,5 roku. Chcę rzucić, ale mam słabą wolę... jak siedzę w domu to ok nie mam tak, że muszę wyjść z domu, żeby zapalić, bo zajmuję się czymś innym, ale tylko jak wyjdę na dwór to muszę zapalić. Nawet jak przed wyjściem sobie mówię, że nie, to i tak wychodzi na to, że kupuję fajki.
słyszałam o metodzie allena carra, nie iwem czy ktoś o tym wspomniał, ale sporo osób ją poleca, gdybym chciała rzucić byłaby to pierwsza rzecz po którą bym zasięgnęła, a nie lizaczki czy cukiereczki