Wszyscy tu wspominają tak, jak zostało umieszczone w temacie, o byciu niedołężnym, ciężarem. To bardzo zaawansowana starość...
Mnie natomiast niepokoi co innego. Proces starzenia. Nasze byty noszące znamiona przygodności.
Zastanawiam się w takich chwilach, czy mam do zaoferowania coś więcej oprócz wyglądu.
I czy za ileÅ› tam lat, czy ten ktoÅ› ode mnie nie odejdzie...
Gdyż może znajdzie sobie młodszą personę. Zwłaszcza w obliczu mojego niepohamowanego charakteru.
I właśnie płakać się chce, że mogę stracić to wszystko. Jędrne ciało, lśniące włosy. Białe zęby. Nieskazitelną cerę.
Boże, boże. Czy nie powinniśmy korzystać, na różne sposoby.
Pokazywać się, kochać. Pozować.
Żeby potem wspominać, spoglądając na starą fotografię.
I kiedyś równie niepohamowanie będziemy pożądane przez drugą płeć?
To jest ten czas!
_________________
W miękkim futrze kota