Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj si!

Zapomniae hasa?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo

Isheq

User


Doczy: 20 Lip 2014

   

Wysany: 2014-07-20, 16:55   Mieszkanie z dziewczyną - niewypał

Cześć, mam pewien poważniejszy problem z dziewczyną. Od razu zaznaczę, że nasz przedział wiekowy to 20-22 lata, jesteśmy ze sobą 2 lata. Istotne będzie jeszcze to, że dziewczyna przez ostatni rok żyła na utrzymaniu rodziców, w wynajmowanym mieszkaniu. Oszukiwała ich, że studiuje - oni wysyłali jej co tydzień pieniądze i opłacali stancje, nie robiła nic konkretniejszego. Teraz z początkiem wakacji (od 23 Czerwca) otrzymałem dobrze płatną pracę na pełen etat i przeprowadziłem się do Poznania, zaproponowałem jej że również może (co chyba było moim błędem). Jej rodzice mają gospodarkę, więc normalnie musiałaby wrócić do domu, jednak powiedziała im, że znalazła prace i zostanie w Poznaniu, będzie się sama utrzymywać (co oczywiście było kłamstwem ponieważ jest obecnie na moim utrzymaniu, z resztą jej rodzice nie wiedzą że ze mną mieszka). Od 23 czerwca do 5 lipca było w miarę OK, jednak ostatnie 2 tygodnie to masakra. Dziewczyna praktycznie cały dzień siedzi przed komputerem i ogólnie rzecz ujmując "opierdziela się" (nawet z domu nie wychodzi żeby zakupy zrobić), mi to generalnie nie przeszkadza, jednak problemem jest między innymi jej mały piesek którego przywiozła. (najlepsze jest to, że tego pieska znalazła sobie na internecie w Gdyni specjalnie dla niej po niego jechałem i za niego zapłaciłem, jej rodzice myślą że go po prostu znalazła). Od 2 tygodni przestała z nim wychodzić na spacer, w związku z czym muszę to robić ja (parę razy gdy byłem w pracy piesek narobił kupę w mieszkaniu to musiałem sprzątnąć). To już według mnie przesada - skoro wzięła pieska to powinna sama z nim wychodzić, takie ultimatum jej postawiłem. Ona tego nie rozumie że pies musi wychodzić żeby załatwić potrzeby fizjologiczne, nie jestem w stanie jej tego wytłumaczyć, według mnie jest to po prostu przypadek "lenia całkowitego". Ostatnie dni to same kłótnie, które mnie wykańczają. Ja chcę się po prostu realizować i pracować w nowym mieście, i dodatkowe problemy, jakich mi ona przysparza mnie chyba przerastają. Dodam, że gdy musi coś ona załatwić to ja "mam obowiązek" jej pomóc. Przykładowo podwieźć do dentysty, podwieźć na uczelnie żeby mogła znów papiery złożyć itp, a gdy była sytuacja że ja potrzebuje jej pomocy to nie - bo to moja sprawa. (chodziło o to, że w dniu kiedy przychodzili właściciele mieszkania po pieniądze ja miałem integrację firmową nie mogłem jej opuścić bo chciałem pokazać się z "dobrej strony", a zapomniałem zostawić karty kredytowej żeby miała jak wypłacić gotówkę to poprosiłem żeby przyjechała autobusem - tj. 10min drogi, autobus ma pod blokiem ostatecznie wysłałem jej taksówkę z kartą). Za to gdy ona miała impreze z koleżanką to podwiozłem ją i odwiozłem, mimo że mogła pojechać autobusem - tj. 20min drogi, ale "nie zna miasta".

Fakt, ona czasem zrobiła obiad, jest to jednak na zasadzie że raz robię ja, a raz ona. Czasem zmywa naczynia, na podobnej zasadzie. Jednak to nie rekompensuje problemów i wolałbym, żeby jej tu nie było.

Problemem jest, że czuję odpowiedzialność za sytuacje. Mogę ją po prostu wyrzucić, ale wg mnie to dość nieludzkie. Nie mieści mi się w głowie, żebym mógł ją po prostu wyrzucić z domu. Mogę ewentualnie powiedzieć prawdę jej rodzicom - oni by ją szybko ściągnęli, ale to znowu jest zwykłe "kablowanie" i miałaby ogromne kłopoty. Póki co zastosowałem półśrodek, tzn ona ma swój pokój a ja swój i staramy się sobie nie wchodzić w drogę, ale jej to się nie udaje. Dalej robi kłótnie, denerwuje się że nie wychodzę z psem, żąda żebym ją woził itp. Z psem proponowałem, żeby go odwieźć do jej rodziców, ale oczywiście wściekła się na pomysł (w sumie zabawa z psem oprócz komputera to jej jedyna atrakcja, gdyby jeszcze z nim wychodziła..). Początkowo dodatkowym problemem było to, że w tym mieście mało ludzi znam i przy pozbyciu się jej pozbyłbym się jedynego towarzystwa, ale po wszystkich opisanych sytuacjach na pewno lepiej dla mnie jakby jej tu nie było. Ona sama raczej dość ciężko to przeżywa, może dlatego jest taka zła? W końcu byłem dla niej pewnego rodzaju "paziem" i wiele rzeczy za nią robiłem. Traci możliwość opierniczania się i traci bardzo dobrego pomocnika, to tłumaczy dlaczego nie chce wracać i nie chce zmian.

Spróbujcie wczuć się w moją sytuację i mi doradzić co w tej sytuacji zrobić. Wolałbym żeby jej tu nie było, ale chcę to załatwić humanitarnie i kulturalnie. Z góry dziękuję wszystkim, którzy wytrwali i przeczytali moją historię.
 

gguugguuss  

User

Agnieszka


Doczya: 29 Wrz 2013

   

Wysany: 2014-07-20, 17:19   

Sytuacja faktycznie jest dziwna, ale patrząc na to z boku prosta. Dziewczyna ewidentnie Cię wykorzystuje i nie tylko Ciebie, bo zaczęło się już od rodziców i już wtedy można było się domyśleć, że podobnie może robić z Tobą. Podejrzewam, że potrzebny jest jej taki "zimny prysznic" i danie jej ultimatum, że albo znajdzie sobie pracę, będzie zarabiać + dokładać się do mieszkania/jedzenia itp. i gdy już trochę się rozkręci to po prostu niech sobie coś wynajmie - wtedy będziesz mieć czyste sumienie - tylko obawiam się, że problem będzie w przekonaniu jej do pracy :/ Ale jeżeli się na to nie zgodzi to powiedz, że skończyło się już wykorzystywanie i jak nie znajdzie pracy to wszystko opowiesz jej rodzicom. Musisz być konsekwentny i niestety nie myśleć uczuciami, a zdrowym rozsądkiem. Bo z taką dziewczyną daleko nie zajedziesz... taka prawda.
 

A6ekAK  

Wymiatacz

Freerunner ~_^



Imię: Arek

Wiek: 28

Doczy: 13 Cze 2014

   

Wysany: 2014-07-20, 17:22   

Wg mnie powinieneś jej powiedzieć że jeśli dalej będzie się tak zachowywać to wygadasz to jej rodzicom. Owszem, to nie będzie miłe i dla ciebie i dla niej ale chyba nie masz zamiaru utrzymywać jej całe życie podczas gdy ona absolutnie nic nie będzie robić. Prędzej czy później byś na pewno nie wytrzymał i ją wyrzucił ale co ja tam wiem. Czyli: najpierw ją nastrasz, jeśli nic nie zrobi to powiedz jej rodzicom prawdę, powodzenia.
_________________
 

kenzy1  

Pogromca postów

Upadły


Imię: Dominik

Wiek: 29

Doczy: 10 Mar 2011

   

Wysany: 2014-07-20, 17:24   

Hej.

Najpierw: wyraźnie i dobrze rozpisany podział obowiązków. *taki na ścianie, czy lodówce.
Dwa: metoda ,,pracy i nagrody''. Byłaś nieznośna to nigdzie Cię nie zawiozę itp.
Trzy: jeśli dalej nie będzie dbać o tego psa, to po prostu odeślij go rodzicom BEZ jej zgody oraz wiedzy. Po prostu: zakładasz spodnie i rządzisz.

Nadałem zarys pomysłu, który może poprawić, albo zepsuć Wasz związek. Mimo wszystko: nie będziesz musiał jej wyrzucać.

Dziewczyna nie wywiązuje się z obowiązków: nie dostanie pieniędzy na np. jedzenie.

Brutalna metoda, ale skuteczna. Sama odejdzie, albo ogarnie system.

Oczywiście: przemyśl sobie to dobrze. Powodzenia!
_________________
Ogień spadnie z nieba. Wszyscy przeciwni spłoną. Zapanuje ład.
 

usiek  

Stały User

The Grandmaster



Imię: Łukasz

Wiek: 31

Doczy: 17 Lip 2014

   

Wysany: 2014-07-20, 17:25   

Tego nie da się załatwić "humanitarnie i kulturalnie". Dziewczyna znalazła sobie parobka, który za nią tyra i na pewno nie będzie chciała tego zmienić. Powinieneś postawić jej ultimatum, ale takie naprawdę stanowcze i ostateczne. Albo dostosuje się do Twoich warunków, albo niech wraca do rodziców.
1) Ty pracujesz - ona gotuje i sprząta.
2) jej pies - jej problem. Ma się nim zajmować i poczuć się do odpowiedzialności nad nim. Piesek nie jest tylko do głaskania, na litość Boską. Jak narobi to niech po nim sprzątnie, niepotrzebnie kiedykolwiek to za nią zrobiłeś, przyzwyczaiła się. Nie wspominając o tym jaką krzywdą dla psa jest brak ruchu.
3) nie daj sobie wejść na głowę! Nie jesteś jej służącym. Jak ma coś do załatwienia, to niech ruszy swoje szanowne cztery litery i to zrobi. Nie ma żadnego powodu, dla którego Ty miałbyś ją wszędzie wozić (samochód nie jeździ na ślinę) i wszystko załatwiać.

Dziewczyna ma niby 20/22 lata, a zachowuje się jakby miała 15. Nie dorosła do wspólnego mieszkania. Moim zdaniem jeśli Twoja luba nie wywiąże się z powyższych warunków, to powinieneś o wszystkim poinformować jej rodziców. Bezwzględnie.
 

MinnieMouse  

Stały User


Imię: Ewa

Doczya: 18 Lis 2013

   

Wysany: 2014-07-20, 17:55   

Nigdzie nie piszesz co jest między wami, więc... cóż chyba nic. Najlepiej byłoby się rozstać i nakazać jej wyprowadzenie się. Ewentualnie możesz dla świętego spokoju zaproponować, że odwieziesz ją i tego nieszczęsnego psiaka do rodziców. Sam piszesz, że wolałbyś, żeby jej tu nie było. Nie ma czego naprawiać, najlepiej jak każde pójdzie swoją drogą. Powiedz jej to prosto z mostu, że nie będziesz jej więcej utrzymywał i tyle. A jak nie poskutkuje to spakuj jej walizki i wystaw za drzwi.
 

Damn  

Pogromca postów

Queen Dude



Wiek: 28

Doczya: 10 Kwi 2010

   

Wysany: 2014-07-20, 18:16   

Patologia... Daj jej 2 tygodnie na podjęcie działań - albo pracy zarobkowej albo wyprowadzki. Najlepiej to drugie, bo z takim pasożytem to nawet związku na odległość się nie da stworzyć.
_________________

If you don't wanna see that sunset,
stop looking in a demon's eye

Temporarily online
 

Isheq

User


Doczy: 20 Lip 2014

   

Wysany: 2014-07-20, 18:25   

Dzięki za odpowiedzi. Kilku z Waszych pomysłów już próbowałem.

gguugguuss napisa/a:

danie jej ultimatum, że albo znajdzie sobie pracę, będzie zarabiać + dokładać się do mieszkania/jedzenia itp


Starałem się porozmawiać o tym poważnie, o tym żeby znalazła jakiekolwiek zajęcie pieniądze się w sumie nie liczą tylko faktycznie miałem nadzieje że to poprawi jej stosunek do pracy. Jej odpowiedź: "Ja będę szła na studia i tym razem zdam, więc nie muszę pracować, ty studiowałeś i nie pracowałeś." albo "Nie będę pracować tam gdzie są oferty, co ty byś pracował w biedronce albo w obi? Jak chcesz to idź pracuj w obi to ja też zacznę". Według niej - ona cały czas szuka pracy, ale takiej pracy za co najmniej 10zł na rękę i w biurze.

kenzy1 napisa/a:

Najpierw: wyraźnie i dobrze rozpisany podział obowiązków. *taki na ścianie, czy lodówce.


Próbowałem, zacząłem od listy obowiązków którymi się zajmowaliśmy, żeby rozłożyć je po równo już nawet dopisałem że robi obiady i zmywa naczynia, mimo że robimy to na zmianę. Niestety dziewczyna zaczęła dopisywać sobie takie obowiązki, które wykonuje jak: "Otwieram okno". Przy ostatniej kłótni wziąłem tą listę i chciałem ponownie o niej porozmawiać, to ją porwała. Oto strzępki mojej próby, dodam że numerek 15 przy mojej liście ona dopisała, nie zupełnie się z nim zgodzę (z 2 razy może się zdarzyło), ale tak to jest przy kłótniach że dużo rzeczy się wymyśla.


kenzy1 napisa/a:

Dziewczyna nie wywiązuje się z obowiązków: nie dostanie pieniędzy na np. jedzenie.


Myślałem nad tym, może doszłoby do niej, że to co ma nie jest "z nieba". Ale w praktyce zabronić jeść - taka kara jest raczej zbyt surowa.

A6ekAK napisa/a:

Czyli: najpierw ją nastrasz, jeśli nic nie zrobi to powiedz jej rodzicom prawdę, powodzenia.


usiek napisa/a:

Albo dostosuje się do Twoich warunków, albo niech wraca do rodziców.


Też tak myślę. Musiałem jednak mieć potwierdzenie "osób postronnych", że groźby wydania jej są w tym przypadku OK.

MinnieMouse napisa/a:

Nigdzie nie piszesz co jest między wami, więc... cóż chyba nic. Najlepiej byłoby się rozstać i nakazać jej wyprowadzenie się.


Między nami jest raczej przyzwyczajenie oraz kilka wspólnych zainteresowań. Poza tym lubi grać w gry komputerowe, co początkowo było bardzo fajne. W wielu kwestiach się zgadzamy, jednak jeśli chodzi o wspólne mieszkanie - porażka. Stosunki partnerskie były raczej dobre, jednak stosunki lokatorskie - tragiczne. Rozstać się i wyprowadzić - fakt dla mnie najlepszy pomysł. Ale musiałem przedstawić tu sytuacje, żeby mieć pewność że nie robię źle. Powiedzmy, że czuję trochę odpowiedzialności za to że ona tu mieszka, to ja jej to zaproponowałem i udało jej się mi wmówić że to przeze mnie okłamała rodziców że tu pracuje.

W każdym razie, dzięki waszym odpowiedziom mogę ułożyć sobie konkretny plan co z tym zrobić. Złożony z sugestii osób postronnych :). Napiszę może to co by mi najbardziej odpowiadało:
1. Musi zmienić swoje podejście, jeśli chce tu mieszkać to nie może negatywnie na mnie wpływać i wszczynać kłótni.
2. Ma spełniać obowiązki typowego lokatora: sprzątać po sobie, sobie robić jeść itp.
3. Ma sama sobie ogarniać własne sprawy łącznie z transportem. Ja nie będę już miał obowiązku załatwiania za nią spraw, ani wożenia jej.
4. Ma obowiązek chodzić do sklepu po produkty dla siebie (do tej pory tylko ja robiłem wspólne zakupy). Nie ma przychodu więc dam jej jakieś 20zł/dzień żeby miała na jedzenie. Lodówka będzie podzielona.
5. Pies to tylko i wyłącznie jej sprawa, jeśli nie będzie o niego dbała, to piesek wróci do jej rodziców.
6. Ja będę miał swój pokój, a ona swój. Wejście bez pozwolenia jest nielegalne :).

W przypadku wielokrotnego złamania punktów oddam ją pod osąd jej rodzicom ujawniając jej zachowanie. W sumie mają prawo wiedzieć, że jej córka nie pracuje tak jak oni uważają.

Myślę, że dzięki wam odkryłem o co mi na prawdę chodzi - chcę po prostu spokoju od niej. Byle mi na głowę nie wchodziła. Wezmę odpowiedzialność, że jej zaproponowałem mieszkanie i niech mieszka o ile nie będzie łamała tych punktów co napisałem. Czyli na zasadzie normalnego mieszkania nie jako para tylko jako współlokatorzy. Chyba chciałbym po prostu zerwać ten związek, żeby było jej łatwiej zrozumieć do czego to doprowadziło. Oficjalnie powiedzieć, że zrywam związek ale jak chce to niech mieszka.

Damn napisa/a:

Patologia... Daj jej 2 tygodnie na podjęcie działań - albo pracy zarobkowej albo wyprowadzki. Najlepiej to drugie, bo z takim pasożytem to nawet związku na odległość się nie da stworzyć.


Wolałbym, żeby podjęła działania natychmiastowo, inaczej może mnie "szlak trafić" albo inaczej będzie to samo tylko będzie odwlekać. Działania natychmiastowe, ale póki co nie będę jej wyrzucał. Póki co niech po prostu nie wchodzi mi w drogę.
 

kenzy1  

Pogromca postów

Upadły


Imię: Dominik

Wiek: 29

Doczy: 10 Mar 2011

   

Wysany: 2014-07-20, 18:43   

Isheq napisa/a:

...to ją porwała. Oto strzępki...[]



Brawo. Szacunek. Umiesz i próbujesz coś zdziałać, ale...

Isheq napisa/a:

taka kara jest raczej zbyt surowa



Twoja dziewczyna jest zupełnie niedojrzała do dzielenia się obowiązkami.
Jej podejście jest dziecinne, dlatego ,,taka kara" jest idealna.
No chyba, że potraktujesz ją pasem.

Moja opinia na temat Waszego związku: zastanów się, czy chcesz, żeby tak było zawsze. Ludzie się nie zmieniają.
Na pewno nie tak bardzo, jak byśmy tego oczekiwali.

[ Dodano: 2014-07-20, 18:46 ]
Zawsze możesz zrobić tak, że sama odejdzie. Jednak: czy z nią zerwiesz czy nie i tak będziesz mieć opinię ,,dupka".
Powiedz jej tak: albo się ogarniesz, albo powiem Twoim rodzicom, co i jak.

Czy ta dziewczyna ma w ogóle respekt do kogoś?. Rodzice, siostra, itd?.
Czy ktoś może jej uzmysłowić, że robi źle?
_________________
Ogień spadnie z nieba. Wszyscy przeciwni spłoną. Zapanuje ład.
 

Isheq

User


Doczy: 20 Lip 2014

   

Wysany: 2014-07-20, 19:04   

kenzy1 napisa/a:

Jednak: czy z nią zerwiesz czy nie i tak będziesz mieć opinię ,"dupka".


Dupek - słowo które już często powtarza w stosunku do mnie. Chyba jesteś jakimś jasnowidzem.

kenzy1 napisa/a:

Czy ta dziewczyna ma w ogóle respekt do kogoś?. Rodzice, siostra, itd?.
Czy ktoś może jej uzmysłowić, że robi źle?


Respekt oraz ogólnie dobre stosunki ma do osób, które nie każą jej nic robić. Gdy mieszkała z rodzicami 2 lata temu, była sytuacja że mama kazała jej pozmywać naczynia, pamiętam że skończyło się to ostrą kłótnią - wtedy do niej przyjechałem i ogarnąłem nocleg poza domem. Wtedy się dopiero poznawaliśmy i nie wgłębiałem się w problem - głupi byłem już wtedy mogłem dostrzec jaka będzie. Zaś gdy teraz ja próbuje ją namówić na jakieś prace w domu, to nastawia się przeciw mnie, wszczyna kłótnie i chyba zaczyna mieć respekt do rodziców.

kenzy1 napisa/a:

Twoja dziewczyna jest zupełnie niedojrzała do dzielenia się obowiązkami.
Jej podejście jest dziecinne, dlatego ,,taka kara" jest idealna.


Problem faktycznie lepiej rozwiązać tak, żeby postawić ją w trudnej sytuacji - na to według mnie zasłużyła i może nauczyłaby się pokory i wdzięczności za to co ma. Na pewno jeśli będzie trzeba to zastosuję taką metodę. Póki co na początek wprowadzę moje zasady życia jak współlokatorzy. Zapewne szybko punkty zostaną złamane i będę musiał, tak jak mówisz, zastosować coś mocniejszego.
PS. Dodam, że jeżeli według mojego pomysłu się odseparujemy, to nie będzie podziału obowiązków. Każdy będzie odpowiedzialny za siebie.
 

kenzy1  

Pogromca postów

Upadły


Imię: Dominik

Wiek: 29

Doczy: 10 Mar 2011

   

Wysany: 2014-07-20, 19:09   

Isheq napisa/a:

Każdy będzie odpowiedzialny za siebie.


Piąteczka!

Isheq napisa/a:

Chyba jesteś jakimś jasnowidzem.


Nie koniecznie. Też kiedyś miałem dziewczynę. Podobna sytuacja. W pewnym momencie zawahałem się nad tym, co robię i moja opinia jest bardzo nadszarpana.

Dbaj o opinię. Strasznie trudno odbudować dobre zdanie o sobie.

Trzymam kciuki za Was!.
_________________
Ogień spadnie z nieba. Wszyscy przeciwni spłoną. Zapanuje ład.
 

Fansy  

Mega wymiatacz



Doczya: 10 Maj 2011

   

Wysany: 2014-07-20, 19:18   

Isheq napisa/a:

Myślę, że dzięki wam odkryłem o co mi na prawdę chodzi - chcę po prostu spokoju od niej. Byle mi na głowę nie wchodziła. Wezmę odpowiedzialność, że jej zaproponowałem mieszkanie i niech mieszka o ile nie będzie łamała tych punktów co napisałem. Czyli na zasadzie normalnego mieszkania nie jako para tylko jako współlokatorzy. Chyba chciałbym po prostu zerwać ten związek, żeby było jej łatwiej zrozumieć do czego to doprowadziło. Oficjalnie powiedzieć, że zrywam związek ale jak chce to niech mieszka.


Słuchaj, jesteś w nowym mieście, zaczną się nowe znajomości, pojawią się inne kobiety... I co wtedy? Zaprosisz jakąś do mieszkania, w którym mieszka Twoja była, którą na dodatek utrzymujesz? Przecież taki układ i tak nie przejdzie. Po co się na siłę ograniczać? Od takich ludzi jak ona trzeba się odcinać niezależnie od tego, co powiedzą inni. Zresztą, co niby mają mówić skoro mało kogo tam znasz, a w Poznaniu ludzi nie brakuje. Zaczynasz nowe życie więc zacznij je tak, żeby Tobie było jak najlepiej. Nie zgadzałeś się na układ, że wprowadza się do Ciebie i nic nie robi. Zgadzałeś się na to, co powiedziała rodzicom, czyli że utrzymuje się sama. Nigdzie nie ma Twojej winy.
 

Damn  

Pogromca postów

Queen Dude



Wiek: 28

Doczya: 10 Kwi 2010

   

Wysany: 2014-07-20, 21:27   

Czy Ty ją w ogóle kochasz?
_________________

If you don't wanna see that sunset,
stop looking in a demon's eye

Temporarily online
 

Razer  

Wymiatacz

broken dreams



Wiek: 31

Doczy: 22 Gru 2010

Skd: ja mam to wiedzieæ ?

   

Wysany: 2014-07-21, 22:47   

Moim skromnym zdaniem trochę źle się do tego zabierasz. Nie zrozum mnie źle, ale Ty nie masz dziecka na wychowaniu (chociaż trochę tak to wygląda). Skoro ona jest dorosła, to chyba zdążyła zauważyć, że pieniądze z nieba nie lecą, skarpetki same się nie piorą, a dorośli ludzie z reguły mają jakiekolwiek obowiązki, przynajmniej związane z normalną ludzką egzystencją.

Wychowywanie jej, jakieś systemy nagród etc. pasują bardziej do tresury psa, albo kogoś kto myśli prostym systemem 0-1. Jeżeli nie potrafisz do niej dotrzeć normalną rozmową, to naprawdę, oszczędź sobie czasu i nerwów na jakieś 'okresy próbne', bo to się mija z celem.

Ja na Twoim miejscu przedstawiłbym jej całą sytuację i jeśli chcesz dalej brnąć w ten związek, to w ramach ostatniej szansy zrobiłbym tak jak mówi Damn, max 2 tygodnie na ogarnięcie albo wyprowadzka. Będzie ciężko, będą sceny, fochy, żale. Trudno, czasem tak trzeba.
_________________
"Czasem są chwile, gdy problem jest w każdym kroku..."
 

Deava

User

Deava



Imię: Monika

Wiek: 32

Doczy: 28 Lip 2014

Skd: Gdañsk

   

Wysany: 2014-07-28, 14:56   

Hm.. ja jestem na 3 roku psychologii na ug (nie chwaląc się) więc myślę, że mogę się wypowiedzieć w sposób nie krzywdzący Waszego związku, tak jak inni. Nigdy nie ma winy po jednej stronie dlatego uważam, że dziewczyna ma jakiś powód by tak Cię traktować. Bo do listy - nie wypowiem się. Jej "otwieram okno" jest tak samo sensowne jak Twoje "Robię kanapki". Jeśli wydarzyło się coś w przeszłości i Ty byłeś prowodyrem złego samopoczucia Twojej kobiety, to jej zachowanie ma jakieś tam podstawy (mimo, że to złe zachowanie, smiem twierdzić niedojrzałe - ale ma podstawy). Nie wiem? Może ją zdradziłeś? Pisałeś z inną kobietą w sposób niewłaściwy dla jej systemu wartości? Ignorowałeś, bądź obniżałeś (nie twierdzę, że celowo) jej samoocenę? Jeśli chcesz solidnej opinii, musisz powiedzieć nam o wszystkim, nawet o Twoich błędach, bo tak niestety dostajmey tylko subiektywną ocenę sytuacji. Być może ten napis na kartce "To jest Twoja subiektywna opinia" ma swój sens? Nie obronię oczywiście jej, bo zachowanie jest niedojrzałe. Tak zazwyczaj się dzieje gdy kobieta nie jest w stanie jasno ocenić sytuacji, ma mętlik w głowie, nie wie jak się zachować, co powiedzieć, nie chcę krzywdzić ale nie pozostawiasz jej wyboru.. Miałam pewien wykład, bardzo mądry człowiek nam powiedział, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Każdy kiedys stworzył podwaliny swojego zachowania, w przypadku partnerstwa duży wpływ miało to, jak ten związek się rozwijał. Przykre wydarzenia w przeszłości między partnerami - nie wyjasnienie tego, w sposób jaki oczekiwałaby kobieta - najczęsciej jest głównym elementem braku szacunku do Ciebie, ponieważ kiedyś możliwe, że nie okazałeś szacunku do niej. Wyraźnie widać, że ona nie darzy Cię respektem i szacunkiem, może ma coś za złe, nie mam pojęcia jak wyjaśnić to, bo nie znam sytuacji całej. Bardzo chciałabym poznać głębiej Waszą historię, ponieważ jest bardzo podobna do mojej przez którą niegdyś musiałam przejść. Chciałabym Ci pomóc, doradzić jak tylko mogę i wyjasnić czemu ona jest taka a nie inna.
 

Forum modzieowe e-Mlodzi.com