Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj siê!

Zapomnia³eœ has³a?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo¶æ

sacharon  

Mega wymiatacz


Wiek: 27

Do³±czy³: 16 Wrz 2012

   

Wys³any: 2014-07-26, 19:01   Za bardzo siÄ™ przejmujÄ™, nie umiem przestać

Ten temat jest w zasadzie kontynuacją tego tematu, który napisałem w styczniu. Aby ogarnąć o co tu chodzi, trzeba przeczytać tamten: http://www.e-mlodzi.com/b...sci-vt40239.htm

...

No właśnie... w styczniu pisałem o tym, że przejmuje się tamtymi odległymi już trochę zdarzeniami, wiedząc jednocześnie że nie są one jakieś traumatyczne, że nie powinienem tak tego przeżywać. No i minęło już około 7 miesięcy, i chociaż bywało różnie, to dalej nie chce to całkowicie minąć... jednak po kolei. Zanim napisałem ten pierwszy temat, w grudniu miałem kilkudniowego doła właśnie z tym związanego, i wtedy rzeczywiście czułem się z tymi myślami bardzo niefajnie... aczkolwiek, jak tak sobie to przypomnę, to były też inne czynniki, które wówczas tak wpłynęły na mój nastrój, a które są nieistotne dla tego tematu. Potem napisałem ten pierwszy temat, ale krótko po tym te moje myśli jakby się uspokoiły, przestałem się tak przejmować... do czasu. Potem znowu myślałem o tym wszystkim dużo tak z kilka dni, to była końcówka stycznia, wiadomo że nie było to przyjemne, ale nie było aż tak źle jak za pierwszym razem w grudniu. Potem powtórzyło się to na parę dni w lutym, a potem to uczucie, że się tak wyrażę, snuło się "jak smród po gaciach" - czyli próbowałem sobie to tłumaczyć, starać się nie przejmować, ale nigdy ze stuprocentowym skutkiem. Poprawa nastąpiła w kwietniu, kiedy myślałem o tym dosyć niewiele, a jeżeli już, to stosowałem zasadę "a co tam, niech się dzieje". Potem znowu był okres intensywniejszego myślenia o tym (ale nie tak nieprzerwanie, raz mniej, raz więcej, czasem w ogóle, a czasem dość dużo), ale od połowy maja i aż do połowy lipca ponownie nie myślałem o tym prawie nic, lub po prostu nic...
...połowa lipca i znowu te myśli nie chcą się ode mnie odpędzić. Myślę że po prostu mam taki charakter, że cenię sobie poczucie sprawiedliwości, a tutaj spotkała mnie rażąca niesprawiedliwość i brak kary... nie pamiętam, czy o tym pisałem w poprzednim temacie, ale to całe dokuczanie ze strony innych było rozłożone na długi czas, ale na szczęście nie notorycznie, wręcz przeciwnie. W 4 i 5 klasie jakiś debil zaczepiał mnie słownie, no ale to nic wielkiego, w tym czasie to tam raz od jakiegoś kozaka dostałem lekko po twarzy i raz w zimę dostałem śnieżkami... potem w 6. było "apogeum", bo stamtąd pochodzą te wspomnienia, które teraz najbardziej mnie męczą. No ale czy powinny? W 6 klasie paru gnojków znowu chciało mieć zabawę i musiałem 1 na kilku rzucać się śnieżkami, efekt wiadomy. Potem znowu bójka 1 na dwóch, no i przegrałem, bo przeciwnicy silniejsi, ale to nie było tak, że ja siedziałem w kącie i ryczałem, a oni bili... nie było żadnej krwi, troszkę pobolało jak to po takiej bójce, a i tamci nawet dostali po mordzie. No ale ogólnie tą klasę wspominam słabo, chyba bardziej przez tą nerwową atmosferę, która musiała temu wszystkiemu towarzyszyła. Potem zaczęło się gimnazjum i było o wiele lepiej, przez trzy lata właściwie raz dostałem lekko w głowę, no i to chyba normalne jak na gimnazjum, naprawdę nie chcę robić z siebie nie wiadomo jak pokrzywdzonego. No ale te wspomnienia teraz są i już siódmy miesiąc nie mogę przestać się wkurzać na to, że tych typów nie spotkała kara, i że nawet teraz, kiedy jest już parę lat po wszystkim, muszę się na to denerwować. Próbuję sobie uświadomić takie rzeczy: 1.życie to nie jest bajka i nie zawsze jest kolorowo, a przecież to o czym piszę to w sumie najgorsze co mnie spotkało w życiu, powinienem się cieszyć że mieszkam w mimo wszystko dość rozwiniętym, cywilizowanym kraju, nie mam patologii w rodzinie... 2.że wtedy popełniłem błąd, bo trzeba było gdzieś na rogu dać solidnie po ryju temu czy tamtemu, a nie dałem, a przecież za błędy się płaci, no ale to normalna sprawa, że człowiek jej popełnia 3.że przejmuję się zdecydowanie za bardzo, a przecież to się działo już parę lat temu 4.że ci, którzy wtedy mi dokuczali, to delikatnie mówiąc, osoby o niezbyt wysokiej inteligencji - teraz słyszałem że jeden z nich w nowej szkole nie zdał, drugi też, można powiedzieć że skreślają się na wstępie do dorosłości, i że wtedy oni będą frajerami...

... A to wszystko i tak na nic, bo od paru dni znowu mniej lub bardziej to wspominam i denerwuję się, że nie ma z tego wyjścia. No ale przecież bywały dni, ba, miesiące, kiedy nie myślałem o tym prawie wcale, poza tym osiągnąłem w tym czasie pewien cel, do którego od dawna dążyłem, więc jest jakiś pozytyw (nawet duży) tych miesięcy. Zauważyłem, że najbardziej te myśli się nasilają, kiedy jestem w pracy wakacyjnej, praca nudna i nie zostaje nic jak myśleć i to się samo nasuwa... po pracy jest już lepiej. Problemem jest też chyba to, że krucho u mnie z relacjami z innymi - prawie nie mam znajomych, a jak mam to nikt nie napisze, abyśmy się spotkali, a jak już to w ostatniej chwili że jednak nie może... nawet nie ma się komu wygadać, generalnie to samotność. Mam nadzieję że będzie lepiej gdy poprawię swój wygląd wewnętrzny i znajdę się przy kasie (bo teraz zarabiam) - zapiszę się na siłownię, kupię jakieś ubrania, itp., będę się czuł lepiej. No ale z drugiej strony obawiam się że dalej te myśli mogą mnie nachodzić... na początku 2014 nie pomyślałbym, że jeszcze w lipcu zdarzy mi się o tym wszystkim rozmyślać, a jednak... Może to dojrzewanie emocjonalne powoduje takie burzliwe myśli...
Czułem potrzebę napisania tego... może ktoś z was też tak miał, że myślał o czymś i nie mógł przestać, a jednak jakoś z tego wyszedł? Nie jest jakoś szczególnie źle, żyję, pracuję teraz, normalka, no ale mogłoby nie być tych myśli, one czasem psują nastrój... dziękuję za jakiekolwiek porady. :-)
 

masterka98  

User


ImiÄ™: Ewelina

Wiek: 26

Do³±czy³a: 20 Lip 2014

Sk±d: St±d.

   

Wys³any: 2014-07-26, 20:39   

Mniej więcej wiem co czujesz. Też wielokrotnie bywało mi smutno z powodu moich znajomych. Bywało bardzo źle. Mnie nikt nie bił, ale ranił słowami, a to boli najmocniej. Musiałam zmagać się z kolegami, a nawet polonistką. Tak z nauczycielką.

Gdy byłam w drugiej gimnazjum( teraz idę do średniej) pokłóciłam się z kolegą. Nazwał mnie grubą s*ką. Aby się bronić użyłam zwrotu nie jestem gruba( stwierdziła to pani pielęgniarka, a dokładniej,że nie mam nadwagi!), po czym ten kazał spojrzeć mi na najszczuplejszą dziewczynę w mojej klasie. Właśnie w tym momencie zawalił mi się świat. Nie zapomnę tego do końca życia, no może zapomnę w końcu mam 16 lat. Jednak nie myślę o tym tak często, bo opisałam to w moim pamiętniku. Właśnie tego dnia zaczęłam go pisać. Stwierdziłam,że muszę takie rzeczy opisywać,bo jak coś napiszę to o tym tak często nie myślę. Mnie pomaga- może Ty też załóż pamiętnik i w nim pisz. Tak by nikt tego nie czytał, nawet Ty!!! Tylko napisz i zostaw. Pamiętnik odłóż i weź na 'następny raz'. Pamiętaj,że przemocą niczego nie osiągniesz- uważam,że bić mogą tylko dziewczyny chłopków, a jak ten odda jest jest... no daruję sobie. Jestem z Tobą i jak byś coś ode mnie chciał możesz pisać.
_________________
Jeśli nie jesteś sobą, jesteś nikim.
 

sacharon  

Mega wymiatacz


Wiek: 27

Do³±czy³: 16 Wrz 2012

   

Wys³any: 2014-07-27, 21:15   

Dzięki, spróbuję z pamiętnikiem, może to skuteczny pomysł. W zasadzie nie wiem czy bardziej już przejmuję się tym, że miałem wtedy takie problemy, czy tym, że teraz się właśnie przejmuję - bo moim zdaniem przejmuję się za bardzo... W ogóle z wieloma rzeczami tak mam, że wyolbrzymiam problem... Jakoś 2, 2,5 roku temu miewałem doła związanego z naprawdę absurdalnymi pierdołami, teraz to mnie śmieszy i myślę że było to właśnie to dojrzewanie emocjonalne i być może ono się jeszcze nie skończyło, i stąd te myśli. Pamiętam że gdy musiałem się bić 1 na 2óch, to po tygodniu przejmowałem się mniej niż teraz, więc dla mnie to co się dzieje obecnie jest głupie, a jednak nie umiem od tego uciec...
 

Frankie  

Wymiatacz

It's alive!



Wiek: 27

Do³±czy³: 25 Lip 2014

Sk±d: ³ódzkie

   

Wys³any: 2014-07-27, 22:07   

Rzeczywiście strasznie wyolbrzymiasz. Za dzieciaka dzieją się różne rzeczy, trzeba się z tym pogodzić, choć może się to wydawać trudne. Jedyne, co możesz zrobić, to wyciągnąć stosowne wnioski i na przyszłość bardziej walczyć o swoje, jeśli znów zaistnieją takie sytuacje, czego Ci nie życzę.
Może powinieneś się skupić na poznaniu nowych znajomych, z którymi byś odnajdował wspólny język? Jest wiele możliwości na zawarcie relacji, najbanalniejsza to rejestracja na forum poświęconym konkretnej, interesującej Cię tematyce i ewentualne wybranie się na jakiś zjazd czy cokolwiek w tym stylu. Zamykanie się z pamiętnikiem może coś da, ale raczej nie na dłuższą metę, skoro dręczą Cię w koło te same myśli, już lepszy byłby psycholog.
_________________
I never chose this fate - brains what I want
I never chose this fate... more!!
 

Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com