Może przejdę od razu do rzeczy:
Często mam masę pomysłów i tyle rzeczy, które chciałabym zrobić, że aż tworzę listę, żeby o niczym nie zapomnieć.
Ale, niestety, oprócz tych, przychodzą też takie dni, kiedy nie mam na nic ochoty, sama nie wiem, do czego się zabrać, patrzę na te moje wcześniejsze pomysły i już nie czuję tego ,,zastrzyku energii". Zamiast podejmować się różnych działań wolałabym leżeć albo snuć się po kątach. Nie wiem, czy można by to nazwać leniem, ale to chyba coś w tym rodzaju. Totalna beznadzieja, bo później tylko żałuję że straciłam czas na... w sumie niczym.
Mam nadzieję, że rozumiecie, co mam na myśli. Jak sądzicie, jak sobie z tym leniem poradzić? Jak można dodać sobie chęci do działania?
_________________
,,Każdy powinien mieć kogoś, z kim mógłby szczerze pomówić, bo choćby człowiek był nie wiadomo jak dzielny, czasami czuje się bardzo samotny."
- Ernest Hemingway