Słuchając pewnego utworu (dla ciekawskich: HuczuHucz - Jak nie teraz to kiedy), przyciągnęły moją uwagę słowa: "Zbyt wiele zasad sprawia że życie staje bezbarwne się". Istotnie, ja odnoszę takie wrażenie kiedy... przestrzegam ustalonych przez siebie zasad i nieraz zastanawiam się czy w ogóle warto kierować się nimi w życiu. Pierwsze z rzędu przykłady, bez specjalnego główkowania:
- ¦ciąganie w szkole. Rzecz której na mniejszą lub większą skalę dopuścił i dopuszcza się prawie każdy uczeń. Ja sam będąc teraz w liceum od czasu do czasu ściągałem na testach, ale z przedmiotów nierozszerzonych, które de facto już dla mnie nie mają znaczenia, natomiast trzymam się zasady, że z rozszerzonych ściągać mi nie wolno - ot, taki przejaw uczciwości i nie chodzenia na łatwiznę, co robi większość. Czuję się zażenowany gdy widzę jak niektóre osoby jęczą z powodu każdej kartkówki i uciekają się do ściągania (apogeum było gdy zobaczyłem ściągi na religii na kartkówce z dziesięciu przykazań, a zaznaczam, że liceum do którego chodzę ma całkiem niezłą opinię). Potem praca na lekcji przy lekturze i od razu po omówieniu tematu przez nauczyciela następuje włączenie neta w komórce i szybkie zdobywanie informacji...
- Słuchanie muzyki bez względu na to czy jest ona wartościowa, zwracanie uwagi tylko na to czy podoba się podkład, a tekst może być najgorszy na świecie. Sam czasami tak mam, ale staram się tego nie robić. Często zdarzają się utwory, których mógłbym słuchać przez godzinę ze względu na podkład muzyczny, jednak nie robię tego ze względu na denny tekst... czasem jest również tak, że utwór ma dobry tekst, a nie słucham go, bo wiem że inne teksty wykonawcy są bardzo słabe i suma sumarum wykonawca jest bardzo słaby. W pewien sposób odmawiam sobie przyjemności, wyznając taką zasadę...
Ostatnio myślę o tym, czy to rzeczywiście takie ważne, żyć z tymi i innymi zasadami. Osoby które ściągają na kartkówkach, które opier... się kiedy powinny pracować, które słuchają dennych utworów tylko dlatego że fajny podkład, mają w pewnym stopniu ciekawsze, weselsze życie, natomiast osoby które trzymają się zasad, sporo tracą i mają gorsze życie, a za trzymanie się tych zasad nie ma żadnej nagrody. To nie jest tak, że nagle złapałem lenia i chce mi się ściągać w szkole czy coś, ale inne osoby słyszą o takich zasadach, mówią: "no doooobra, już nie przesadzaj" i robią swoje, a ja już nie wiem czy ich postępowanie jest rzeczywiście złe... Potem na starość być może będzie okazja porównać nasze osiągnięcia i będą one podobne, a kto wie, może ich będą wyższe, a przecież to ja trzymałem się ustalonych zasad...
Jak to u was wygląda, forumowicze? Zgadzacie się z tytułowym cytatem? Ja w gruncie rzeczy się z nim zgadzam, uważam że życie faktycznie jest mniej barwne przez zasady, ale nie wiem, czy z tego powodu trzeba zaprzestać trzymać się ich...