Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj siê!

Zapomnia³eœ has³a?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo¶æ

Luke19

User


Do³±czy³: 26 Sie 2014

Sk±d: Wroc³aw

   

Wys³any: 2014-08-28, 02:26   Znajomość z starszÄ… o dwa lata kobietÄ… - kilka pytaÅ„.

Hej,

mam pewną sprawę o podłożu emocjonalnym, w której potrzebuję porady kogoś z zewnątrz. Z pewnością osoby, których nie odstraszy objętość tekstu, mają w tym temacie większe doświadczenie i obycie ode mnie, więc prościej będzie Wam zauważyć pewne rzeczy, których ja sam zapewne nie dostrzegam ;)
Dlaczego zdecydowałem się napisać? By uzyskać odpowiedź na nurtujące mnie pytania, bądź też dostać kilka wskazówek :)

Sama sprawa jest dość złożona. Po prostu nic mi się tu nie klei. Może od początku.
Mam 19 lat na karku, aktualnie jestem w klasie maturalnej w technikum, no i nie wyróżniam się niczym jeśli chodzi o kwestie wyglądu. Do figury atlety mi daleko, prędzej bym uznał, że muszę zgubić tu i tam parę kilo. :) Przez otaczających mnie rówieśników jestem uznawany za dziwaka, bo nie toleruję używek (takich jak papierosy czy inne "substancje wyskokowe" - bo w tym, by jako dorosła osoba okazjonalnie napić się alkoholu, nie widzę nic złego - oczywiście wszystko w granicach rozsądku!), no i niespecjalnie wychodzę na jakieś imprezy - po prostu brak mi na to czasu. Największa różnica między mną a rówieśnikami, to bez wątpienia stosunek do osobników płci przeciwnej. Raz, że nie traktuję innych przedmiotowo, a dwa, że może jestem staroświecki bądź niedojrzały, ale nigdy dotąd nie zrozumiałem podejścia w stylu "wychodzę gdzieś, by tylko kogoś zaliczyć i nic innego się nie liczy". Jestem trochę nieśmiały (o dziwo, nie dotyczy to kontaktów "zawodowych", bo z nimi nie ma problemu), przez co już wiele lat temu postanowiłem poświęcić się swojej pasji - zabiera mi to bardzo dużo czasu, ale pojawiają się też różne sukcesy - jedne mniejsze, drugie większe. Niegdyś uprawiałem także sport w postaci tenisa ziemnego, oraz sztuk walki (karate i judo) - nawet z sukcesami, aczkolwiek ciąg kontuzji zmusił mnie do zaprzestania tejże działalności. Mimo to, mam masakryczny problem w postaci braku pewności siebie w kontaktach międzyludzkich.

Znam od kwietnia pewną kobietę, która rocznikowo jest ode mnie jakieś 2 lata starsza - spotykamy się przypadkiem tak z dwa razy w miesiącu na różnych wydarzeniach. Po takim czasie powoli zacząłem sobie zdawać sprawę, że zaczyna mnie ona coraz bardziej pociągać fizycznie. Jesteśmy z dwóch różnych półkul - ona jest typową humanistką, zaś ja jestem mocno techniczny.
Wszystko zaczęło się dziać szybciej jakiś miesiąc temu. Po spotkaniu na jednym z wydarzeń wyszliśmy razem, gdyż miała ona udać się pod wskazany adres, ale nie wiedziała gdzie ta ulica się znajduje. Ze względu na to, że znałem tamte tereny, postanowiłem zaproponować, że ją odprowadzę. Zgodziła się. Od tamtej pory, co jakiś czas (głównie kilka dni) zaczęła się ona ze mną kontaktować (z własnej inicjatywy!) za pomocą różnych portali społecznościowych. Jakieś 2 tygodnie temu zaprosiła mnie na wyjazd poza miasto, na którym miałem być ja, ona, oraz jej znajomi (kompletnie mi nieznani). Gdy się dowiedziałem o propozycji tego wyjazdu, to przez myśl przemknęło mi to, że być może się ona mną interesuje, ale ze względu na swoje znikome obycie z kobietami związane z poświęceniem całego wolnego czasu na hobby - nie byłem, ani nie jestem w stanie samodzielnie tego stwierdzić.
Niestety, ze względu na niesprzyjającą pogodę, wyjazd nie doszedł do skutku. Tydzień temu spotkaliśmy się znów na jednym z wydarzeń i znów wyszliśmy razem - tym razem w drogę powrotną, na przystanek autobusowy. Po drodze, zaprosiła mnie na imprezę, na którą tego dnia się wybierała do znajomego. Ogólnie, jestem dość sceptyczny co do tego typu wyjść, ale, powiedzmy, że "w drodze wyjątku", ze względu na nią - postanowiłem się zgodzić. Po raz pierwszy od dawna zdecydowałem się odłożyć swoje codzienne plany na bok, na rzecz wyjścia gdzieś. Rozwaliłem swój harmonogram zajęć tego dnia dla kobiety - gdyby ktoś mi o tym pół roku wcześniej powiedział, z pewnością bym nie uwierzył, że jest to możliwe. Po drodze okazało się, że nie mamy problemów by się między sobą porozumieć - ba, wręcz przychodzi nam to z łatwością. Dlaczego się zgodziłem na to wyjście? Hmm... może przez to, że mi się podoba i chciałem po prostu spędzać z nią więcej czasu :) Zapomniałem wspomnieć, że o ile niechętnie wdaję się z kimś w jakieś dyskusje, tak przy niej swobodna, przyjacielska rozmowa nie była problemem.
Minęło jakieś 40 minut. Dotarliśmy na wspomnianą imprezę - nie znałem tam praktycznie nikogo poza nią. Uznałem, że... okej, kiedyś trzeba zacząć poznawać ludzi w okolicach własnego wieku (dotychczas, ze względu na poświęcanie się własnemu hobby - moi znajomi byli raczej w okolicach 10-15 lat starsi ode mnie, bo tak to wygląda, gdy ktoś, kto chce zostać w przyszłości profesjonalistą, obraca się w towarzystwie profesjonalistów z danej branży). Impreza powoli się rozkręcała - mimo swoich marnych umiejętności tanecznych - w jakiś sposób trochę potańczyłem, a w międzyczasie starałem się poznać innych. W tym momencie zauważyłem, że co chwilę się o mnie "ociera", po prostu mnie niby przypadkowo, niechcący zaczepia i prowokuje takie sytuacje cały czas; gdy siedziałem i rozmawiałem z kimś, podchodziła i siadała mi na kolanach, dołączając do rozmowy.
Impreza toczyła się dalej, a w związku z dość późną godziną - sporo osób musiało wracać do domu, szczególnie, że to byli całkiem rozsądni ludzie w wieku 20-25 lat, którzy w dniu następnym mieli swoje plany. Mniejsza ilość osób w pobliżu sprawiła, że koleżanka ta się ośmieliła - i, że tak można powiedzieć, zaczęła się do mnie dobierać - ale z racji, że nie chcę nikomu przysparzać w przyszłości dodatkowych zajęć, nie pozwoliłem na nic innego niż kilka pocałunków i drobny flirt. Być może zbyt mocnego wyrażenia użyłem - po prostu widać było, że to, na co jej świadomie pozwoliłem, było dla niej niewystarczające... a może po prostu był to jeden z jej "testów"? Nie wiem.
Czas leciał, a my byliśmy zmęczeni, więc ona wtuliła się we mnie i położyliśmy się na łóżku. Z góry uprzedzam - nie doszło do niczego. Po prostu zdaję sobie sprawę z tego, jak takie pojedyncze chwile są w stanie zmienić życie w kilka sekund, a ze względu na to, w jakim jesteśmy wieku - wydaje mi się, że nie warto ryzykować. Nie jestem też typem osoby, która, jak to niektórzy z moich rówieśników określają, 'ma wyłącznie zamiar pozaliczać' - być może i wyznaję dość utopijne podejście, ale wierzę w to, że są jeszcze na świecie ludzie, z którymi jest się w stanie zbudować w przyszłości silną znajomość, bądź fajny związek, który nie opiera się wyłącznie na seksie (na który, mam nadzieję, przyjdzie w życiu jeszcze czas, szczególnie jeśli patrzeć na świat z perspektywy 19-latka), a na według mnie ważniejszych wartościach jak zrozumienie, czy też wzajemny szacunek.
Następnego dnia wcześnie rano musiałem wyjść, by w domu móc dokończyć kilka spraw, które nie cierpiały zwłoki.
Gdy ona się obudziła, od razu się ze mną skontaktowała i pytała gdzie jestem, oraz starała się mnie zapewnić, że się martwiła moim zniknięciem, oraz to, iż martwiła się o mnie. Nie wiem, czy był to wyłącznie tekst grzecznościowy (połączony z kolejnym testem?), czy też może mówiła to serio. Może ktoś rozwieje moje wątpliwości? :)
Sytuacja ta jest dla mnie o tyle dziwna, że - jak wspomniałem, jestem cholernie nieśmiały, a zespół moich cech kierunkuje mnie na 'książkowego' introwertyka, który energię zbiera w odosobnieniu, a masowo ją oddaje podczas kontaktów z innymi ludźmi. Doskonale zdaję sobie sprawę, że ze względu na znikome obycie z kobietami, nie jestem w stanie dobrze odczytywać wysyłanych przez nią sygnałów. Możliwe też, że jestem po prostu typowym dupkiem, który nie ma na tyle jaj, by zebrać się i powiedzieć drugiej osobie o co mu naprawdę chodzi... bo ten pierwszy krok chyba powinien należeć do mnie, mam rację?

Rozumiem, iż zazwyczaj, gdy to kobieta wysila się, by zrobić ten pierwszy krok, to wykazuje przez to w jakiś sposób zainteresowanie tym facetem, ale z drugiej strony nie wiem jak zrozumieć chęć zaproszenia na wyjazd mnie, jako jedynej z osób, której nie zna to towarzystwo. Nie ukrywam, że nie jest mi obojętna (wręcz bardzo mi się podoba), stąd też moje pytanie - w jaki sposób powinienem starać się tą znajomość rozwijać, by tej szansy nie zaprzepaścić? Czy może zwiększenie dystansu i traktowanie jej jak obojętną mi koleżankę będzie bardziej odpowiednie w tej sytuacji, czy może powinienem postawić na nieprzewidziane, spontaniczne działania i starać się być coraz bliżej niej, oraz pokazywać jej, że może na mnie liczyć i czuć we mnie oparcie? Czy w tej sytuacji jakieś starania w postaci prób wyciągnięcia jej od czasu do czasu z domu, by miała możliwość jakoś zobaczyć ten "mój świat" są mile widziane, czy może jednak nie? Czy delikatne pieszczoty w postaci jakichś pocałunków, spontanicznie szeptanych do ucha komplementów i czułych słówek, czy czegoś w tym stylu są jeszcze na tym poziomie, czy jest to już zbyt oczywiste i agresywne wkraczanie w sferę prywatności? W jaki sposób prowadzić takie działania, by nie odebrać jej tej, w pewnym stopniu niezrozumiałej dla mnie, przyjemności z - nazwijmy to - "gonienia króliczka"?
Czy fakt, iż podczas jej ciut większego niż dotychczas zainteresowania, gdy oczekiwała czegoś więcej niż kilka pocałunków, jej odmówiłem, mógł spowodować, że trafiłem do czegoś w rodzaju innego "koszyka", w którym znajdują się osoby, których nie traktuje ona w kategorii możliwych w przyszłości partnerów? Przyznam szczerze, że zrobiłem to, bo nie znam jej jeszcze na tyle, by móc samodzielnie powiedzieć do siebie przed lustrem "tak, to jest ta wyjątkowa kobieta, z którą chcę ułożyć sobie życie!", aczkolwiek z każdym dniem wydaje się, że jest do tego coraz bliżej. Nie chciałem też zostać odebrany jako osoba nachalna, której zależy tylko na zaspokojeniu potrzeb seksualnych, bo taką osobą nie jestem. Może to był tylko taki test z jej strony i chciała mnie po prostu sprawdzić?
Zdaję sobie sprawę, że różnica dwóch lat w przyszłości się zaciera, ale czy właśnie ta różnica wieku nie będzie przeszkodą tu i teraz, nawet pomimo braku wyraźnych różnic w dojrzałości emocjonalnej?

Będę wdzięczny za wskazówki, jak mogę dalej ugryźć ten temat znajomości z nią.
Co w ogóle na ten temat uważacie? Z chęcią przeczytam.

Pozdrawiam
 

KillMySelf  

User


Wiek: 24

Do³±czy³a: 23 Sie 2014

   

Wys³any: 2014-08-28, 06:59   

Nie wiem, czy będziesz chciał dostać opinię od prawie 15-latki ,ale trudno.
Na moje oko jest ona tobą zainteresowana, ale żeby się w 100% przekonać musisz
( i jeśli oczywiście chcesz ) się z nią spotkać. Napisałeś w temacie ,,o dwa lata starsza"
Bo raczej nie o wiek tu chodzi. £atwiej ci będzie jak będziesz z nią chodził na imprezy itd.
Ponieważ lepiej iść przez życie znając większą liczbę osób.
_________________
,,Na górze fiołki
Na dole KUPA
Moja głębia wygląda
Jak DUPA"
 

hub93  

Stały User



Wiek: 31

Do³±czy³: 11 Kwi 2014

   

Wys³any: 2014-08-28, 07:32   

Poznajcie siÄ™ lepiej, jak ci siÄ™ ona podoba to postaraj siÄ™ o niÄ… :)
 

kenzy1  

Pogromca postów

Upadły


ImiÄ™: Dominik

Wiek: 29

Do³±czy³: 10 Mar 2011

   

Wys³any: 2014-08-28, 09:08   

Kolega z klasy *20 lat, ma dziewczynę trzy lata od siebie starszą. Wiek nie robi różnicy w Twojej sytuacji.

Bierz się za nią. Ewidentnie jest Tobą zainteresowana i mogłeś troszkę spalić sprawę, chociaż...

...chociaż jesteś niedostępny co powinno kręcić ją jeszcze bardziej. Zamiast pisać na forum: zaproś ją na imprezę i tym razem ,,bierz co chcesz"

Pozdrawiam :)
_________________
Ogień spadnie z nieba. Wszyscy przeciwni spłoną. Zapanuje ład.
 

4 8 15 16 23 42  

Wymiatacz


Do³±czy³: 05 Lis 2013

   

Wys³any: 2014-08-28, 10:04   

Musisz się zdecydować czy ją chcesz czy nie, jak tak to rób z nią to na co w danej chwili masz ochotę niczym się nie przejmując. Taka różnica wieku nie jest żadną przeszkodą, a wiem to z własnego doświadczenia, jedyną przeszkodą może być twój brak doświadczenia z dziewczynami który sprawia że możesz nie potrafić właściwie ocenić sytuacji i nie wiedzieć jak powinieneś się zachować w danych sytuacjach.
 

krul umiÅ‚owany  

Hiper wymiatacz



Imię: Rafał

Wiek: 32

Do³±czy³: 22 Lut 2014

   

Wys³any: 2014-08-28, 14:43   

Zaprasza cię na wspólne wyjazdy, na imprezie się ociera siada ci na kolanach całuje a potem ciągnie do łóżka hmmm o co jej może chodzić, może chce kasy pożyczyć?
_________________
"Chooy w dupe wszystkim modom i adminom"
~Steve Jobs

"Każdy powinien radzić sobie z problemami na tyle na ile potrafi. Mi w dzieciństwie stary wchodził do wanny, a po forach nie płakałem."
~$karbówka
 

Razer  

Wymiatacz

broken dreams



Wiek: 31

Do³±czy³: 22 Gru 2010

Sk±d: ja mam to wiedzieæ ?

   

Wys³any: 2014-09-01, 20:16   

Nie analizuj tyle, to po pierwsze. Nie przejmuj się każdym mrugnięciem, to po drugie. Rób tak jak czujesz, nie rób nic wbrew sobie, to po trzecie. Bądź sobą, bo skoro się Tobą zainteresowała takim jakim jesteś, to nie ma sensu udawać kogoś innego, to po czwarte.
Nie przeżywaj tak i nie martw, bo to odbiera radość i spontaniczność, co ma być to będzie.
_________________
"Czasem są chwile, gdy problem jest w każdym kroku..."
 

Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com