Witam. Piszę, ponieważ mam totalny mętlik w głowie, nie wiem co robić, gdzie iść... Mianowicie chodzi o szkołę, a dokładniej profil... W zeszłym roku nie zdałem w 1 klasie technikum na kierunku informatyka czego bardzo żałuję, ponieważ miałem bardzo fajną klasę, nieporównywalną do żadnej wcześniejszej i nie doceniłem tego, olewałem szkołę i teraz żałuję jak ch*j ;/
W tym roku wybrałem na początek zawodówkę z profilem monter zabudowy i robót wykończeniowych w budownictwie (wykończeniówka). 2 tygodnie przed rozpoczęciem zmieniłem ten kierunek na kucharza... Dzisiaj miałem pierwszy dzień w szkole, trafiłem do klasy z 8 chłopakami i 18 dziewczynami... Najgorsze jest to, że te chłopaki to totalne durnie i jak ich słucham to uwierzyć nie mogę... Jeden był w OHP, drugi rok temu chodził tylko 2 tygodnie do szkoły i potem na same praktyki, generalnie mówi, że robił już w 3 zawodach ^.- ( i nadal jest w 1 kl zawodówki (!) ), trzeci też jakiś kretyn... O reszcie nawet mi się pisać nie chce. Praktyki załatwiłem sobie sam i nagle się okazało, że będę chodził na 10 i 11 ( prawdopodobnie po 6h dziennie, ale może być nawet 8... ). I generalnie nie jestem zadowolony.
Myślałem nad tym żeby wrócić na wykończeniówkę, ale czuję, że praca na budowie to nie dla mnie.
Już nie wiem co robić, nie chce zostawać w tej klasie z tymi kretynami i tyloma dziewczynami... Dzwoniłem już do innej szkoły i jutro dostanę informacje czy jest wolne miejsce na kucharzu. Myślałem też nad fryzjerem, praktyki miałbym 5 minut drogi od domu, do tego szef zna mojego tatę, a ja obcinam się u niego od 5 lat, praktykantów już widziałem, więc myślę, że nie byłoby problemu z przyjęciem. Co o tym myślicie ?
Do technikum drugi raz nie bardzo bo znów nie dam rady i będzie dupa, myślałem tez nad liceum, ale nie mam pojęcia jaki kierunek, a do tego po LO trzeba iść na studia, a u mnie z nauką cienko...
Pomocy bo naprawdę nie mam pojęcia co robić, mam mętlik i odechciewa mi się wszystkiego jak pomyślę, że mam znowu siedzieć w klasie z tymi idiotami i wysłuchiwać tych bzdur ( lepiej nie będę pisał o czym dzisiaj gadali... ).