Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj si!

Zapomniae hasa?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo

Farciarz  

User

Porażka


Doczy: 14 Wrz 2014

Skd: Podlasie

   

Wysany: 2014-09-14, 19:32   Związek na odległość i zdrada

A co mi tam.

Cześć, witajcie. Mam jakąś potrzebę podzielenia się syfem, który ostatnio mnie spotkał. Mam niestety dużo takich historii ( żadnego związku nie wspominam dobrze). Ale ta przebija wszystko. Zacznijmy od początku.

Mam 21 lat, jestem z Podlasia. Jestem spokojny, empatyczny, z czystym sercem ale cholernie wrażliwym. Razem z kumplami przesiadujemy na czatach głosowych gdzie spędzamy różnie czas. Poznani ludzie często do nas dołączają powiększając paczkę. I tak poznano 23 letnią dziewczynę ze ¦ląska. Na początku była kompanem do grania, ale pewnego dnia coś było nie tak z nią, kumpel podpowiedział jej żeby się do mnie odezwała bo niedawno miałem coś w rodzaju załamania. Nie wiem czy nie miała ochoty czy odwagi, w każdym razie to ja się odezwałem. Okazało się, że skończyła 8 letni związek. Kiedy zaczęła mówić rzeczy związane ze swoją śmiercią, uznałem, że powinienem jej popilnować, jakoś pomóc. Opowiedziała mi o tym jak jej 22 letni chlopak pojechał do Niemiec za fuchą, ale zdecydował zostac, bo mu tam dobrze, i chyba chce zaczac z inna, bo jej chyba nie kocha, traktował ją jak szmatę. powiedziała mi ""nie wiem jak mozna tyle lat byc slepo zapatrzonym w kogos". Poźniej nękał ją z nową dziewczyną, chwalił się jak to im jest zajefajnie, skr*wysyn po prostu. Gdyby zrobiła to o co prosiłem...

Siedziałem z nią od 20 do 5 rano, bo o 7.30 miałem do pracy (staż). Następnego dnia sama się odezwała, nazwała mnie Słońcem( bo rozświetlałem jej dni) i jakoś tak poszło. Póki co dzieliła nas odłegłość, ale zdecydowaliśmy się na to. Dziękowała mi, że ją wypatrzyłem i uratowałem. Każdego dnia. Skarżyła się na to, że przeze mnie boli ją cały czas szczęka od uśmiechania. Nieziemsko się cieszyłem, że ktoś w końcu mnie też zauważył i docenił. W końcu to ona do mnie przyjechała. Nigdy nie byłem tak szczęśliwy, bo w poprzednich chorych "związkach" miałem tylko iluzję tego. W końcu musiała wracać, bo i tak została na dłużej. Było super aż do końca sierpnia, przestała się odzywać. Codziennie pisałem, dzwoniłem, zosawiałem wiadomości w różnych miejscach, próbowałem się dowiedzieć od jej rodziny, znajomych, nic. 11 Września po raz kolejny zadzwoniłem, usłyszałem coś po niemiecku, odłożyłem. Miałem jakieś złe mysli, martwiłem się, czarne scenariusze, horror.

W końcu usłyszałem na FB dźwięk wiadomości...

Jakiś random do mnie napisał: "Slyszalem ze przez jakiś czas spotkałeś się z Justynka. Teraz ona przyjechała do mnie do niemiec, opowiedziała mi wszystko co tam się stało. Teraz jesteśmy razem. Ale na pytanie czy spala z tobą strasznie się zmieszala. I opowiedziała mi ze nie. Teraz wierząc w męska lojalność chcialem to pytanie zadać tobie - Spala z tobą?"

Nie wierzyłem. Po prostu uznałem, że to mi się śni, z trudem odpisałem, że chcę z nią porozmawiać. Odezwała się kilka godzin później, twierdząc, że go kocha, że sie zmienił a między nami się wypaliło. (K*RWA, w takim razie ona go nie zablokowała, nie zignorowała, bo jak mogła się przekonać? Ciągle za moimi plecami coś robiła). I ja, przez ten czas ciszy, czułem, że coś będzie złego...

Nic z tym nie mogłem zrobić, wróciła sobie do poprzedniego gniazdka, w którym była źle traktowana. Miała już prace, dlatego dopiero później odpisała. Rzucała wyświechtanymi tekstami w stylu " zmienil sie", " ludzie sie zmieniaja/ schodza i rozchodza", była po prostu zimna i egoistyczna, widziała tylko moje "niegrzeczne zachowanie" a swojego skr*wysyństwa już nie. Załamałem się.

Bezinteresownie pomogłem obcej dziewczynie ( po raz kolejny), zeszliśmy się, i jedyną przeszkodą była odległość, i nagle to. Co o tym sądzicie? Zrozumie, że popełniła błąd? Dadzą sobie radę? Chciałem porozmawiać na spokojnie, chciałem dowiedzieć się dlaczego. Ciągle mam w głowie dręczące mnie pytania, a ona po prostu się odcieła. Co mam zrobić żeby o tym zapomnieć?

Po prostu coraz bardziej przypominam stojak na noże, a to w plecach, a to w rozszarpanym sercu.
 

Jimmy FoX  

VIP



Imię: Tomasz

Wiek: 33

Doczy: 26 Lip 2008

Skd: Birmingham

   

Wysany: 2014-09-14, 19:45   

Farciarz napisa/a:

Co o tym sądzicie? Zrozumie, że popełniła błąd? Dadzą sobie radę?

Szczerze? Mam to w dupie. I ty też miej.

Farciarz napisa/a:

Co mam zrobić żeby o tym zapomnieć?

Zakochać się na nowo.
_________________
Kadrowanie wspomnień
 

Fansy  

Mega wymiatacz



Doczya: 10 Maj 2011

   

Wysany: 2014-09-14, 20:37   

Odetnij się od niej całkowicie. I nie zastanawiaj się, czy da sobie rade, jak to im będzie etc. Prawdopodobnie będzie szmacona, ale przynajmniej pożyje sobie w swojej iluzji odpowiedniego związku. Było i minęło, odpuść to z czasem będzie Ci lepiej. Co najważniejsze... Nie doszukuj się winy w sobie. Niech Ci nawet przez myśl nie przejdzie, że to z Tobą coś jest nie tak. Trzymaj się cieplutko.
 

Szej-Hulud  

Pogromca postów

Éminence grise



Imię: Łukasz

Wiek: 29

Doczy: 07 Sty 2010

   

Wysany: 2014-09-14, 20:45   

Skrzywdziła Cię i to w bardzo okrutny sposób. Okazała się SKRAJN¡ egoistką. Nie przejmuj się nią- najwidoczniej nie była Ciebie warta. Teraz ma chłopaka, między nimi też się wypali i znajdzie sobie drugiego na boku, a do obecnego przestanie się odzywać.

Przykro mi. Rozumiem Twój ból i rozżalenie, ale nie Ty zawiniłeś. Porzuć ją, bo ona porzuciła Ciebie. Odpocznij.
_________________
"Polskie życie polityczne nie może być dżunglą afrykańską, w której buszuje kilkunastu hultai klasowych. Wasz faszyzm albo zginie w Polsce, rozbije głowę o demokrację, albo Polska zapłonie wojną domową." - Ignacy Daszyński
 

Lonely Butterfly  

Moderator

Lonely Butterfly


Wiek: 26

Doczya: 07 Sie 2014

   

Wysany: 2014-09-15, 11:40   

Też uważam, że powinieneś sobie dać z nią spokój. Skoro nie potrafi doceni , że ma kogoś takiego jak Ty i sytuacja z byłym partnerem nic jej nie nauczyła i dalej chce z nim być to jest tylko i wyłącznie jej sprawa. Ty się nią postaraj nie przejmować.
 

philosophus  

Pogromca postów


Doczy: 07 Lut 2013

   

Wysany: 2014-09-15, 14:12   

Próbuję wyciągnąć jakąś ogólną regułę z tego przypadku, skoro piszesz że wszystkie Twoje związki były nieudane.

Jeżeli za każdym razem zachowujesz się podobnie, to możliwe że za bardzo się angażujesz, za dużo dajesz od siebie, za mało wymagasz.

A ogólnie o związkach na odległość: to się nie sprawdza. Przez większość czasu jesteś sam, partnerzy nie mają żywego bodźca, za to żywe pokusy naokoło. W dodatku, ludzi jest tyle że to nie ma większego sensu.
 

Damn  

Pogromca postów

Queen Dude



Wiek: 28

Doczya: 10 Kwi 2010

   

Wysany: 2014-09-15, 14:46   

To już nie ma sensu. Lepiej o niej zapomnij.

Cytat:

A ogólnie o związkach na odległość: to się nie sprawdza. Przez większość czasu jesteś sam, partnerzy nie mają żywego bodźca, za to żywe pokusy naokoło. W dodatku, ludzi jest tyle że to nie ma większego sensu.



Ma sens, jeżeli ludziom na sobie zależy. Wbrew pozorom, mimo miliardów ludzi na świecie znaleźć bratnią duszę nie jest tak łatwo. Poza tym teraz komunikacja jest tak dogodna, że na dystansie 100km można swobodnie się przemieszczać i odwiedzać kilka razy w miesiącu. Oczywiście taki układ nie może trwać wiecznie, ale jeśli mamy pewność, że to jest ta osoba, i widzimy bliską perspektywę zamieszkania bliżej siebie, to warto się przez jakiś czas "pomęczyć".
_________________

If you don't wanna see that sunset,
stop looking in a demon's eye

Temporarily online
 

Poczciwy Jojme

Wymiatacz



Doczy: 09 Maj 2014

   

Wysany: 2014-09-15, 14:57   Re: Związek na odległość i zdrada

Farciarz napisa/a:

Następnego dnia sama się odezwała, nazwała mnie Słońcem( bo rozświetlałem jej dni)



Lol, raz dłużej pogadaliście PRZEZ NETA, nazwała Cię słońcem, a Ty masz kisiel w gaciach i zakochany? Takie przypadki utwierdzają mnie w przekonaniu, że ja wcale nie jestem naiwny.

Chłopie, laska się rozstała po 8 latach i zaraz wpakowała się w związek na odległość, serio? Nie śmierdziało ci to niczym? Znalazła sobie ramię do wypłakania i tyle, nie przejmuj się:D

I tak BTW - co odpisałeś temu typowi? Spałeś z nią? Może przynajmniej będzie jakiś plus :hyhy:
 

caramella  

Stały User



Imię: Maria Elena

Wiek: 33

Doczya: 10 Wrz 2014

Skd: je viens du sud

   

Wysany: 2014-09-15, 19:07   

Wyglada to nieciekawie... najlepiej byloby dla ciebie, jakbys jak najszybciej odpuscil i zajal mysli czyms innym bo po prostu byles jej 'klinem' na zawod milosny... jak w zwiazku sie nie ukladalo to sie przydales a pozniej wrocila do chlopaka i coz. Brzmi brutalnie ale tak to wyglada z boku.
 

Farciarz  

User

Porażka


Doczy: 14 Wrz 2014

Skd: Podlasie

   

Wysany: 2014-09-15, 20:25   

Staram się mieć to w dupie, ale czasami pojawi się mimowolna myśl która rozpoczyna to na nowo. Zastanawiam się czy odpuścić, czy szukać jakiejś miłej duszy, tylko boję się (znowu), że znowu coś się stanie i będę tylko żałować tych prób.

Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw nawet. Mam czyste sumienie, nic nie mogę sobie złego zarzucić. Mimo, iż nie jestem mściwy ani coś w tym rodzaju, to mam nadzieję, że jakoś się na niej to odbije.

philosophus napisa/a:

Próbuję wyciągnąć jakąś ogólną regułę z tego przypadku, skoro piszesz że wszystkie Twoje związki były nieudane.

Jeżeli za każdym razem zachowujesz się podobnie, to możliwe że za bardzo się angażujesz, za dużo dajesz od siebie, za mało wymagasz.

A ogólnie o związkach na odległość: to się nie sprawdza. Przez większość czasu jesteś sam, partnerzy nie mają żywego bodźca, za to żywe pokusy naokoło. W dodatku, ludzi jest tyle że to nie ma większego sensu.


Trafiłeś, staram się, pewnie nawet za bardzo. Może faktycznie daję za dużo, ale wymagania mam nieskomplikowane. Po prostu mi zależy, żeby w końcu wyszło, ale nie nalegam. I tak mi przez to wychodzi bokiem, ale nie potrafię traktować innych inaczej, taki charakter.

Damn napisa/a:

To już nie ma sensu. Lepiej o niej zapomnij.

Cytat:

A ogólnie o związkach na odległość: to się nie sprawdza. Przez większość czasu jesteś sam, partnerzy nie mają żywego bodźca, za to żywe pokusy naokoło. W dodatku, ludzi jest tyle że to nie ma większego sensu.



Ma sens, jeżeli ludziom na sobie zależy. Wbrew pozorom, mimo miliardów ludzi na świecie znaleźć bratnią duszę nie jest tak łatwo. Poza tym teraz komunikacja jest tak dogodna, że na dystansie 100km można swobodnie się przemieszczać i odwiedzać kilka razy w miesiącu. Oczywiście taki układ nie może trwać wiecznie, ale jeśli mamy pewność, że to jest ta osoba, i widzimy bliską perspektywę zamieszkania bliżej siebie, to warto się przez jakiś czas "pomęczyć".


Poczciwy Jojme napisa/a:

Farciarz napisa/a:

Następnego dnia sama się odezwała, nazwała mnie Słońcem( bo rozświetlałem jej dni)



Lol, raz dłużej pogadaliście PRZEZ NETA, nazwała Cię słońcem, a Ty masz kisiel w gaciach i zakochany? Takie przypadki utwierdzają mnie w przekonaniu, że ja wcale nie jestem naiwny.

Chłopie, laska się rozstała po 8 latach i zaraz wpakowała się w związek na odległość, serio? Nie śmierdziało ci to niczym? Znalazła sobie ramię do wypłakania i tyle, nie przejmuj się:D

I tak BTW - co odpisałeś temu typowi? Spałeś z nią? Może przynajmniej będzie jakiś plus :hyhy:


Skoro jesteśmy przy kisielu i takich tam, powinienem wspomnieć o tym, że dałem jej kwiaty i się oświadczyłem ;)

Sam jej powiedziałem, że tylko tu jestem, żeby jej pomóc. Nic więcej, po prostu byłem bezinteresowny. I tak z czasem jakoś zebrało jej się na pewne rozmowy. Powiedziałem co myślałem o tym, żeby dała sobie spokój, bo poczuła do mnie za mocną sympatię, bo się zjawiłem na białym koniu kiedy była w rozsypce i ogólnym chaosie uczuciowym. Jak widać nie pomogło. Ochłonęła po dłuższym czasie ale nie zmieniła nastawienia względem mnie. Przez tyle czasu i tyle wielogodzinnych rozmów, dałem się wciągnąć. Miałem myśl, że w końcu trafiło mi się coś wartego po takiej męczarni. Nie wiem kiedy oprzytomniała/zgłupiała, ale czułem, że się stara.

A ten typ, no cóż, typowy tępy koksu. Spytałem, czy im nie wstyd - "Czemu miało by być wstyd?", roz*ebał mnie tym swoim liścikiem i zwrotem"męska lojalność". Samcował w stylu "sprawa wygląda następująco...", że mnie kochała przez parę dni i inne... I co chwilę nalegał żebym odpowiedział. Nie kumał nic, odpowiadałem ironicznie, że skoro tak sobie ufacie to czemu zadaje te idiotyczne pytania. £ykał wszystko, i później mądrości co jej- szanuj innych ale przede wszystkim kobiety, bo się to obróci przeciw mnie (LOL!). Ostatecznie napisałem, żeby patrzyli sobie na rączki, bo przecież serce mają czyściutkie jak kryształy. Ogółem patologia.

W sumie to okolice Sosnowca, można było się domyśleć...

caramella napisa/a:

Wyglada to nieciekawie... najlepiej byloby dla ciebie, jakbys jak najszybciej odpuscil i zajal mysli czyms innym bo po prostu byles jej 'klinem' na zawod milosny... jak w zwiazku sie nie ukladalo to sie przydales a pozniej wrocila do chlopaka i coz. Brzmi brutalnie ale tak to wyglada z boku.


Problem w tym, że mimo starań i tak to wraca, za bardzo się przywiązałem do czegoś tak krzywdzącego. Po prostu jestem zepsuty.

Nie spodziewałem się takiego odzewu, w sumie to jestem zaskoczony (mile), że kogoś to obchodzi. Zaglądam tu nadal, więc na pewno dam radę odpowiedzieć, jeśli ktoś coś jeszcze napisze. Kłaniam się.
 

Fansy  

Mega wymiatacz



Doczya: 10 Maj 2011

   

Wysany: 2014-09-15, 20:37   

Pewnie zaraz kopnie ją w dupę, bo nie będzie w stanie mu udowodnić, że się z Tobą nie przespała. Bo cóż, on ją zostawił, zaliczył jakąś inną, zabawił się, ale ona pewnie takiego prawa nie miała xD Cóż, nie przyjmuj jej, jeśli nagle przyleci z płaczem, że jednak on jest tym złym. Serio na świecie jest mnóstwo innych, lepszych kobiet. Na Twoją jedyną też przyjdzie czas, młodziak jesteś jeszcze. Także główka do góry i do przodu :)
 

caramella  

Stały User



Imię: Maria Elena

Wiek: 33

Doczya: 10 Wrz 2014

Skd: je viens du sud

   

Wysany: 2014-09-15, 22:34   

No, na pocieszenie mozna dodac, ze kazdy zawod zyciowy uczy nas wiekszej ostroznosci w wyborze ludzi, z ktorymi sie zadajemy :) takze duza szansa, ze nastepnym razem lepiej trafisz.
 

philosophus  

Pogromca postów


Doczy: 07 Lut 2013

   

Wysany: 2014-09-16, 16:12   

Damn napisa/a:

Wbrew pozorom, mimo miliardów ludzi na świecie znaleźć bratnią duszę nie jest tak łatwo



No bo jak się wszyscy panicznie boją wszystkich to musi tak być. :-x
_________________
"Jak można szanować kogoś, kto jest moralny tylko dlatego, że boi się kary ze strony potężnej istoty która cały czas go obserwuje?" - Richard Dawkins

Zlikwidować urzędy pracy i podatek dochodowy!
 

Shanda  

Mega wymiatacz

filozof na pół etatu



Wiek: 28

Doczya: 12 Pa 2013

Skd: Nibylandia

   

Wysany: 2014-09-17, 02:17   

Ten facet to kutas, a ta jego wiadomość... nóż się w kieszeni otwiera, ,,męska lojalność", stary, no ja Ci współczuję, że musisz to znosić.
Co do dziewczyny, współczuję jej. Zakochała się maksymalnie ślepo i nigdy jej to nie przeszło. Prawdopodobnie przez ten cały czas, jak z Tobą pisała, sama wiedziała, że jak tylko on jej zechce na nowo, to będzie cała jego. Boże, pojechała za nim do tych Niemiec, no po prostu płakać mi się chce, jak niektórzy ludzie dostają to, czego chcą, mimo, że totalnie nie zasługują na to... Ehh. To nie Twoja wina, kolego. Być może angażowałeś się za bardzo, być może byłeś zbyt dobry, czy zbyt ciotowaty, ale to tak naprawdę nie ma znaczenia. Moim zdaniem choćbyś był demonem seksu hipnotyzującym jej duszę, nie odwiódłbyś jej od niego. 8 lat to kupa czasu. Ja po dwóch już jestem śmiertelnie zakochana, nawet nie umiem sobie wyobrazić, jak bardzo człowiek jest ws tanie się przywiązać po tylu latach... To już jest przegrana sprawa i szczerze współczuję jej, bo będzie miała przeokropne życie, a obudzi się, kiedy będzie już dla niej o wiele, wiele za późno. A facet? Pies ogrodnika. Nie chciał jej, potem prawdopodobnie porozmawiał z nią raz, dowiedział się, że kogoś znalazła, zrobił się zazdrosny i zaraz wziął ją sobie z powrotem, choćby i po to by samemu sobie cos udowodnić. ¦winstwo nad świnstwami. W dodatku Ty, niewinny ucierpiałeś (choć w pewnym sensie sam się załatwiłeś - to nie było ciężkie do domyślenia, że nadal go będzie kochać).
Na Twoim miejscu napisałabym jej, że mogę założyć się o pięć tysięcy, że kiedyś bardzo, ale to bardzo pożałuje tego, że stała się jego psem i zrozumie, że tacy ludzie się nie zmieniają, po czym pożegnać ją ciepło i już nigdy więcej się nie odzywać. Kto wie, może za kolejne 8 lat zarobisz pięć tysięcy ;)
_________________
Gdy ludzie walczą o swoją wolność, rzadko otrzymują po zwycięstwie coś innego niż tylko nowych panów.
 

Farciarz  

User

Porażka


Doczy: 14 Wrz 2014

Skd: Podlasie

   

Wysany: 2014-09-17, 10:46   

Fansy napisa/a:

Pewnie zaraz kopnie ją w dupę, bo nie będzie w stanie mu udowodnić, że się z Tobą nie przespała. Bo cóż, on ją zostawił, zaliczył jakąś inną, zabawił się, ale ona pewnie takiego prawa nie miała xD Cóż, nie przyjmuj jej, jeśli nagle przyleci z płaczem, że jednak on jest tym złym. Serio na świecie jest mnóstwo innych, lepszych kobiet. Na Twoją jedyną też przyjdzie czas, młodziak jesteś jeszcze. Także główka do góry i do przodu :)


Nie zdziwiłbym się, jakby coś takiego stało między nimi (mam taką cichą nadzieję :s) Na pewno są lepsze, tylko szukać nie potrafię i jestem skutecznie zniechęcany :-)

caramella napisa/a:

No, na pocieszenie mozna dodac, ze kazdy zawod zyciowy uczy nas wiekszej ostroznosci w wyborze ludzi, z ktorymi sie zadajemy :) takze duza szansa, ze nastepnym razem lepiej trafisz.


W takim razie mogę mieć już jakieś 90% na dobry traf, aby tylko te nieszczęsne 10% się nie trafiło :-P

Shanda napisa/a:

Ten facet to kutas, a ta jego wiadomość... nóż się w kieszeni otwiera, ,,męska lojalność", stary, no ja Ci współczuję, że musisz to znosić.
Co do dziewczyny, współczuję jej. Zakochała się maksymalnie ślepo i nigdy jej to nie przeszło. Prawdopodobnie przez ten cały czas, jak z Tobą pisała, sama wiedziała, że jak tylko on jej zechce na nowo, to będzie cała jego. Boże, pojechała za nim do tych Niemiec, no po prostu płakać mi się chce, jak niektórzy ludzie dostają to, czego chcą, mimo, że totalnie nie zasługują na to... Ehh. To nie Twoja wina, kolego. Być może angażowałeś się za bardzo, być może byłeś zbyt dobry, czy zbyt ciotowaty, ale to tak naprawdę nie ma znaczenia. Moim zdaniem choćbyś był demonem seksu hipnotyzującym jej duszę, nie odwiódłbyś jej od niego. 8 lat to kupa czasu. Ja po dwóch już jestem śmiertelnie zakochana, nawet nie umiem sobie wyobrazić, jak bardzo człowiek jest ws tanie się przywiązać po tylu latach... To już jest przegrana sprawa i szczerze współczuję jej, bo będzie miała przeokropne życie, a obudzi się, kiedy będzie już dla niej o wiele, wiele za późno. A facet? Pies ogrodnika. Nie chciał jej, potem prawdopodobnie porozmawiał z nią raz, dowiedział się, że kogoś znalazła, zrobił się zazdrosny i zaraz wziął ją sobie z powrotem, choćby i po to by samemu sobie cos udowodnić. ¦winstwo nad świnstwami. W dodatku Ty, niewinny ucierpiałeś (choć w pewnym sensie sam się załatwiłeś - to nie było ciężkie do domyślenia, że nadal go będzie kochać).
Na Twoim miejscu napisałabym jej, że mogę założyć się o pięć tysięcy, że kiedyś bardzo, ale to bardzo pożałuje tego, że stała się jego psem i zrozumie, że tacy ludzie się nie zmieniają, po czym pożegnać ją ciepło i już nigdy więcej się nie odzywać. Kto wie, może za kolejne 8 lat zarobisz pięć tysięcy ;)


Tylko, że go po prostu znienawidziła po tym wszystkim i zajęła się mną, głupia zamiast go maksymalnie olać to dała się podejść i uwierzyć w te głupoty. Sam o tym myślałem, 8 lat to kupa czasu, zwłaszcza jeśli zaczęło się tak wcześnie i tyle przeżyło ( opowiadała mi jakie brudy były), no i zabrakło tej smyczy i takiego traktowania kiedy przykleiła się do mnie. To chyba można jakoś podpiąć pod coś w rodzaju syndromu sztokholmskiego, przywiązanie do prześladowcy czy coś. A złego przecież diabli nie biorą, więc nie mają czego się bać. Warci siebie. Ja po prostu głupi uwierzyłem, że ona jest zepsuta przez niego, przesiąkła tym. Wiem, że wiek to nie wszystko, ale sądziłem, że miała więcej oleju w głowie.

Prawda jest taka, że faktycznie jestem sobie winny, mogłem użyć rozumu dłużej niż serca. Ale po prostu chciałem dobrze, i dla siebie i dla niej. Nigdy nie miałem nawet myśli, żeby kogoś skrzywdzić, a innym to tak łatwo przychodzi, że po prostu nie chce się żyć na tej planecie.
Nie napiszę do niej, bo wszędzie mnie poblokowała ( cóż za inteligentne podejście), jedynie w jednym miejscu mnie zostawiła, pewnie przez przypadek. Jeśli ją tam złapie, to napiszę, jeśli nie, trudno. Z jednej strony byłem kulturalny wobec tego typka, a mogłem mu szczerze odpisać, z jaką chęcią wskoczyła na mnie i dawała czego chciałem. A do niej "niestety" odzywałem się inaczej, kiedy dowiedziałem się, że mnie zdradziła to nie byłem zaskoczony, ale wściekły. Chciała porozmawiać, ale zachowywała się jak zimna sucz. Jakby działało to wstecz, miałbym troszkę więcej na koncie :-D
 

Forum modzieowe e-Mlodzi.com