Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj siê!

Zapomnia³eœ has³a?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo¶æ

Adreamin  

Wymiatacz



Imię: Jarosław

Wiek: 29

Do³±czy³: 24 Sie 2014

   

Wys³any: 2014-09-29, 08:50   Powrót do szkoÅ‚y

Witajcie.

Jako iż jest godzina poranna, duża część osób tego forum pewnie siedzi w ławce, jakiś procent właśnie się wkurza bo ma sprawdzian na pierwszej godzinie, a u innych nie przyszedł nauczyciel i mają wolne. Myślę, że to dobry czas by pogadać o szkole. Tak ogólnie.

Mam 20 lat. Już rok i miesiąc nie chodzę do szkoły. Odpocząłem od niej za wszystkie czasy, ale jeszcze w wakacje w mojej głowie pojawiło się COS! Coś czego nigdy bym się nie spodziewał. Zwykła chęć powrotu do szkoły. Może nie na kolejne 3 lata, ale tak na trochę. Pamiętam, że gdy tam chodziłem było to jedno z najgorszych zajęć i marzyłem tylko o ostatnich minutach spędzonych w tych budynkach. Dziś jednak twierdzę, że mimo tego co się tam działo. Poranne wstawanie, stres, często siedzenie tam 8 godz bez sensu - było spoko! Przynajmniej coś się działo, po nawet najgorszym dniu miałem co opowiadać.

Oczywiście nadal twierdze, że szkoła robi z normalny ludzi idiotów i gdybyśmy tam nie chodzili większość społeczeństwa lepiej by sobie radziła w życiu (nie liczę podstawówki bo tam faktycznie jakoś się rozwijamy i uczymy), ale... jeśli przyjmiemy, że to nasz obowiązek można znaleźć tam też plusy.

Dziś żałuję tego jaki byłem w szkole. Zamknięty, niedostępny. Od gim przez średnią raczej chodziłem tylko na lekcje, nie kumplowałem sie tam z nikim specjalnym, nie miałem jakoś potrzeby. Choć było kilka osób ponad przeciętną to i tak nie było to coś wielkiego. Chciałem bym był dla nich neutralny, nie wtrącają sie, nie zawracają mi głowy i będzie ok - przez większość czasu to się udawało. Myśle, że gdybym dziś poszedł np. do szkoł średniej z tą wiedzą, którą posiadam zrobiłbym odwrotnie. Starałbym się z nimi zakumplować, raczej to by poprawiło mi wyniki w nauce jak i samopoczucie każdego dnia.

Może to tylko chwilowe, ale mam wrażenie, że obecnie chodziłbym tam z chęcią, zachowywałbym się inaczej co dawałoby mi więcej luzu a mniej stresu i szkoła nie byłaby czymś złym. Szkoda, że nie będę miał okazji juz się przekonać. To jednak były fajne lata - dla mnie czyli osoby, która dużą część czasu traktowała szkołę... jako szkołę. Jeśli mamy tam jeszcze bliskich znajomych, ciekawe osoby to sytuacja wygląda w 100% lepiej. Może taki morał dla osób uczęszczających tam: Nawet jeśli wam się nie chce i traktujecie to jako najgorsze zło, chodzcie tam bo gdy już ją skończycie zostaną tylko pozytywne wspomnienia. Naprawdę. Wiadomo, że w każdym z nas są też jakieś negatywne, ale teraz gdy patrzymy już na to z góry... nie robi to kompletnie wrażenia.
 

$karbówka  

VIP

Najwyższy Autorytet



Do³±czy³: 08 Pa¼ 2013

   

Wys³any: 2014-09-29, 10:22   

Chęć powrotu do szkoły często wynika z konfrontacji z życiem dorosłym, obowiązkami, pracą, rachunkami, często brakiem perspektyw życiowych i celu - byłeś dzieckiem, musiałeś tylko chodzić do szkoły, wszystkim innym zajmowali się rodzice.
Niejako kojarzy się to po prostu z beztroską, choć wcale tak nie musiało być.
Są tacy, których w szkole tylko albo tłukli albo się wyśmiewali, nierzadko taki potem w życiu się mści, zwłaszcza jak się dorwie do jakiegoś stanowiska kierowniczego. :-D

Jednak każdy w miarę ogarnięty człowiek, może sobie w dzisiejszych (rzekomo najgorszych od prehistorii ) czasach całkiem dobrze poradzić.
- w szkole musiałem siedzieć 8-10 godzin i się nudzić, w pracy sobie też posiedzę, ale przynajmniej mi płacą za to
- po pracy mam wolne, w szkole musiałem jeszcze mieć zatrute życie pracą domową z pierdyliarda przedmiotów
- sprawdziany, kartkówki, egzminy, odpytki przy tablicy
- zasuwanie do szkoły zatłoczonym autobusem, i to z przesiadkami - teraz mam jeden z pod domu prosto do roboty :oczami:
- wf i przebieranie się kiedy na dworzu minus 20 i kuźwa rozgrzewka w nieogrzewanej sali (ogrzewaną dostawały dziewczyny)
- prócz fizyki i historii niemal każdy przedmiot mnie nudził i człowiek jak ta Penelopa z Odysei odliczał czas do końca
- rasistowscy nauczyciele
- na niemieckim ( to było w Niemczech, więc ten niemiecki w sensie jako odpowiednik polskiego u nas ), co lekcja recytowanie z pamięci poezji Friedricha Hölderlina, bo nauczyciel-kretyn miał taki fetysz, jak się raz pomyliłeś to na dokłądkę dostawało się do nauki poezje Therese Chromik ( baba gorzej przynudza niż Orzeszkowa w "Nad Niemnem")
- oczywiście zawsze żal niektórych kumpli i są miłe wspomnienia z odwalania czegoś na przerwach czy lekcjach, ale i dzisiaj mam dobrych przyjaciół i nie czuję wielkiej tęsknoty za klasą i szkolnymi murami

Ja jestem zdania, że na studiach jest o wiele fajniej, za "budą" w ogóle mi nie tęskno.
 

Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com