Witam
Mam pewien problem i nie mam pojęcia jak się zachować... Mam 20 lat. Od 2 lat mieszkam z narzeczonym. Jeszcze nie dawno mieszkaliśmy u rodziny narzeczonego, ale często się kłóciliśmy, jego rodzina mi ubliżała (głównie matka i ojczym) więc postanowiliśmy się wyprowadzić. Nie dawno zmarł mój tata i od tego momentu moja mama bardzo naciska byśmy przeprowadzili się do mojego domu rodzinnego ponieważ na co dzień jest w nim tylko mój brat (jeden) a reszta rodziny przebywa zagranicą. I tutaj pojawia się problem ponieważ boję się tam powtórnie zamieszkać z powodu awantur i zachowań mojej rodziny, które kiedyś występowały i podejrzewam, że teraz też by były. Mimo tego, że mój drugi brat przyjeżdża co około 2 miesiące na kilka dni, to urządza awantury, próbuje ustawiać mnie po kątach, jest agresywny a nawet ubliża mojemu partnerowi. Z kolei mama przyjeżdża jeszcze rzadziej, ale również ma ciężki charakter, lubi wszystko kontrolować jest wręcz toksyczna i też lubi się awanturować. Oczywiście ona również porządnie naubliżała mojemu. Niby przeprosiła, ale nie bezpośrednio... Z jednej strony chciałabym tam zamieszkać bo mój brat (ten pierwszy) nie jest odpowiedzialny i nie zajmie się odpowiednio mieszkaniem. Sytuacja finansowa troszkę by się poprawiła, a z drugiej strony boję się awantur drugiego brata, który będzie w odwiedzinach oraz awantur mamy (także tych przez telefon). Próbowałam z nimi porozmawiać o tym czego się obawiam. Moja mama na wszystko znalazła wytłumaczenie i jak zwykle zapewniła mnie, że już tak nie będzie... ale wątpię by dotrzymała słowa. Z kolei mój narzeczony stwierdził, że może tam ze mną zamieszkać, ale jeżeli sytuacje się powtórzą-to wraca do aktualnego miejsca zamieszkania sam. Jestem w kropce bo nie chcę by zmarnowało się mieszkanie, ale nie chcę też stracić narzeczonego przez moją rodzinę. Mam tylko pytanie: Jakbyście się zachowali będąc w takiej sytuacji? Wy patrząc z boku może widzicie to lepiej niż ja.
P.S. Chciałam jeszcze dodać, iż moja rodzina nie ma podstaw by mówić na narzeczonego złe słowo ponieważ on dużo mi pomógł, zwłaszcza przy chorobie taty, gdy przyjechaliśmy na kilka tygodni. Zajmował się nim bardziej niż moi bracia. Zawsze kiedy mam problem jest przy mnie. Niestety moja rodzina tego nie docenia...