Witajcie! Wszedłem na to forum po już nie wiem co mam robić. Jestem w klasie pierwszej liceum. Z charakteru jestem dość leniwą osobą no ale jakoś z ocenami się trzymałem. Jestem na rozszerzeniu matematyczno-geograficznym.. (lepiej wybrac nie moglem). Od pewnego czasu chodze kompletnie zdołowany i załamany. Bywa ,że rycze po 2h i poprostu nie mogę już wytrzymać. Powodem tego wszystkiego jest matematyka.. Nie mogę zdobyć ani jednej pozytywnej oceny.. Poprostu mam tyle do napisania, do poprawienia ,ze juz sobie nie daje rady.. Niby na lekcji wszystko rozumiem ale jak przychodzi co do czego to jedynka murowana.. Niby jestem wytrzymala osobą no ale naprawde nie moge już wytrzymać.. Od czasu do czasu myśle o różnych głupotach typu myśli samobójcze, wiem ,że to jest jakiś wymysł no ale kurde.. nie daje sobie naprawde rady. Nie mam dziewczyny, nie mam z kim tak naprawde o tym porozmawiac i sie wyplakac, to wgl nie męskie :(.. Strasznie zależy mi na tej szkole, jest to szkola o profilu nie takim jak na codzien.. (nie chce dawac wiecej info, chce zostac anonimowy) Nie wiem co zrobić.. korepetytorke mialem, dobra nauczycielka, duzo pieniedzy wydanych a ja nadal nie zdaje... Do tego idzie ,ze z innego przedmiotu mi idzie gorzej bo sie ucze np na matematyke.. nie wiem co mam ze soba zrobic, wysiadam juz psychicznie, mam nadzieje, ze sie ktos odezwie...