Cześć, od zawsze byłem chłopakiem,spokojnym,małomównym,zdystansowany,zamkniętym w sobie,nie lubiącym towarzystwa. Mam 22 lata i czuje że przegrałem życie. Nie mam znajomych o dziewczynie nawet nie ma co wspominać. Weekendy spędzam samotnie przy piwie,grając w gry albo oglądając porno. Z wyglądu jestem brzydki,prawie okrągła twarz bez męskich rysów, zero zarostu, rumień na policzkach, jestem też niski(173cm). Do tego wszystkiego jeszcze impotencja spowodowana nadmierną masturbacją(oczywiście jestem nadal prawiczkiem). Kompletnie nie mam zainteresowań, nie czuje uczuć. Jestem bezwartościowym wrakiem,wypalonym mimo młodego wieku i czuje że mój czas na tym świecie mija... Nic mnie już nie czeka.
Potrzebuje kilku słów otuchy, żeby jeszcze raz spróbować zawalczyć o to życie. Nie chce żadnych psychologów, psychiatrów i innym znachorów co to mnie nafaszerują chemią