Nauczyciele pytają dlaczego kogoś nie ma na kółku? Jeśli nie, to nie zawracaj sobie tym głowy. Jeśli pytają i mają pretensje... ja bym powiedziała, że mieszkam daleko i koliduje mi to z korkami z matmy. Ale nie wiem czy Ty mieszkasz daleko od szkoły i czy masz potrzebę brania korepetycji z np. matmy. Nie zabrnij w jakieś głupie kłamstwo (np. mieszkasz 5 min. od szkoły i chodzisz na korepetycje z przedmiotu, z którego masz dobre stopnie). Za to nauczyciele bardziej Cię znielubią, trzeba umieć kłamać rozsądnie. Albo zawsze też można powiedzieć prawdę, że wolisz wyspać się w sobotę.
Odnośnie pytania czy dużo stracisz nie chodząc na zajęcia - nie wiem. Zależy od tego co konkretnie na nich robicie. Do egzaminu gimnazjalnego da się nauczyć i bez tego, de facto poziom jego jest taki, że można zakuwać w domu i nie chodzić do szkoły (uwaga, żeby nie było nieporozumień - nie namawiam Cię pod żadnym pozorem do wagarów, a egzamin, owszem, jest prosty, ale pod warunkiem, że wszystko dokładnie przed nim powtórzysz). Natomiast jeśli myślisz o rozszerzaniu w szkole średniej fizyki bądź chemii, może jednak warto chodzić na to kółko. Te przedmioty w zakresie rozszerzonym już takie proste nie są.