Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj siê!

Zapomnia³eœ has³a?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo¶æ

Marksman

User


Do³±czy³: 12 Gru 2015

   

Wys³any: 2016-05-31, 16:06   Uzależnienie od internetu? SÅ‚abe życie towarzyskie

Cześć. Mam pewien dylemat i nie wiem co o nim sądzić. Chciałbym usłyszeć waszą opinię lub spostrzeżenia. Ponieważ szanuję wasz czas, postaram się ująć mój problem w jak najkrótszej opowieści.

Już w dawnych latach (podstawówka), znajdowałem ucieczkę od świata rzeczywistego w komputerze/grach/internecie. Jakoś z czasem to szło. Był czas kiedy przy komputerze spędzałem bite 7h a czasami nawet do niego nie zaglądałem. Od pewnego czasu, etap szkoły to już dla mnie przeszłość. Nie wychodzę na spotkania z kumplami, nie ruszam się raczej poza teren mojej miejscowości. Owszem, spotykam się czasami z kumplem albo z kuzynami itd. Nie mam dziewczyny. Nigdy nie miałem (nie licząc internetowych znajomości). Nie pracuję w "normalnej pracy", do której trzeba codziennie rano pójść. Pracuję jako freelancer i przyszłość wiąże z moim hobby jakim jest sport.

Mam hobby, mam wiele zainteresowań, mam w sumie wiele zajęć, które lubię robić ale nie wiedzieć czemu, ja tego nie robię. Potrafię planować, wyznaczać cele, zajmuję się rozwojem osobistym dobre kilka lat. Może to kwestia tego, że hobby jest bardzo drogie? Ale nie o tym mowa. Swój czas zatapiam w internecie. Co chwilę mam mannie do zerknięcia na mail, fb, drugi mail, youtube, jakieś forum, jakiś scroll page etc. Nawet teraz mam ochotę sprawdzić wszystko po kolei. Kiedy pracuję (piszę tekst) tak samo mam. Kiedy jestem w domu, a w szczególności w pokoju z komputerem no nie wiem co ale mnie tak ciągnie jak nic innego.

Ja na nim nie gram, jest już przestarzały. Nie gadam z kolegami na ts ani nic z tych rzeczy. W sumie, sam nie wiem co ja robię. Przeszukuję strony, przeszukuję YT. Nie oglądam co prawda zabawnych kotów i innych dupereli (przynajmniej nei przez większość czasu) ale szukam różnych rzeczy na temat rozwoju, osiągania sukcesu, polepszania się. Często czytam ten sam temat, który znam na wylot kilka razy.

W skrócie. Komputer mnie do siebie przyciąga! Kiedy mam co robić nawet nie myślę o komputerze ale kiedy nie mam co robić odpływam w wirtualny świat. Zauważyłem, że od jakiegoś czasu jestem strasznie poddenerwowany, złośliwy i smutny. Zmieniła mi się nawet twarz na smutniejszą. Uprawiam sport, odżywiam się w miarę zdrowo. Dbam o siebie i rozwijam się. Nie potrzebuję nawet kontaktów międzyludzkich. Wystarczy mi minimum. Nie tęsknię za kolegami etc. Nienawidzę imprez i innego tego rodzaju shitu. Co też się wiąże z tym, że z kumplami nie utrzymuje kontaktów. Oni ćpią, palą, piją, to z pewnością nie dla mnie. Zarywanie nocek i taki styl życia dla mnie to dno. Jestem też specyficznym człowiekiem ze specyficznymi poglądami ale mniejsza o to. Już wspomniałem, że tego nie potrzebuję.

Zauważyłem natomiast, że brak mi wsparcia i miłości. Ze strony rodziców jej nie otrzymam (to głęboka sprawa omawiana przez psychologów i nie będę jej poruszał), więc zapewne szukam jej u kobiety. Wydaje mi się, że jedyne czego potrzebuję to kontakt z kobietą, która da mi to czego pragnę. Nie chodzi o seks. Chodzi o czyste poczucie bycia kochanym i wiedza tego, że masz dla kogo wstawać rano, że ktoś cię wpiera i jakbyś potrzebował to ta osoba by skoczyła za tobą w ogień. Osoba, która by wypełniła lukę po tym czego nie otrzymałem od rodziców (?). Tutaj znów pojawia się problem.

Nie robiÄ™ nic, aby poznać jakÄ…kolwiek kobietÄ™. Dlaczego? Ano dlatego, że wyznajÄ™, że "masz takÄ… kobietÄ™, jakim jesteÅ› mężczyznÄ…". Nie uważam siÄ™ za dobrÄ… wersjÄ™ siebie, nic nie mogÄ™ tej kobiecie dać, nie mam kasy, mam tylko mój życiowy cel, mistrzostwo Å›wiata w moim sporcie i tego również pragnÄ™. Nie mogÄ™ tej kobiecie nic na ten moment zaoferować. Na obecnym etapie jestem raczej karykaturÄ… mężczyzny... Nic jeszcze obiektywnie nie osiÄ…gnÄ…Å‚em, nie wyznajÄ™ zasad tÅ‚umu "baw siÄ™ do rana" i innych wesolutkich zawoÅ‚aÅ„. WÅ‚aÅ›nie mam przeczucie, że dlatego, że jestem sobÄ… nie mam szans na poznanie "odpowiedniej dla mnie kobiety". Szczerze mówiÄ…c nawet siÄ™ bojÄ™. BojÄ™ siÄ™, że takÄ… poznam. Wszystko spier****™ i to stracÄ™ albo na odwrót. KtoÅ› zrani mnie a ja stracÄ™ na tÄ™ osobÄ™ czas.

Wiele wymagam od siebie i od innych. Nie zaniżę swoich standardów. ChcÄ™ żyć w zgodzie ze sobÄ… ale co w takim wypadku zrobić? Co kiedy ludzie wokół ciebie ciÄ™ kur***… a ty szukasz kobiety, która da ci odrobinÄ™ ciepÅ‚a? Może jestem typem mÄ™skiej sekutnicy i po prostu lubiÄ™ czuć siÄ™ źle? ProszÄ™ o poradÄ™. MiaÅ‚o być krótko ale nie wyszÅ‚o.
 

Mister Klikacz  

Wymiatacz

Duże dziecko



ImiÄ™: Marcin

Wiek: 30

Do³±czy³: 25 Sty 2016

Sk±d: Rybnik

   

Wys³any: 2016-05-31, 17:50   

Myślę, że musisz po prostu zacząć robić to, co lubisz. Wiele osób ma problem z określeniem tego, co chce w życiu robić, więc może po prostu doceń to, że sam masz już jakieś hobby/zajęcia i się za nie zabierz. Tak, wiem, łatwiej włączyć sobie Facebooka czy innego Kwejka, i zapomnieć o całym świecie. Ale pomyśl - czy naprawdę warto spędzać aż tyle czasu na przeglądaniu tego wszystkiego? Nie lepiej zrobić w końcu coś pożyteczniejszego? Dla mnie samo to byłoby już dużą motywacją do działania :-D Pomyśl sobie jak fajnie byłoby spędzić ten czas bardziej produktywnie. Pomyśl o satysfakcji, jaką da Ci świadomość, że przełamałeś się, miałeś silną wolę i zamiast kolejny dzień włączać internety, Ty w końcu zrobiłeś to, czego naprawdę pragniesz. Czy nie byłoby wspaniale, gdyby tak się stało? Piszesz, też, że brakuje Ci kobiety i że interesujesz się rozwojem osobistym, więc dodatkowo zachęcę Cię tym: https://youtu.be/faVEaurGCSM?t=40

Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia :-)
_________________

 

Marksman

User


Do³±czy³: 12 Gru 2015

   

Wys³any: 2016-05-31, 19:53   

Dzięki wielkie. To nie jest tak, że ja nie spełniam się czy coś. Pracuję nad sobą i nad swoim hobby, ciałem, rozwojem osobistym każdego dnia. Tylko, że nie da się tego robić non stop, bez przerwy, a kiedy po prostu nie mam co innego robić, uciekam do sieci. Brakuje mi takiej osoby z którą mógłbym spędzać czas. Z którą mógłbym dzielić pasje itd. Mimo to dzięki za miłe słowa :)
 

m0xel  

Stały User


ImiÄ™: Marcin

Wiek: 26

Do³±czy³: 24 Lis 2015

   

Wys³any: 2016-05-31, 21:48   

Cytat:

Nie potrzebuję nawet kontaktów międzyludzkich. Wystarczy mi minimum. Nie tęsknię za kolegami etc. Nienawidzę imprez i innego tego rodzaju shitu. Co też się wiąże z tym, że z kumplami nie utrzymuje kontaktów. Oni ćpią, palą, piją, to z pewnością nie dla mnie. Zarywanie nocek i taki styl życia dla mnie to dno.



Tutaj według mnie tkwi cały szkopuł. Przez to, że "nie potrzebujesz kontaktów międzyludzkich" pojawia się właśnie ta pustka, którą poświęcasz na bezproduktywne siedzenie w internecie.
Widocznie nie poznałeś właściwych osób, skoro za nimi nie tęsknisz i określasz ich "oni ćpią, palą, piją". Uwierz, że jest masa młodych ludzi, którzy podobnie jak ty na imprezy nie chodzą, nie ćpią, nie palą, a piją tylko okazjonalnie na jakimś grillu czy czymś :)

Nie wiem jakie masz to "drogie hobby" i jaki sport uprawiasz - ale może właśnie tam warto poszukać znajomych czy dziewczyny z którymi dzieliłbyś pasję?
Osobiście dużo fajnych osób poznałem na siłowni ;)

A co do internetu - potrzebujesz według mnie po prostu samozaparcia i tyle. Skoro masz tyle czasu wolnego, że możesz kilka godzin dziennie scrollować strony internetowe, to może warto też jeszcze jakiegoś hobby,sportu poszukać, który zapełniłby ten czas i pozwolił poznać innych ludzi?
 

Marksman

User


Do³±czy³: 12 Gru 2015

   

Wys³any: 2016-06-01, 07:39   

M0xel to nie chodzi o to, że ja nie mam znajomych. Ja ich mam i to sporo. Chodzi mi o to, że jeżeli mam wybrać impreza i picie, a spędzanie czasu samemu to wybieram drugą opcję. Poza tym w mojej miejscowości też jest sporo kolegów, problem w tym, że nie mamy wspólnego mianownika. Możemy się spotkać raz czy dwa ale później to się robi monotonne. Jakbyśmy mieli wspólną pasję/hobby to byśmy się częściej spotykali, a takiej możliwości nie ma.

Co do mojego hobby to na razie ciężko powiedzieć. Jestem na etapie wchodzenia dopiero w ten świat jeżeli chodzi o społeczność. Na tę chwilę to odpada...

Co do ostatniej kwestii. Ja mam sporo hobby, czy to freestyle rap, czy beatbox, balisong, kalistenika, parkour itd. Sporo w życiu szukałem swojego hobby, więc liznąłem masę dyscyplin i sportów. Problem w tym, że ciężko jest znaleźć takie grono i do tego gdzieś w okolicy. Kolejny problem to taki, że nie każdy ma czas, a jak już ma to nie zawsze wtedy, kiedy tobie to odpowiada. Ciężka sprawa. Kiedy znajdujesz grupę, która uprawia np. beatbox/parkour to zazwyczaj są to ludzie, którzy robią to profesjonalnie i mają z tego pieniądze, dlatego robią to tak często, problem w tym, że ja będę odstawał bo to nie jest moje główne zajęcie. Kiedy oni będą robić trudne techniki ja będę zamulał na swoim poziomie i to nie będzie współgrało. Tak samo jak masz składy hip-hop, zostają ci najlepsi.

Dzięki za poświęcony czas. Muszę sporo nad tym pomyśleć i się zastanowić, czego ja chcę i czego oczekuję. Pozdro :)
 

Darcia  

Pogromca postów



ImiÄ™: Daria

Wiek: 29

Do³±czy³a: 10 Sie 2009

Sk±d: Gdañsk

   

Wys³any: 2016-06-01, 13:51   

Jak dla mnie, to Twój problem nie jest znowu aż taki straszny - ja też, kiedy mam co robić, nie myślę o komputerze, a jak nie mam nic do roboty, potrafię zachłysnąć się internetem :) I wcale nie uważam tego za coś złego, chyba wiele osób tak ma. Problem byłby wtedy, kiedy zaniedbywałbyś wszystko po to, żeby przewijać FB. Ale tak źle chyba nie jest?

Co do kolegów - ZAWSZE się da znaleźć kogoś, kto ma taką samą pasję. Być może nie ma takich osób w Twojej okolicy, ale żyjemy w takich czasach, że to nie jest problem. Wiesz, ile ja osób do siebie podobnych poznałam dzięki temu, że zaczęłam blogować o tym, co mnie interesuje? Multum. I kiedy tylko mogę - spotykam się z nimi.
_________________
Hey, believe me: our dreams really can come true!
 

Mister Klikacz  

Wymiatacz

Duże dziecko



ImiÄ™: Marcin

Wiek: 30

Do³±czy³: 25 Sty 2016

Sk±d: Rybnik

   

Wys³any: 2016-06-01, 16:17   

Marksman napisa³/a:

To nie jest tak, że ja nie spełniam się czy coś. Pracuję nad sobą i nad swoim hobby, ciałem, rozwojem osobistym każdego dnia. Tylko, że nie da się tego robić non stop, bez przerwy, a kiedy po prostu nie mam co innego robić, uciekam do sieci

To chyba w sumie nie jest źle, nie musisz caÅ‚y dzieÅ„ zajmować siÄ™ pracÄ… nad sobÄ…, czÅ‚owiek czasami musi siÄ™ trochÄ™ „odmóżdżyć” ;) No, ale też nie jest dobrze, jeÅ›li poÅ›wiÄ™ca siÄ™ na to kilka godzin dziennie :-P
_________________

 

Marksman

User


Do³±czy³: 12 Gru 2015

   

Wys³any: 2016-06-01, 16:47   

Darcia, tylko tu nie chodzi o to, że ja przy nim siedzę żeby się zrelaksować. Relaks czuję jak np. gram w grę (ale nie gram u siebie bo komputer już na to nie pozwala) a kiedy przeglądam FB/pocztę czuję taki ciężar "zadania do wykonania". Czuję jakby coś na mnie czekało mimo, że na nic nie czekam. Czuję się trochę tak jakby spóźniała się dostawa jakiegoś mega, super ważnego listu, który zaważy na moim dalszym życiu.

Co do blogowania/vlogowania podsunęłaś mi świetny pomysł, dzięki :)

MisterKlikacz, no właśnie o to chodzi, że zawsze wyjdzie mi te kilka godzin. Internet też jest takim miejscem, że musisz przekopać się przez mnóstwo śmieciowych informacji, aby dotrzeć do tych wartościowych. Tylko, że ja zrobię swój trening, poćwiczę sobie, zrobię i zjem posiłek, coś tam jeszcze co mam zaplanowane i nie mam co robić z czasem. Ktoś podsunął mi pomysł z blogowaniem ale to też wiąże się z komputerem niejako.

Ajajaj, mam tyle myśli naraz. Odezwę się jak już poradzę z tym sobie. Może komuś się to przyda.
 

m0xel  

Stały User


ImiÄ™: Marcin

Wiek: 26

Do³±czy³: 24 Lis 2015

   

Wys³any: 2016-06-01, 22:17   

Lepiej blogować, pisać z kimś na fb czy np bawić się programowaniem czy coś w tym stylu, bo wtedy nie masz aż takiego odczucia zmarnowanego czasu na bezproduktywnym scrollowaniu :D

A skoro masz tyle czasu wolnego to może pomysl o jakiejś dodatkowej pracy (może nawet z użyciem komputera, w domu)? Pieniądz każdemu się przyda, a ty wypełnisz sobie dzień.
 

Bazyl666  

Mega wymiatacz

Bazyl


ImiÄ™: Magdalena

Wiek: 25

Do³±czy³a: 24 Kwi 2012

Sk±d: Mazury

   

Wys³any: 2016-06-03, 22:10   

Ja myślę, że Twój problem polega na tym, że zabrnąłeś trochę za bardzo w doskonalenie się. Masz hobby, zajęcie, wszystko współgra pięknie, ale chyba każdy kto skupia się na rozwoju osobistym w pewnym momencie ma ten sam problem. Zafiksowałeś się i tyle. Nie skupiaj się tak na tym rozwoju, nawet niekoniecznie na rozwijaniu zainteresowań. Wyjdź do ludzi, nawet do tych którzy "piją, palą, ćpają", to Ci da wiele nowych punktów widzenia, od rozmowy do rozmowy dojdziesz do kogoś z kim znajdziesz wspólny język. I nie uważaj się za lepszego tylko dlatego, że nie spędzasz wolnego czasu na imprezowaniu.
 

Marksman

User


Do³±czy³: 12 Gru 2015

   

Wys³any: 2016-06-04, 09:53   

Dzięki wszystkim za poruszenie tego tematu. Problem niejako już rozwiązałem a już z pewnością jestem na najlepszej drodze do jego rozwiązania. Problem jaki mi dokuczał był bardzo bliski problemu, który opisał Bazyl, "zabrnąłeś trochę za bardzo w doskonalenie się". O ile nie ma w tym nic złego i z pewnością będę się bardziej doskonalił, postawiłem teorię ponad praktykę i zamiast po prostu coś robić ja czytałem masę rzeczy o tym JAK to robić, a faktycznie tego nie robiłem. Chciałem mieć wszystko dopracowane i zapięte na ostatni guzik co mnie sprowadzało do tego, że nie mogłem się wziąć za nic. Chory perfekcjonizm.

Zreformowałem swoje cele i motywację, określiłem czego ja pragnę i odnalazłem to czego mi brakowało. W ostatnich kilku dniach (tydzień) zrobiłem więcej niż przez całe dwa poprzednie miesiące. Tak na przyszłość gdyby to ktoś czytał. Nie brnijcie w perfekcjonizm, to jest zgubne. Teorie należy znać i należy uczyć się na błędach innych, lecz bez działania nie zyskacie nic. "Nie da się wygrać wyścigu, w którym nie wzięło się udziału". Działaj.

Co do uzależnienia, po prostu pousuwałem zbędne konta na różnych portalach, ograniczyłem korzystanie z komputera do wykorzystywania go efektywnie, czy to praca, czy blog(który postanowiłem pisać po słowach koleżanki), czy nawet rozrywka na YT ale ważne żeby to było naprawdę efektywne a nie, że scrollujemy i już prawie leżymy z nudów na fotelu.

Co do mojego drogiego hobby itd. Kwestia jest prosta. Potrzebuje więcej pieniędzy. Proste jak drut a ja szukałem filozoficznych wymówek. Po prostu bałem się uszkodzić sprzęt. Uszkodzenia=kasa.

Bazyl666 napisa³/a:

Wyjdź do ludzi, nawet do tych którzy "piją, palą, ćpają", to Ci da wiele nowych punktów widzenia, od rozmowy do rozmowy dojdziesz do kogoś z kim znajdziesz wspólny język. I nie uważaj się za lepszego tylko dlatego, że nie spędzasz wolnego czasu na imprezowaniu.



Nie zgodzę się z tym. Z kim przystajesz takim się stajesz. Wiem jak silny jest wpływ środowiska i wiem, że osoba która mówi "nie", jest od razu gdzieś z boku. To czuć w środowisku, szczególnie nałogowców, a "tak" nie zamierzam mówić.

Uważam się za lepszego i uważam każdą osobę, która nie imprezuje, nie pije, nie pali, nie ćpa za lepszą. Nie mówimy tutaj o spotkaniu ze znajomymi przy jakimś drinku, kilka osób, "stare mordy" raz/dwa w roku. Mówię o tych "dyskotekach", "imprezkach". Wpływ tych substancji na mózg, nawet, kiedy zażywamy je raz w tygodniu, (piąteczek dla sportu) jest widoczny i bardzo szkodliwy. Każdy alkohol w twoim organizmie przeistacza się w kwas octowy, który jest silną trucizną, a twój organizm musi sobie z tym poradzić. Polecam zapoznać się z badaniami i statystykami. Inna sprawa to konsekwencje zdrowotne i poprawne myślenie.

Nie mogę sobie pozwolić na żadne uszkodzenia, spadek wydajności, a tym bardziej jakieś inne powikłania. Nie, dziękuję...

Na koniec. Nie idźcie w środowisko, które wam nie odpowiada tylko dlatego, że nie macie z kim pogadać. Znajdźcie alternatywy. Biblioteka, środowisko, w którym obcujecie, wspólna pasja, filozofia. Takich miejsc szukajcie.

BTW. Niech mi ktoś poda jakiekolwiek zalety imprezowania, picia alkoholu i zażywania innych używek. Takie sprawy raczej są skierowane dla ludzi, którzy mają problem i szukają ucieczki w ww aspektach. Nie wspomnę już o kimś, kto chce osiągnąć jakiś większy sukces. Miliony z nieba nie spadną, imprezując też nie zarobisz milionów...
 

m0xel  

Stały User


ImiÄ™: Marcin

Wiek: 26

Do³±czy³: 24 Lis 2015

   

Wys³any: 2016-06-04, 19:38   

Tak samo szkodliwe jest 90% jedzenia, które jemy z powodu różnego rodzaju chemii, szkodliwe jest wdychanie spalin na drogach oraz wiele innych rzeczy. Gdyby człowiek miał tak wszystkiego unikać to najlepiej zamknąć się w jakiejś komorze tlenowej i tylko wegetować.

Zalety imprezowania, dyskotek? Rozluźnienie, relaks po tygodniu pracy/szkoły. Można sobie potańczyć, wyszaleć się, porozmawiać ze znajomymi (i nieznajomymi też ;P).
Ty uległeś chyba jakiemuś stereotypowi, że iść na imprezę/dyskotekę = wypić tyle, żeby mieć zgon, wypalić wagon fajek i najlepiej dobić się jeszcze amfą czy czymś ;) .

Ja idąc na imprezę wypiję tyle, żeby być "rozluźnionym" i żeby fajniej się rozmawiało z ludźmi. Papierosów nie palę i nikt nie jest w stanie mnie na nie namówić, choćbym nie wiem ile wypił. A takie stricte narkotyki to spotkałem tylko raz i oczywiście nawet nie pomyślałem by spróbować. Chyba, że za narkotyk uważasz też Marihuanę, to fakt - ona się pojawia, ale też przecież nikt Ci nie każę tego palić. Asertywność i tyle. A jeżeli ktoś cię wyśmieje, bo odmawiasz papierosa czy shota - to znak, że należy uciekać z tego towarzystwa.

Mam też znajomych, którzy np. ćwiczą na siłownii bądź po prostu nie chcą - i wcale nie piją. Jadą na imprezy właśnie potańczyć i porozmawiać - spędzić czas z ludźmi. Potrafią się bawić bez alkoholu.

A co do ostatniego zdania - to zależy od podejścia to życia. Ja osobiście wolę pożyć te kilka lat krócej i osiągnąć w życiu trochę mniej, ale dobrze je spędzić niż całe życie harować jak wół i nic z niego nie mieć.
 

Mister Klikacz  

Wymiatacz

Duże dziecko



ImiÄ™: Marcin

Wiek: 30

Do³±czy³: 25 Sty 2016

Sk±d: Rybnik

   

Wys³any: 2016-06-04, 23:00   

m0xel napisa³/a:


Ty uległeś chyba jakiemuś stereotypowi, że iść na imprezę/dyskotekę = wypić tyle, żeby mieć zgon, wypalić wagon fajek i najlepiej dobić się jeszcze amfą czy czymś ;) .

Też odniosłem takie wrażenie.
Ale co perfekcjonizmu to siÄ™ zgodzÄ™ z Marksmanem :-D
_________________

 

Marksman

User


Do³±czy³: 12 Gru 2015

   

Wys³any: 2016-06-05, 08:28   

M0xel

Jeżeli nie przekonują cię badania to ok. Pij sobie ile chcesz, co chcesz etc. Dla mnie to jest po prostu zbędny trunek, nie mam problemów z osobowością ani z pewnością siebie, abym musiał zasłaniać się narkotykami/alko.

Co do imprez w formie "przerwy", nie jestem w stanie tego pojąć dlaczego ludzie tak bardzo to lubią. Mnie każda impreza niszczyła i sprawiała, że czułem się gorzej następnego dnia. Kiedy robiłem to regularnie to dopiero była katastrofa. Chyba więcej rozluźnienia daje mi wysiłek fizyczny. Urodziny babci, świętowanie jakiegoś osiągnięcia to co innego.

Widzisz. W tym wszystkim nie chodzi o sam fakt picia czy imprezowania, czy brania narkotyków tylko chodzi o ich następstwa. Jeżeli ktoś chce sobie kupić Lamborghini, być mistrzem świata w jakiejś dziedzinie lub po prostu być super zdrowym przez całe życie to niestety musi się liczyć z konsekwencjami tych zachowań.

Mała ilość nie zaszkodzi. Po co pić małą ilość skoro to nic nie daje? Kiedy jest odlot to jeszcze rozumiem, przy chociażby heroinie. To daje przyjemność, kiedy się najebiesz też jest jakiś tam odlot, ale po małej ilości co masz? Jakieś tam uznanie, że "no chociaż trochę wypił"? (nie biorę pod uwagę problemów z pewnością siebie ALE ALKOHOL NIE JETS ROZWIĄZANIEM TEGO PROBLEMU)

m0xel napisa³/a:

Ja idąc na imprezę wypiję tyle, żeby być "rozluźnionym" i żeby fajniej się rozmawiało z ludźmi.




Ja bym się zastanowił, czy nie dręczy cię jakiś problem z pewnością siebie.

Końcem końców. Ty mnie nie przekonasz do swoich racji i ani ja ciebie prawdopodobnie nie przekonam. Moja "filozofia życia" jest zbyt skomplikowana a czasem tak bardzo, że sam muszę kminić o co w tym wszystkim chodzi. Pozdro. Temat można uznać za zamknięty.
 

m0xel  

Stały User


ImiÄ™: Marcin

Wiek: 26

Do³±czy³: 24 Lis 2015

   

Wys³any: 2016-06-05, 10:40   

Cytat:

Jeżeli nie przekonują cię badania to ok. Pij sobie ile chcesz, co chcesz etc. Dla mnie to jest po prostu zbędny trunek, nie mam problemów z osobowością ani z pewnością siebie, abym musiał zasłaniać się narkotykami/alko.



Nie opowiadaj głupot. W pierwszym poście napisałeś:
"Nie uważam się za dobrą wersję siebie, nic nie mogę tej kobiecie dać, nie mam kasy, mam tylko mój życiowy cel, mistrzostwo świata w moim sporcie i tego również pragnę. Nie mogę tej kobiecie nic na ten moment zaoferować. Na obecnym etapie jestem raczej karykaturą mężczyzny."

Uważasz, że to co napisałeś nie jest oznaką właśnie braku pewności siebie?

Osoby pewne siebie mają ZAWSZE duże grono znajomych i nie dokucza im samotność. Mam znajomych, którzy tak jak Ty - nie imprezują, nie piją, spędzają czas głównie na nauce. Można by rzecz "kujony". Ale są pewne siebie, w szkole czy gdziekolwiek indziej nie mają problemu zagadać do kogokolwiek i prowadzić rozmowę, dzięki temu poznają dużo ludzi i mogą znaleźć ludzi podobnych sobie.

Cytat:

Co do imprez w formie "przerwy", nie jestem w stanie tego pojąć dlaczego ludzie tak bardzo to lubią. Mnie każda impreza niszczyła i sprawiała, że czułem się gorzej następnego dnia. Kiedy robiłem to regularnie to dopiero była katastrofa. Chyba więcej rozluźnienia daje mi wysiłek fizyczny. Urodziny babci, świętowanie jakiegoś osiągnięcia to co innego.



W jaki sposób Cię niszczyła? Tak jak pisałem - upijałeś się do zgona, kac cały następny dzień czy co?
Ja też 4x w tygodniu ćwiczę na siłownii, oprócz tego uczę się w dobrym liceum, wakacje rok temu oraz dwa lata temu spędzałem na pracy za granicą i po prostu dla mnie wyjście na imprezę to forma rozluźnienia i spędzenia czasu ze znajomymi i tyle. Inna sprawa, że mam sporo znajomych, którzy nie palą, nie upijają się - może w ogóle nie piją. Wydaje mi się, że brakuje ci takiej "ekipy", bo z tego co piszesz to masz znajomych z kategorii "nayebac sie przed 22".

Cytat:

Widzisz. W tym wszystkim nie chodzi o sam fakt picia czy imprezowania, czy brania narkotyków tylko chodzi o ich następstwa. Jeżeli ktoś chce sobie kupić Lamborghini, być mistrzem świata w jakiejś dziedzinie lub po prostu być super zdrowym przez całe życie to niestety musi się liczyć z konsekwencjami tych zachowań.



Jakie następstwa? Jeżeli masz umiar i potrafisz odmówić, to ani nie zapalisz, ani nie wypijesz tyle, by mieć kaca (niewielka ilość alkoholu raz na jakiś czas przecież nie zaszkodzi - myślisz, że profesjonalni sportowcy też nie wypiją na jakichś weselach, fetach po zdobyciu tytułu itd? ).
Jedynie może niewyspanie, chociaż to też nie do końca - nie trzeba przecież siedzieć na imprezie do 5 rano, można się zwinąć o 2 i o 3 jesteś w łóżku. Spokojnie ma się parę godzin snu.

Cytat:

Mała ilość nie zaszkodzi. Po co pić małą ilość skoro to nic nie daje? Kiedy jest odlot to jeszcze rozumiem, przy chociażby heroinie. To daje przyjemność, kiedy się najebiesz też jest jakiś tam odlot, ale po małej ilości co masz? Jakieś tam uznanie, że "no chociaż trochę wypił"? (nie biorę pod uwagę problemów z pewnością siebie ALE ALKOHOL NIE JETS ROZWIĄZANIEM TEGO PROBLEMU)



Myślisz, że obchodzi mnie uznanie czy wypiłem ileś czy nie? Ty patrzysz bardziej pod względem "co pomyślą ludzie" i to jest jeden z objawów właśnie braku pewności siebie i nieśmiałości. Mnie to nie obchodzi - to moja sprawa czy coś wypiłem, ćpałem, paliłem, to moje zdrowie i mój organizm. Inni chcą to niech piją i uzyskują "uznanie". Różnica potem taka, że ja zwijając się z imprezy jestem praktycznie trzeźwy i następny dzień normalnie funkcjonuje - a oni końcówkę imprezy spędzają nad kiblem, a z soboty czy tam niedzieli nie mają nic ;)

A co mam po małej ilości? Pisałem - robisz się weselszy, bardziej gadatliwy, polepsza się samopoczucie. To jest to do czego dążę. A wypijesz więcej to jaki "odlot" niby masz? Zaczyna szumieć w głowie, chce się spać, niektórzy robią się agresywni, wymiotują...

Cytat:

Ja bym się zastanowił, czy nie dręczy cię jakiś problem z pewnością siebie.



Serio ja nie rozumiem jak możesz mówić o pewności siebie, skoro samemu Ci jej brakuje, jak sam napisałeś: "Nie potrzebuję nawet kontaktów międzyludzkich. Wystarczy mi minimum. Nie tęsknię za kolegami etc.". To nie jest naprawdę właściwa droga.
 

Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com