Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj siê!

Zapomnia³eœ has³a?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo¶æ

Bastila_09

User


Wiek: 24

Do³±czy³: 07 Pa¼ 2016

   

Wys³any: 2016-10-24, 19:12   Brak przyjaciółki

Cześć! W końcu zdecydowałam się na napisanie kolejnego posta na tym forum. Sprawa będzie dotyczyć... Tak jak w temacie - braku przyjaciółki.
Przez całe swoje życie nigdy nie posiadałam najlepszej przyjaciółki. Czasami tłumaczę sobie, że taką osobę jeszcze znajdę, bo jestem młoda, dużo przede mną, itd. Jednak, z każdym dniem co raz bardziej dostrzega mi brak tej osoby - nie mam komu się wyżalić z problemów, przemyśleń. Nie mam z kim wyskoczyć na miasto, do McDonaldsa czy gdzie tam indziej. Nie mam osoby, z którą mogłabym spędzić czas.
Co prawda, kiedyś miałam osoby, które miano przyjaciółek nosiły i myślałam, że nosić będą. Niestety (lub nawet stety?) nie noszą. Przyjaźń od zerówki rozpadła się pod koniec gimnazjum, kiedy wszystkie rozeszłyśmy się do różnych szkół. Widzimy się jedynie w autobusie, ale nawet wtedy rzadko ze sobą rozmawiamy.
W nowej szkole, w liceum poznałam dwie dziewczyny, z którymi się przyjaźnię... Ale raczej z tego wielkiej przyjaźni nie będzie. Akurat jest tak, że jesteśmy rodzielone - one uczą się innego języka dodatkowego niż ja i chodzą do drugiej grupy angielskiego, podczas gdy ja jestem w pierwszej. Przez to (tak sądze) zbliżyły się do siebie. Często rozmawiają o czymś, o czym ja nie mam pojęcia. Gdy już zacznę jakiś temat, nie jest on podtrzymywany przez nie. Powiem coś i temat umiera.
Mam co prawda jedną osobę, którą określam przyjacielem - tylko że to jest chłopak a nie dziewczyna. Trudno z nim jest porozmawiać o ciuchach, obgadać jakieś laski z klasy, czy poplotkować o chłopakach. Ponadto nie mam jak z nim gdzieś wyjść, ponieważ nie mieszkamy w tym samym mieście. Gdy jakoś wyżalałam się mu z czegoś, nie specjalnie wiedział jak mi pomóc.
Naprawdę nie wiem, co jest ze mną nie tak, że nie posiadam najlepszej przyjaciółki. Czy to dlatego, że jestem nudna (nie przepadam za imprezami, klubami - czuję się skrępowana w tłumie), dziwna, zamknięta w sobie? Czy jest ktoś w stanie mi pomóc?
 

staryborderliner  

Stały User

przeGRYW



Imię: Odkładający na jut

Do³±czy³: 08 Pa¼ 2016

Sk±d: spoÅ›ród najgorszych

   

Wys³any: 2016-10-24, 21:22   

Widzę, że to z cyklu problemy pierwszego świata. Ktoś tu chyba należy do tych, którzy nie trawią samotności. Osobiście również mam na to dziadostwo uczulenie, z tym że u mnie doznania z serii przyjaźń są nieco znienawidzone ze względu na kompleksy i, i, i. I takie tam różne incydenty-incydentalno-incydentacyjno-incydentacyjne. Tak więc sprawa nie jest wcale taka prosta :]
U mnie samotność to mniejsze zło. Sorry winetu, taki mam klimat :mrgreen:
Wybieram ją, bo ekstrawertyzm w moich oczach jest żenujący. ( Bagaż doświadczeń. )

Tobie polecam znaleźć przyjaciela płci męskiej zachowującego się i myślącego jak kobieta. Będziesz miała dwa w jednym. Przygarnij takowego lalusia i problem rozwiąże się sam :-P
Możesz też założyć konto na yt i zasypać świat swoimi vlogami, czego ostatnimi czasy jest od groma.

Ewentualnie jeśli brak ci ludzkości możesz podjąć pracę w miejscu, gdzie jest jej tyle, że Ci się jej aż odechce. Ale to chyba jeszcze nie pora na to.

Tak w ogóle to ile można pieprzyć w koło macieju o modzie, o ludziach, o wydarzeniach etc. Ja jak powiem coś jednej osobie, to już drugiej nie chce mi się tego powtarzać :mrgreen: To jest chyba najsłuszniejsza koncepcja z tym, żeby mieć jednego, jedynego friend, forever i wgl.

W nowej szkole, w liceum poznałam dwie dziewczyny, z którymi się przyjaźnię... Ale raczej z tego wielkiej przyjaźni nie będzie. Akurat jest tak, że jesteśmy rodzielone
x
I chwała Bogu, że tylko dwie. Ja zrobiłem taki błąd, że poznałem 30 osób, z każdym inicjowałem kontakt, cały czas włączałem się do rozmów, wygłupiałem się itd., bo taki miałem wtedy kaprys. Teraz chyba nie da się tego cofnąć i wgl już nie pasi mi to. Wolałbym znać ze 2 albo najlepiej w ogóle nikogo. :) Gdybym ''cofnął czas'' to udawałbym od początku, że ich nie widzę i nie słyszę, a teraz to tak ni w pięć ni w dziewięć. Tak to jest, jak nie patrzy się w przód ;) Dzisiaj gdy ktoś zażartuje na lekcji z nauczycielem, to nie wiem czy śmiać się razem z nimi i klasą, czy udać, że nic mnie to nie interesuje. Męczące to już jest, ale cóż :-|
Chyba muszę się odciąć raz na zawsze od klasy :kwasny: ( Po raz kolejny. Będzie to trwało, dopóki będąc zdesperowanym nie włączę się w rozmowę odpowiadając na pytanie zadane ogólnie lub pierwszy wyciągnę rękę by się przywitać, zagadam coś lub zbyt rozwiąźle odpowiem na jakieś pytanie i powstanie z tego pół książki :-) Kurczę. Przecież było już tak pięknie. )
_________________
Życie to tylko gra, tyle że gra się w nią raz.
 

Jimmy FoX  

VIP



ImiÄ™: Tomasz

Wiek: 33

Do³±czy³: 26 Lip 2008

Sk±d: Birmingham

   

Wys³any: 2016-10-24, 21:58   

staryborderliner, na cholerę tu zdjęcie Masnego wrzuciłeś.

Bastila_09, z doświadczenia wiem, że lepiej sobie odpuścić posiadanie przyjaciela. Potrzeba wielu, wielu, wielu lat znajomości i zaufania, by mieć kogoś, z kim można dzielić swoje smutki i radości, a to i tak nie gwarantuje tego, że Twoją tajemnicę nie będzie znało pół miasta. Ludzie są tylko ludźmi. Samotność doskwiera, ale to też gwarancja bezpieczeństwa, że nie będziesz zraniona. Naucz się być sama, potem myśl o głębokiej relacji z kimś innym. I pamiętaj - czas. Zaufanie kosztuje dużo czasu. I czynów.
 

metalmummy  

Junior Admin

MATKA



ImiÄ™: Karolina Magdalena

Wiek: 31

Do³±czy³a: 28 Gru 2010

   

Wys³any: 2016-10-25, 09:29   

Też nie posiadam przyjaciółki, mam jedynie dwie bliskie koleżanki. Nie mam takiej potrzeby by zwierzać się obcym osobom. Życie mnie nauczyło, że nie warto tego robić; sama musiałam dojść do takiego wniosku. Choć mama często posługiwała się stwierdzeniem, że "nie ma koleżanek i kolegów, wszystko się kończy". Miała rację. Tobie też sugeruję by dozować wylewność.
_________________
przestrzegaj regulaminu młody człowieku.
 

DeSade  

Pogromca postów



Do³±czy³a: 20 Lip 2011

   

Wys³any: 2016-10-25, 13:55   

Jimmy FoX napisa³/a:

Samotność doskwiera, ale to też gwarancja bezpieczeństwa, że nie będziesz zraniona.


To nie jest samotność lecz izolowanie się. Odgradzanie. Odludzanie (?).
Bardzo przykre zjawisko, zwłaszcza jeśli powodem jest obawa. Człowiek nigdy nie będzie w pełni samotny. I to jest większy problem...

Nie mówi się wszystkiego jednej osobie. Ja podzieliłam to sobie tak, że o
-uczelni rozmawiam z rodzicami.
- o mężczyznach z kolegami.
- o bzdurach z koleżankami-trzpiotkami.
- dywagacje filozoficzne z koleżanką (ulubioną) i gronem z którym stykam się na studiach.
- o sprawach codziennych, jak zjawiska pogodowe, z lokatorkÄ….
Niekiedy, jak mam chłopaka, to przyjmuje wszystkie powyższe role i słucha absolutnie wszystkiego.
Znaczy nie jestem przekonana, kiedy płynie z mych ust słowotok, próbuję to kontrolować.
_________________
W miękkim futrze kota
 

Bastila_09

User


Wiek: 24

Do³±czy³: 07 Pa¼ 2016

   

Wys³any: 2016-10-25, 19:04   

Dziękuję za odpowiedzi :)
Pewne rzeczy robię tak jak napisaliście. Nie zwierzam się byle komu, dozuję tą wylewność, nie wszystko mówię rodzicom czy koleżankom. Czasami zatrzymuje coś dla siebie. I nie mam zamiaru żyć w osamotnieniu jak jaskiniowiec, bez emocji, przeżyć, bez niczego tak naprawdę.
Jednak po zastanowieniu się, doszłam do wniosku, iż nie wiem co jest prawdziwym problemem. Niby chciałabym mieć tą przyjaciółkę, ale gdyby przyszło co do czego, to zachowywałabym pewną powściągliwość. Część mnie lubi być niezależna i zwierzanie się uczyniło by mnie "słabą". Konflikt wewnętrzny?
 

staryborderliner  

Stały User

przeGRYW



Imię: Odkładający na jut

Do³±czy³: 08 Pa¼ 2016

Sk±d: spoÅ›ród najgorszych

   

Wys³any: 2016-10-25, 21:14   

W życiu tak samo jak i tu największym problemem jest to, w jaki sposób ''zaprogramowałaś'' się sama oraz jak ''zaprogramowało'' Cię środowisko. Bardzo często jest tak, że mamy zakodowane w głowie, iż trzeba coś robić by być szczęśliwym tudzież czego nie wolno by być szczęśliwym. Uczysz się tego dostając od rodziców pochwały czy reprymendy, obserwując otoczenie, czytając książki, oglądając filmy, mając do czynienia; z propagandami bądź jednostkami nimi zakażonymi, ze łzami w oczach i podnieceniem w głosie innych po danym wydarzeniu, z reakcjami innych na śmierć brata znajomego znajomych itd. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze kultura, klimat, tradycja itp. Bądź co bądź zarówno ''u nas'' jak we wszystkich innych mniej bądź bardziej rozwiniętych miejscach na tej elipsoidzie obrotowej zwanej ziemią przyjaciel to tak jakby członek rodziny, prywatny psychiatra, doradca, opiniodawca, rzeczoznawca, mentor, a czasem bodyguard i dozorca. Bardzo często mianem przyjaciela określa się tak zwanego przydupasa lub poniekąd zaufaną osobę, z którą współpracujemy. Jeden jest dobry w tym, drugi w tamtym. Gdyby każdy był dobry we wszystkim, to przecież... ''do wszystkiego do niczego'' Niby warto znać np. dobrego mechanika będąc np. dobrym adwokatem, ponieważ można dzięki temu wymieniać się w tym przypadku wiedzą. Ten mechanizm działa od początku świata, więc ciężko będzie się go teraz nagle wyprzeć. Ludzie od zarania dziejów wymieniali broń na pożywienie, futra na coś tam itd, ale do cholery ile można? Jeżeli ktoś by zapomniał, to przypominam, że aktualnym środkiem płatniczym nie są bartery, ale hajs do rąsi lub hajs na konto.
Spotkałem się z czymś takim, że ludzie niby zamiast do przyjaciela chodzą do psychiatrów, gdzie płacą za słuchanie ich ględzenia, ale muszę podkreślić, że nie jest to informacja z wiarygodnego źródła. Według mnie jest to znacznie lepsze rozwiązanie, bo taki psychiatra zazwyczaj będzie obiektywniejszy niż przyjaciel.
Dobra, a teraz powiedzcie kto nas tego gówna nauczył? Rozumiem, żeby wymieniać się usługami w stylu podlewanie kwiatków pod nieobecność, podwożenie do pracy, czy doświadczeniem z danych dziedzin jak dzidy na futra w prehistorii i robić to nieodpłatnie lub po taniości, po starej dobrej przelotnej znajomości itp. Nawet ma to sens, bo zlecając to niezaufanemu ''obcemu'' wypadałoby od razu zrobić mu jakiś mały przelew na konto. ( Tak, na konto, bo niedługo już nie będzie tych kolorowych papierków i brzęczących blaszek, a za przelew będzie trzeba płacić. ) Natomiast nie rozumiem tego by bawić się w doradców i psychologów.
Wracając do przyjaźni, to czasem nie warto mieć darmowego psychiatry kosztem tego, by ktoś miał na Ciebie haka.
Jesteśmy zbyt przyjaźni i kochani :/ Traktujemy się jak rodzinę, co jest dla mnie absurdem, gdyż wychodzę z założenia płać i spierniczaj. Nie lubię czegoś takiego, że ktoś mnie gdzieś podwozi i nie chce pieniędzy lub gdy ktoś kogoś czegoś za free uczy. Nie jesteśmy małżeństwem mającym wspólną firmę i wspólne konto. Czy jesteśmy?

Przyjaźń od zerówki rozpadła się pod koniec gimnazjum, kiedy wszystkie rozeszłyśmy się do różnych szkół.
x
Pff. I co płakać będziesz z tego powodu? Przyjaciele się zmieniają i przyjaciół się zmienia. To tylko wrogowie pozostają tym kim są.

Ogarnijcie się z tym zwierzaniem się, opowiadaniem jak minął Wam dzień i pierniczeniem o modzie. Tak będzie lepiej. Mówię Wam. To nie prowadzi do niczego dobrego. Powinniśmy być wszyscy obcy i anonimowi, a rozliczać się na bieżąco, bo mając u kogoś dług wdzięczności ( Ja osobiście tak mam, nie wiem jak Wy... ) czujemy się przytłoczeni i wgl :)
_________________
Życie to tylko gra, tyle że gra się w nią raz.
 

BiaÅ‚y diabeÅ‚  

Pogromca postów



Wiek: 29

Do³±czy³: 16 Maj 2012

Sk±d: z Polski

   

Wys³any: 2016-10-25, 21:42   

Bastila_09 napisa³/a:

Czy jest ktoś w stanie mi pomóc?



Jest :)

[ Dodano: 2016-10-25, 22:58 ]
skoro i tak nie masz pszyjaió to porszce cie posłucj wykłądów kenta hovinda i zmien nastawienie do zycia.
A prawdziwa przyjazn przyjdzie z czasem.
https://www.youtube.com/watch?v=AiRySE6QVjE
_________________
Lepiej być martwym niz czerwonym
 

Bastila_09

User


Wiek: 24

Do³±czy³: 07 Pa¼ 2016

   

Wys³any: 2016-10-26, 15:58   

staryborderliner, nie, nigdy nie będę płakać po ich stracie. Na początku było mi szkoda. Teraz się tylko śmieję, jak piszą do mnie, by coś im tam napisać do szkoły, a oni KIEDYŚ się odwdzięczą.
Nie dziękuję, nie chcę być dla wszystkich obca i anonimowa. Fajnie jest jednak z kimś pogadać o pierdołach.
 

Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com