Cześć mam 17 lat i chyba po raz pierwszy sie zakochałem... Chyba... To raczej bedzie dłuższa wypowiedź ale bardzo mi zależy zebyś przeczytał/przeczytała ją całą, może wtedy zrozumiesz.
A wiec tak pierwszą dziewczynę miałem w wieku 16 lat. Ona również miała 16 lat. Ciekawi swiata długo się nie zastanawiając, psotanowiliśmy iść do łóżka. Znaliśmy się ok 6lat potem, wyprowadziła się, nie widzialem jej ze dwa może trzy lata i gdy przypadkiem spotkaliśmy się w galerii, od razu się poznalismy. Gadka się kleiła, czułem coś ze z tego bedzie i było. Po miesiącu młody Karol, po raz pierwszy spał z dziewczyną, w wieku 16 lat... W dodatku niedoświadzczoną dziewicą, cud ze nie ma dziecka, pomimo gumek. Bylismy ze sobą 4 miesiace, potem było mi chyba za dobrze i jeb***o mi coś, zdradziłem ją... Odszedłem, wyjaśniłem, nawet nie prosiłem o wybacznie, skrzywdziłem ją, jeblo i koniec.
Poniższy fragment bedzie najważniejszy dla calej historii, wiec warto czytać dokładnie :3
Potem młody Karol lecz już 17 letni, w tym roku w okolicach czerwca, zagadał do pewnej dziewczyny z klasy, wiedziałem ze nigdy nie miała chłopaka. Była sliczna i inteligentna. Szczerze mówiąc to ja nawet do niej nie zagadałem, ale napisałem na FB, tak wiem chujowe to bylo z mojej strony. Okazało się ze też jej sie podobałem ale nigdy mi tego nie powiedziała. Potem pisaliśmy długo, byłem raz u niej w mieście (ona pochodzi z miasta do którego chodze do szkoły) podczas tego "podrywania". Potem nagle jeb, kontakt sie urywa na początku wakacji. Mowi ze nie chce narobić mi nadziei ani nic. Koniec. Stop. Basta. Nic..
Potem przez wakacje były przelotne miłosci, przygodny seks z wieloma dziewczynami, do żadnej nigdy nic nie poczułem na poważnie. Ale przez to tzw "ruchanie koleżanke" straciłem jakby "poczucie własniej wartosci", szacunku do kogolowiek. Tak uprawiałem przygodny seks po barach, kumpli samochodach, motelach i innych ważne zeby gdzieś tylko. (i nie, nie mowie tego żeby wam zaimponowac czy coś, mam dosyć niską samoocene, mam wrazenie ze ejstem brzydki, ale to nie ważne xd)
Przychodzi wrzesień, koleżanka z którą "kreciłem i podrywałem" w czerwcu i na początku lipca przychodzi do szkoły i do mojej klasy. Zapomnieliśmy o wszystkim. Zwykli kumple z klasy. No przynajmniej ja tak to traktowałem, do czasu. Do czasu wycieczki w październiku. Zapewne każdy wie że na takich wycieczkach sie pije. Moze nie dużo ale troche zawsze. Mieliśmy pokoje po 4 osoby i ja trafiłem na kumpli którzy dużo piją i mają mocny sen. No a wiec, przychodzi "koleżanka" z czerwca. Nazwijmy ją Ania na potrzeby tego pytania. No i Ania troche też wypiła. Moze 100 moze 200ml wódki. Z racji ze mielismy pokój na koncu, wszystkie alkohole i całe picie bylo u nas xd No i Ania już wstawiona kladzie się i lezy koło mnie. Nigdy nie miałem problemu zeby leżała koło mnie koleżanka czy coś. No i tak sobie leżymy, lezymy i ona sie przytula. No i w pewnym momencie przekręca sie jakby chciala przytulić się od "góry", taki samolot xD, ja ją tak biorę przytulić chce, może jej smutno czy coś. A ona bez zbednego gadania wsadza mi jezyk do ust. No coż może to nie był pocałunek zycia, z racji że byłem jej pierwszym chlopakiem, ale chodziło o przekaz. Wiedziałem co mam robić. No ale jednak, został kur*** z wakacji który rucha koleżanki na potęge nie patrząc na uczucia. No i coż. 3 pijanych, zachlanych chłopaków leży nawet nie wiem czy zyją a my sie bawimy w najlepsze. Nie, nie uprawialismy seksu, z racji że bylem wstawiony ona stawiała opór, zebym nie dotknał jej cipki. Ale po chwili uległa. Z racji że już coś potrafiłem, a nie chciałem "przebić" jej palcami, bawiłem sie jej łechtaczką. Ona w ramach "odwdzięczenia sie" zrobila mi loda. Koniec. Spalismy koło siebie, rano nikt nie byl zdziwiony bo widzieli jak się calowalismy, ale juz o reszcie wiedzialsmy tylko my. W czwartek rano, zażenowanie z obu stron. Ale tylko rano. Po południu postanowilsmy że bedziemy razem, kochalismy się. Szczerze.No i fajnie bylismy ze sobą. Potem zwierzyla mi się ze chciała pogadać we wrześniu o akcji z wakacji. Nie miala odwagi, po alkoholu samo poszło. Nie trzeba było używac słów. No i fajnie mija miesiąc, lekka impreza u niej, raczej taka posiadówka z kumplami i koleżankami. Wszyscy zawineli sie jakoś o 1:00, potem bylismy sami. Pierwszy seks, znowu, kolejna dziewica... Tym razem byłem ostrożny i delikatny. No i po tym się coś jeb***o... Nie wiem [CENZURA] co, ale coś się stało. Zacząłem robić wyrzuty sumienia, ze nie poswieca mi czasu, że nie spotakamy sie zbyt czesto, że wszystko. Pokłócilismy się. W miedzy czasie wygadąlem sie kumplom o wszystkim. Oni no spoko. Ona to planowała, ty raczej nie. Spoko jak sie kochacie to [CENZURA], ważne zebys jej nie skrzywdzil. No i przez przypadek usłyszala to najwieksza plotkara chyba w miescie, poł liceum wie ze "Ania" nie jest już dziewicą i spała ze mną... Ja mam w to [CENZURA] bo i tak mam łatkę "ruchacza". ale ona wzieła to do siebie. Wczesniej, jeszcze przed tym jak "najwieksza plotkara powiedziala wszystko" na imprezie jeb***em jej scene zazdrosci, bo nie chciała ze mną tanczyc, a za chwile wracam i tanczyła z jakąś koleżanką tak wiem. [CENZURA]... ogólnie pospinalismy się i w nerwach powiedzialem ze jak masz sie bawić to prosze bardzo, beze mnie i zawinałem sie z kumplem. No i troche pospinalismy sie ona myślała ze zerwałem z nią. Potem okazało się ze najwieksza plotkara w liceum powiedziala juz wszystkim ze "Ania" ze mną spała...Imperaz byla w piatek, ploty wyszły w poniedziałek. na dodatek jej najlepsza przyjaciółka rzuciła sie na mnie z pazurami i pęknietą płytką dlugosci 50cm i machała koło twarzy. Z racji ze jestem dość postawny, usadziłem koleżanke w kilka sekund. To nazwała mnie damskim bokserem, moja "Ania" i przez ten cały tydzien sie nie odzywalismy. W miedzyczasie spotkalismy się sami, pomimo całej zlosci i tego że wygadąlem sie komulowiek STRACIŁA DO MNIE ZAUFANIE. Napisalem to wielkimi bo to jest najgorszy ból tego... straciła zaufanie... Nie chce być z kimś takim jak ja już... Pomimo tego że wciąż mnie kocha, nie chce byc już ze mną-powiedziala mi to... Nastepnie spotakalismy sie i pomimo zlosci calowalismy się. Po tej chwilowej rozłące wiem że ją kocham szczerze i mi na niej zaależy, chce z nią być...
Ale chyba za pozno [CENZURA] sie na amen... Mowi że potrzebuje ochłonąć, boje się ze jak jej dam za dużo "czasu" na przemyslenia, to znajdzie wiecej przeciw niż za i mnie zostawi... Kocham ją i nie chce jej stracic...
@Edit
Ucieło mi pytanie. Nie wiem co mam robić, dać jej czas? Niech sobie ode mnie odpocznie? Odpuścic sobie? Przestać kochać? Tak sie chyba nie da...