Mam od 2 miesięcy 18 lat. Właśnie skończyłem 2 klasę technikum. Chciałbym wyjść z domu rodzinnego i się usamodzielnić. Dlaczego ? Nie dogaduję się z rodzicami. Całe życie staram się dobrze uczyć i gdy rodzice mnie o to poproszą to także im pomagam. W sumie żyje mi się dobrze nie licząc jednej rzeczy. Od jakiegoś czasu ( jakieś pół roku zacząłem imprezować ). Wydaje mi się, że nie za często głównie jakieś 18stki, tak średnio impreza co 3 tygodnie co nie wydaje mi się być dużą liczbą. Rodzice oczywiście krytykują każde moje wyjście, a ja po prostu pragnę się spotkać z znajomymi, bo sprawia mi to wielką przyjemność. Odkąd pamiętam krytykowali moje wypady do kumpli i każde moje wyjście z domu i dlatego nie było ich zbyt wiele. Ostatnio przesadziłem z alkoholem. Dlaczego ? Chciałem wrócić nad ranem z imprezy o 8 rano autobusem od kumpla, ale gdy moja mama się o tym dowiedziała od razu powiedziała, że absolutnie i że po mnie przyjedzie o 2. Denerwuje mnie to niańczenie i na przekór rodzicom wypiłem zbyt dużo alkoholu. Normalnie wróciłem z mamą, ale rano miałem kaca. Mama doszła do wniosku, że coś biorę ( nigdy nie brałem żadnych narkotyków ) i powiedziała, że kolejne wyjście na imprezę skończy się wyrzuceniem mnie z domu. Nawet gdy mówię, że nie muszę pić na imprezach tylko po prostu chce się spotkać znajomymi mówią mi, że nie.
Całę życie się starałem, a teraz gdy chcę się trochę rozluźnić i poznać nowe osoby mam przeszkodę. Jestem trochę aspołeczny ( bardzo lekko ) i takie imprezy dodają mi pewności siebie oraz mogę pogadać z dziewczynami co kiedyś przychodziło mi z trudnością.
Sytuacja jest szczególnie dziwna, bo każdy z moich znajomych nie ma takich problemów i swobodnie mogą imprezować oraz nie muszą o każdym wyjściu z domu mówić rodzicom (a u mnie kończy się to kłótnią).
Oczywiście wiadomo imprezy imprezami i pewnie za jakiś czas będę żałował swojego zachowania, ale nie chcę się poddać i być marionetką swoich rodziców, tylko się usamodzielnić i spokojnie żyć.
Sytuacja jest o tyle trudna, że dopiero za 2 lata skończę szkołę ( kierunek mechatronik ) i będę miał do wyboru pójść do pracy i się wprowadzić lub wyjechać na studnia ( ale wtedy chodziłbym do pracy w weekendy, żeby mieć pieniądze na akademik/ mieszkanie oraz jedzenie ).
Macie może dla mnie jakieś rady co robić ? Jak przeżyć 2 lata w stresie i bycia niewolnikiem w własnym domu ? A może jest jakaś metoda wcześniejszego wyprowadzenia się, ale jak pozyskać na to pieniądze, jeśli mógłbym pracować w kolejnym roku szkolnym co najwyżej w weekendy :/