Cześć Krzyśku.
Na wstępie: jest mi przykro z powodu śmierci Twojego taty.
Patrząc na Twoje wypowiedzi, wnioskuję, że wiesz, że nie możesz się ciągle oglądać za siebie. W końcu to w Twoich rękach jest Twoja (i nie tylko) przyszłość.
To bardzo dobrze, że pomagasz jej jak tylko możesz, że starasz się ją odciążyć. Wiem, że takie komentarze w Twoim kierunku nie są budujące ale nie możesz sobie ich w 100% dobierać do siebie.
Twojej mamie jest na pewno bardzo ciężko. Może dopiero teraz do niej dociera to, że już, jak to sam napisałeś, nigdy nic nie będzie dobrze (a prawda jest taka, że nigdy nic nie będzie
takie samo. Dobrze jeszcze może być
).
Co do pomocy- myślę, że można by było porozmawiać ze szkolnym pedagogiem jednak nie znam Ciebie ani Twojej rodziny. Może udało by się zaktywizować Twoją mamę do działalności w jakimś samorządzie czy coś w tym stylu. Pytanie tylko jak to wszystko zostanie przez nią odebrane (zakłada z góry, że nigdy nie będzie dobrze). Ważne, żeby miała kontakt z innymi (chociaż to też może być budujące jak i niszczące ale nie mnie oceniać). Biorąc pod uwagę fakt, że dobrze się uczysz, może w pewnym momencie będzie to na plus dla Waszych relacji.
Najgorsze jest czekanie (na nic) i błądzenie po bezdrożach. Jednak warto pamiętać, że jak jedno wydarzenie jest w stanie wiele zniszczyć, tak i inne wydarzenie jest w stanie wiele odbudować. Każdy chce być potrzebny i czuć się potrzebny.
Życzę Ci wszystkiego dobrego!
Przemek