To zabawne trochę, dzielę pokój ze współlokatorką, ale najlepsze jest to, że nie mamy firanek w oknach, ani dywanu.
Nie mamy firanek, ponieważ nie chce nam się prać, nie mamy dywanu, bo należałoby odkurzać.
Więc jest bardzo surowo i mało przyjemnie.
Mamy jeden regał, na którym mieszczą się jej słowniki do języka francuskiego i moje książki, i to nam nie wystarcza, więc ja muszę trzymać, bo się poświęcam, żeby to jej książki sobie stały, a moje leżały na podłodze w pudełkach.
Generalnie nie jestem tym zachwycona, kiedy muszę czytać książkę, a ona gapi się na mnie, ja na nią, ponieważ ona ma podobnego bzika na punkcie nauki francuskiego, czasami sobie rozmawiamy w tym języku, bo to rodowita francuska dziewczynka, ja natomiast uczę się francuskiego od wielu lat.
Hm, jeszcze zapomniałam dodać, że mamy kolekcje kapeluszy, z czerwonymi kokardami oraz błękitną różą, które sobie wiszą. Oprócz tego, że wszędzie walają się notatki i książki, nie wiem, co mogę dodać.
_________________
W miękkim futrze kota