Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj si!

Zapomniae hasa?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo

alienated  

Stały User



Doczya: 28 Gru 2015

   

Wysany: 2016-11-18, 21:06   wiara w Chrystusa

A więc mój problem polega na tym, że chcę wierzyć, ale nie potrafię. Chodzę do Kościoła, modlę się, przestrzegam tradycje. Modląc się zazwyczaj chodzi o to, żeby zesłał na mnie jakieś oświecenie, bym uwierzyła. Tak jest od kilku lat. Chcę wierzyć, chcę uczestniczyć we wspólnocie, no ale coś mi nie wychodzi. Mam takie rozkminy na temat Boga i nie tylko (zwłaszcza jak wypiję), (uwaga: wypiłam..) i to mi tak trochę rujnuje życie.

[ Dodano: 2016-11-18, 21:21 ]
dodam, że ludzie wierzący są szczęśliwsi w życiu, bowiem mają jakiś cel w życiu, przestrzegaj dekalogu, to pójdziesz do nieba. a co ma zrobić człowiek, który w nic nie wierzy.
_________________
Samotności! do ciebie biegnę jak do wody
z codziennych życia upałów.
 

DeVaneio  

Moderator



Doczy: 27 Lip 2014

   

Wysany: 2016-11-19, 10:24   

Może jesteś wierząca ale nie potrzebujesz przynalerzenia do żadnego ruchu religijnego ?
_________________
Człowiek, który coś znaczy, żyje w taki sposób, że jego życie jest poświęceniem dla jego idei.

O. Spengler
 

staryborderliner  

Stały User

przeGRYW



Imię: Odkładający na jut

Doczy: 08 Pa 2016

Skd: spośród najgorszych

   

Wysany: 2016-11-19, 11:08   

alienated napisa/a:

dodam, że ludzie wierzący są szczęśliwsi w życiu, bowiem mają jakiś cel w życiu, przestrzegaj dekalogu, to pójdziesz do nieba. a co ma zrobić człowiek, który w nic nie wierzy.


Ja tam mam swoje zasady, które są bardzo zbliżone do tych z konstytucji, tyle że posiadam też pare swoich własnych indywidualnych, które głównie dotyczą moich słabości. Różnie bywa z ich przestrzeganiem, a to zazwyczaj za sprawą lenistwa lub rzadziej skurczybyczyństwa warunkującego to czy przetrwam ja, czy reszta.
Grunt, żeby mieć całe życie jedne i te same, bo zmienność w poglądach jest żenująca.
W każdym bądź razie należy tutaj przypomnieć jeszcze raz to, o czym wspomniałaś sama, czyli że zasady są po to, żeby żyło się lepiej czyt. żebyś bała się konsekwencji odstąpienia od reguł. Aha, te które wymyślasz sobie sama są o wiele bardziej... Trudniej jest je przestrzegać, skoro nie boisz się, że nie dostaniesz mandatu lub nie dostaniesz promocji do następnej klasy.
alienated nie wiem czy wiesz, ale jedynym ''Bogiem'' jaki istnieje to my sami dla samych siebie. Teoretycznie wszystko zależy od Ciebie.

alienated napisa/a:

Mam takie rozkminy na temat Boga i nie tylko (zwłaszcza jak wypiję), (uwaga: wypiłam..) i to mi tak trochę rujnuje życie.


Nic dziwnego, że masz ''wątpliwości'' co do słuszności występowania takiego czegoś, czym jest Bóg, skoro go nie widzisz, nie słyszysz itp. No chyba, że masz omamy :niepewny: Swoją drogą, to ostatnio słyszałem o takim przypadku, ale to po używkach. Nie chciałem w tym zdaniu cię obrazić, mimo tego, że tak zabrzmiało. Sorki, ale stwierdziłem za Ciebie, że sama w to ''wątpisz'' całkowicie pomijając kwestię ''rozkmin'', ale to dlatego, że brakuje mi argumentów i już mnie ta kwestia nuuuuuuuuuudzi. Wracając do tematu, to lata prania mózgów przez katechetów nie poszły na marne.
Takie teorie mogą namieszać w bani do tego stopnia, że ludzie potrafią mieć pewnego rodzaju objawienia w snach itp. Sorry, ale według mnie ludzie rozmawiający z Bogiem to najzwyczajniej ludzie mający wymyślonego przyjaciela, z tym, że ten jest akceptowalny przez psychiatrów dopóki... Ciekawe gdzie jest granica :mrgreen:

alienated napisa/a:

a co ma zrobić człowiek, który w nic nie wierzy.

Postarać się, żeby jego życie na ziemi było jak najszczęśliwsze kosztem pewnych wyrzeczeń i żeby jego wartość była jak najwyższa. ''Bo żyje się raz.''

A teraz z racji tego, że lubię się w kulturalny sposób znęcać nad ludźmi... yyy nie, to nie będzie kulturalne, bo możesz przejść przeze mnie z psychozy dot. Boga o ile w twojej Chrześcijańskiej głowie taka już jest do psychozy dot. tego czegoś. Tak czy inaczej łap http://tylkonauka.pl/wiad...ji-komputerowej tylko nie sprawdzaj, czy ból to tylko informacja i emocje to tylko sposób zaprogramowania. To chyba jednak nie jest takie proste.
Według mnie teoria mówiąca, że życie to gra, w której budujemy swoją wartość, żeby wejść na jak najwyższy poziom jest najnormalniejsza, tyle że po mojemu, to nie ma nikogo, kto stworzył tę symulację, a ''jak umrzemy, to czarna ziemia.'' Przynajmniej na chwilę obecną, bo w planach już coś tam jest... Jakaś świadomość zmarłego wszczepiona w elektronikę czy jakieś cuś.
Tak czy srak nie ma żadnej symulacji, nie jesteśmy simsami, ani Trevorem i jesteśmy ludźmi, żeby żyć jak ludzie i umrzeć jak ludzie, a nie żeby zostać wpuszczonymi do bram nieba.

W Dedala i Ikara też byś wierzyła żyjąc w tamtych czasach? W Cerbaera też? To były legendy dla dzieci, z tym, że inteligentne duże dzieci postanowiły na jednej z nich dorobić się oraz przy okazji dać powód ówczesnym ludziom, żeby być ludźmi, bo jak nie to do piekła. Nu nu nu, bozia wszystko widzi.
Ciekawe czy bałaś się kiedyś czarownicy w studni albo czarnego kota. Otóż tak, z tym że o czarownicy i o kocie przebiegającym przez drogę było mniej książek i nie wybudowano świątyni, w której wykształceni ludzie wciskali kit odnośnie tych tematów.
Właściwie, to Polska nie byłaby dziś Chrześcijańska, gdyby nie najazdy na pogan za czasów pana Mieszka.


NIE MA TO JAK WRZUCIĆ LEGENDY W EDUKACJĘ, GDZIE MAŁE DZIECI CHŁONĄ TO JAK GĄBKA, A ŚREDNIE DZIECI PRZEZ TAKIE COŚ CORAZ BARDZIEJ WĄTPIĄ W EDUKACJĘ :] Potem każdy przestaje się uczyć. Nie, ja to chcę odszkodowanie od państwa, że mnie zdemotywowali do nauki.
 

Szej-Hulud  

Pogromca postów

Éminence grise



Imię: Łukasz

Wiek: 30

Doczy: 07 Sty 2010

   

Wysany: 2016-11-19, 11:56   

alienated napisa/a:

dodam, że ludzie wierzący są szczęśliwsi w życiu, bowiem mają jakiś cel w życiu, przestrzegaj dekalogu, to pójdziesz do nieba. a co ma zrobić człowiek, który w nic nie wierzy.


Być przyzwoitym.

A Ty jesteś niewierząca i praktykująca. Wygodne to, ale destrukcyjne na wszystkich frontach.
_________________
"Polskie życie polityczne nie może być dżunglą afrykańską, w której buszuje kilkunastu hultai klasowych. Wasz faszyzm albo zginie w Polsce, rozbije głowę o demokrację, albo Polska zapłonie wojną domową." - Ignacy Daszyński
 

AT4  

Wymiatacz

...



Wiek: 27

Doczy: 29 Mar 2013

   

Wysany: 2016-11-19, 14:12   

Jak zwykle jakiś ateista który nie wierzy musi pojechać po kosciele i chrześcijanach... bo tak. Mnie jakoś nie obchodzi szczególnie kto w co wierzy czy nie wierzy jego sprawa ale zawsze ateista MUSI udowadniać, ze Boga nie ma po prostu MUSI ;) ból dupy takich ludzi działa na mnie rozweselająco. Jeszcze chwila to wy będziecie narzucać innym swoją wiarę spokojnie... bo tak nawet niewiara jest wiarą.
_________________
Nie żałujcie martwych. Żałujcie żywych a szczególnie tych, którzy żyją bez Miłości
 

krul umiłowany  

Hiper wymiatacz



Imię: Rafał

Wiek: 32

Doczy: 22 Lut 2014

   

Wysany: 2016-11-19, 17:03   

alienated napisa/a:

[ Dodano: 2016-11-18, 21:21 ]
dodam, że ludzie wierzący są szczęśliwsi w życiu, bowiem mają jakiś cel w życiu, przestrzegaj dekalogu, to pójdziesz do nieba. a co ma zrobić człowiek, który w nic nie wierzy.



Z tym sie zgadzam. A reszta - prawdziwość lub nieprawdziwość danej religii nie podlega dyskusji. Po prostu nie da sie nic naukowo udowodnic. To tak jakby ktos ze szpitala psychiatrycznego uparcie twierdził że światem rządzi gigantyczny mamut i kazałby ci udowodnić że to nie prawda.. Nie da się tego wykluczyć ale dowodów brak. Dlatego dyskusja jest bezcelowa
_________________
"Chooy w dupe wszystkim modom i adminom"
~Steve Jobs

"Każdy powinien radzić sobie z problemami na tyle na ile potrafi. Mi w dzieciństwie stary wchodził do wanny, a po forach nie płakałem."
~$karbówka
 

philosophus  

Pogromca postów


Doczy: 07 Lut 2013

   

Wysany: 2016-11-19, 17:13   

AT4 napisa/a:

bo tak nawet niewiara jest wiarą.



Wiara jest wtedy, kiedy nie dopuszczasz możliwości pomyłki. Jak dopuszczasz, to to jest założenie, nie wiara.

krul umiłowany napisa/a:

Nie da się tego wykluczyć ale dowodów brak. Dlatego dyskusja jest bezcelowa



Dokładnie.

alienated napisa/a:

a co ma zrobić człowiek, który w nic nie wierzy.



Jest wiele powodów dla których należy żyć dobrze z innymi ludźmi (i nie tylko ludźmi). To pozwala budować więzi, zyskiwać przyjaciół i sojuszników, a także można liczyć na wsparcie obcych ludzi, czy w ogóle żyć z nimi pokojowo. Poza tym, traktowanie innych dobrze i zachowywanie się porządnie, daje satysfakcję.
_________________
"Jak można szanować kogoś, kto jest moralny tylko dlatego, że boi się kary ze strony potężnej istoty która cały czas go obserwuje?" - Richard Dawkins

Zlikwidować urzędy pracy i podatek dochodowy!
 

Abotage

Stały User


Doczy: 13 Wrz 2016

   

Wysany: 2016-11-19, 21:25   

"dodam, że ludzie wierzący są szczęśliwsi w życiu, bowiem mają jakiś cel w życiu, przestrzegaj dekalogu, to pójdziesz do nieba. a co ma zrobić człowiek, który w nic nie wierzy. "

Nie zgodzę się, celów w życiu można mieć dużo tutaj na Ziemi. Życie wieczne nie jest przez nikogo potwierdzone, a piekło niektórzy przeżywają już na Ziemi. Więc lepiej dbać o doczesne szczęście i dobra (nie tylko materialne).
Nie wiem skąd to przekonanie że ateiści albo ogólnie niekatolicy są nihilistami i hedonistami których interesuje tylko imprezowanie, picie i bezcelowy żywot. Samo to, że ktoś zastanawia się nad powstaniem świata, istnieniem Boga świadczy, że myśli o czymś więcej niż zaspokojenie podstawowych instynktów (bo przecież ateistą nie zostaje się ot, tak).
 

Jimmyblack  

Mega wymiatacz


Imię: Jimmy

Wiek: 28

Doczy: 19 Maj 2015

Skd: Dublin

   

Wysany: 2016-11-20, 19:07   

Wiara to nic szlachetnego. Wiara w cokolwiek nie powinna być jakimkolwiek celem kogokolwiek. Wiara oznacza przyjęcie czegoś BEZ DOWODÓW. Gdy już posiadasz dowody, to już nie jest wiara, to jest już wiedza. Ja jestem w stanie wierzyć, że moja córka wyrzuciła moich dokumentów do kosza, tylko dlatego, bo tak mówi, bo ma to sens i jest prawdopodobne. Mogę nawet to łatwo sprawdzić zaglądając do portfela. Nie uwierzę jednak w wszechmocną istotę, która interesuje się tym, czy walę gruszkę i skaże mnie za to na wieczne męki. Nie ma to sensu i nie da się tego udowodnić.

Nie wierz w coś, tylko dlatego, bo ktoś tak mówi lub bo taka jest tradycja. To, że wiele innych osób w coś wierzy, to nie znaczy, że mają do tego jakiekolwiek podstawy.
_________________
Projektowanie gier, pomysły na gry, mój blog
http://projektowanie-gier.pl
Game Based Learning
http://gamebasedlearning.edu.pl/
 

philosophus  

Pogromca postów


Doczy: 07 Lut 2013

   

Wysany: 2016-11-20, 22:29   

Jimmyblack napisa/a:

. Ja jestem w stanie wierzyć, że moja córka wyrzuciła moich dokumentów do kosza, tylko dlatego, bo tak mówi, bo ma to sens i jest prawdopodobne.



Tutaj troszeczkę trzeba uważać. Jest trochę faktów naukowych i trochę nie do końca udowodnionych teorii (np. pulsary i teoria Wielkiego Wybuchu) które zupełnie nie mają sensu z punktu widzenia zdrowego rozsądku/codziennego doświadczenia, jednak są logicznie poprawne i w całości udowodnione (pulsary, które można nawet obserwować) i lub częściowo udowodnione (część teorii fizycznych i kosmologicznych), są więc zgodne z doświadczeniem którego zwykły człowiek nie może pozyskać, bo nie ma do tego wiedzy ani narzędzi.

Wprawdzie potocznie mówi się, że także w nauce się to czy tamto przyjmuje na wiarę, np. niektóre teorie matematyczne które rozumie tylko kilkanaście osób, a niekiedy trzeba użyć ich reguł, niezależnie od tego czy się całość rozumie czy nie (coś co notorycznie robią inżynierowie z prostszą matematyką- "nie wiem dlaczego tak jest, używam bo działa"), ale nauka z zasady dopuszcza rewolucję w razie wykrycia dowodów stwierdzających błędność wcześniejszych ustaleń, więc poprawnie to się powinno nazywać przyjmowaniem założeń.

Jimmyblack napisa/a:

Nie uwierzę jednak w wszechmocną istotę, która interesuje się tym, czy walę gruszkę i skaże mnie za to na wieczne męki. Nie ma to sensu i nie da się tego udowodnić.


To jest rzeczywiście niedorzeczne.
Biblia i Koran mają przechlapane podwójnie, bo nie tylko są niezgodne z logiką i obecnym stanem nauki, ale wydarzenia które opisują są niezgodne także z codziennym doświadczeniem. A fenomeny które rzeczywiście zaobserwowali, niezgodne z moim, z Twoim, ale z jakimś ludzkim doświadczeniem, okazały się zwykłymi zjawiskami naturalnymi - np. żeby żaby czy węże spadały z nieba to wystarczy małe tornado.

Jimmyblack napisa/a:

Nie wierz w coś, tylko dlatego, bo ktoś tak mówi lub bo taka jest tradycja. To, że wiele innych osób w coś wierzy, to nie znaczy, że mają do tego jakiekolwiek podstawy.



Tutaj całkowita racja. Każdy kto się rzeczywiście interesuje historią nauki, historią kultury, czy historią w ogóle, zna wiele przypadków kiedy jakiś tradycyjny pogląd okazywał się fałszywy po setkach, czy niekiedy tysiącach lat funkcjonowania.

W każdym razie, jeżeli autorka CHCE wierzyć, to trafiła chyba w niewłaściwe miejsce.
_________________
"Jak można szanować kogoś, kto jest moralny tylko dlatego, że boi się kary ze strony potężnej istoty która cały czas go obserwuje?" - Richard Dawkins

Zlikwidować urzędy pracy i podatek dochodowy!
 

Jimmyblack  

Mega wymiatacz


Imię: Jimmy

Wiek: 28

Doczy: 19 Maj 2015

Skd: Dublin

   

Wysany: 2016-11-21, 07:17   

Nie wiem, co do pulsarów, ale WB zdaje się już być dość mocno wspierany dowodami. Choć możliwe, że źle je interpretujemy i rozwiązanie leży gdzie indziej. Wtedy oczywiście nauka przestanie głosić WB na rzecz lepszego wytłumaczenia. Tak właśnie działa nauka - porzuca fałsz i szuka prawdy w przeciwieństwie do religii, która ciągle głosi to samo, nawet pomimo tego, że udowodniono jej, że się myli.

Autorko tematu. Czemu chcesz wierzyć? Odpowiedz sobie na to pytanie.
BTW ludzie wcale nie są szczęśliwsi, gdy wierzą.
_________________
Projektowanie gier, pomysły na gry, mój blog
http://projektowanie-gier.pl
Game Based Learning
http://gamebasedlearning.edu.pl/
 

DeSade  

Pogromca postów



Doczya: 20 Lip 2011

   

Wysany: 2016-11-21, 08:29   

Jimmy, co do tego przykładu z dokumentami.
Skąd wiesz, że Azja istnieje.
Skąd wiesz, że istnieje Finlandia czy Norwegia.
Jeśli nigdy tam nie byleś, podejrzewam, że podobnie, jak w religii musisz powołać się na wiarę, w tym przypadku autorytetu, jakim jest nauczyciel geografii w szkole, rodzic wodzący palcem mapie, czy telewizja podająca, że gdzieś tam była powódź.
Wiarę i dowody da się połączyć. To robili już apologeci i między innymi Tomek z Akwinu.
Czy wobec tego Tomasza, można nazwać osobą niewierząca?
Są dwie drogi dojścia do Boga.
Pierwsza, to ta w której wychodzi się od ksiąg objawionych. Druga, przy pomocy władz przyrodzonego rozumu dostrzega się skutki i po nich wnosi się o istnieniu przyczyny sprawczej. To, czy jest to myślenie błędne, jest inną kwestią.
Natomiast pragnę tylko wskazać, że te dwie istnieją, czy raczej współistnieją.
Niegdyś napisałam tu już, że dowody na istnienie Boga, są całkiem sensowne, stanowią doskonale narzędzie do polemiki z niedowiarkiem, szczególnie jeśli jest on ignorantem, co zauważyłam jest częstsze niż się może wydawać.
Więc jeśli przeanalizuje się te dysputy, to wygraną stroną zwykle okazuje się być katolik, zaznajomiony z wynikami obecnych nauk szczegółowych((!).

[ Dodano: 2016-11-21, 10:17 ]
Czy ludzie nie są szczęśliwi, gdy wierzą?
Czasami wydaje mi się, że jestem bardziej szczęśliwa od mojej wierzącej koleżanki.
Na pewno jednak pomaga jej w chwilach skrajnej rozpaczy.
Podobno wiara trzyma ją przy życiu, bo w innym przypadku dawno zakończyłaby swój żywot, uważając, że egzystencja ateisty pozbawiona jest sensu.
O! I pomogła jej zerwać z nałogiem palenia papierosów i mi wraz z nią.
_________________
W miękkim futrze kota
 

philosophus  

Pogromca postów


Doczy: 07 Lut 2013

   

Wysany: 2016-11-21, 16:55   

Jimmyblack napisa/a:

Nie wiem, co do pulsarów, ale WB zdaje się już być dość mocno wspierany dowodami.



Czyt. wg. kolejności. Istnienie pulsarów nie podlega naukowej dyskusji- są łatwo obserwowalne m.in. przez radioteleskopy.

DeSade napisa/a:

Skąd wiesz, że Azja istnieje.
Skąd wiesz, że istnieje Finlandia czy Norwegia.
Jeśli nigdy tam nie byleś, podejrzewam, że podobnie, jak w religii musisz powołać się na wiarę, w tym przypadku autorytetu, jakim jest nauczyciel geografii w szkole, rodzic wodzący palcem mapie, czy telewizja podająca, że gdzieś tam była powódź.



Jeżeli to był żart, to bardzo głupi.
Nie jesteśmy w mrokach średniowiecza żeby tworzyć takie przykłady, ignorując konsekwencje np. "spisku o istnieniu Finlandii"
Poszczególne elementy wiedzy naukowej są ze sobą komplementarne. Im więcej ktoś wie i rozumie, tym bardziej uzasadniony jest jego ogląd świata.
Wierzyć to owszem, może dziecko rodzicowi.

Już łatwiej obronić solipsyzm, niż tezę że Findlandia może nie istnieć "bo tam nie byłeś".

DeSade napisa/a:

Więc jeśli przeanalizuje się te dysputy, to wygraną stroną zwykle okazuje się być katolik, zaznajomiony z wynikami obecnych nauk szczegółowych((!).



Zawsze wygrywa inteligentniejszy i dysponujący dokładniejszą wiedzą. A to czy jest z plemienia dinozaurów czy z plemienia ufoludków można całkowicie pominąć.
_________________
"Jak można szanować kogoś, kto jest moralny tylko dlatego, że boi się kary ze strony potężnej istoty która cały czas go obserwuje?" - Richard Dawkins

Zlikwidować urzędy pracy i podatek dochodowy!
 

Jimmyblack  

Mega wymiatacz


Imię: Jimmy

Wiek: 28

Doczy: 19 Maj 2015

Skd: Dublin

   

Wysany: 2016-11-21, 18:24   

DeSade
Przykład z Azją mnie rozwalił. Mamy wiele uzupełniających się dowodów na istnienie Azji, które MOGĘ ZWERYFIKOWAĆ, jeśli tylko zechcę. Właśnie aspekt możliwości weryfikacji rozdziela naukę od religii. Wiara w religię, to coś innego od wiary w istnienie młotka w warsztacie. Wiara w religię wymaga przyjęcia nieprawdopodobnych rzeczy, których istnienia nie można potwierdzić za pewnik. Wiara w młotek zakłada dopuszczenie istnienia realnego przedmiotu w realnym miejscu, gdzie mogę iść i go zobaczyć.
Masz rację, boga do boga można dotrzeć na wiele sposobów. Na przykład dostrzegając ciąg przyczynowo skutkowy tam, gdzie go nie ma i nad interpretując fakty. W żadnym wydarzeniu, które jesteśmy w stanie zaobserwować nie istnieje etykieta z napisem bóg.
Abym uwierzył w boga wystarczy mi tylko jeden niezbity dowód. Pokaż mi go proszę, jeśli twierdzisz, że potrafisz udowodnić istnienie boga, bez wspomnianej nadinterpretacji faktów. A jak ja mogę sprawić, abyś ty przestała wierzyć w boga (o ile wierzysz, bo wydajesz się pisać tak, jabkyś stała po obu stronach)? A jeśli jesteś agnostykiem, czy dopuszczasz też istnienie jednorożców, potwora spaghetti i ufoludków wkładających bąki do tyłka?
Czy to wiara pomogła jej zerwać z nałogiem, czy raczej wspólnota, zgromadzona dookoła religii? Wiara może pomagać pewnym jednostkom, ale chyba przynosi więcej szkody.
_________________
Projektowanie gier, pomysły na gry, mój blog
http://projektowanie-gier.pl
Game Based Learning
http://gamebasedlearning.edu.pl/
 

DeSade  

Pogromca postów



Doczya: 20 Lip 2011

   

Wysany: 2016-11-21, 21:08   

Jimmyblack napisa/a:

Przykład z Azją mnie rozwalił. Mamy wiele uzupełniających się dowodów na istnienie Azji, które MOGĘ ZWERYFIKOWAĆ, jeśli tylko zechcę.



Uważam, że przykład jest trafny.
Tak naprawdę nikomu nie chce się weryfikować, przyjmuje na wiarę, że to istnieje.

Jimmyblack napisa/a:

dopuszczenie istnienia realnego przedmiotu w realnym miejscu, gdzie mogę iść i go zobaczyć.


To wszystko nie jest takie proste, jak nam się powszechnie wydaje.
Zachowujesz się jak empiryk błądzący w świece "faktów". I przeciw niemu wysunąć można zarzuty.

Jimmyblack napisa/a:

Wiara w religię wymaga przyjęcia nieprawdopodobnych rzeczy,


Wszystko posiada cechę prawdopodobieństwa.

Jimmyblack napisa/a:

Na przykład dostrzegając ciąg przyczynowo skutkowy tam


To niemożliwe.

Jimmyblack napisa/a:

Pokaż mi go proszę, jeśli twierdzisz, że potrafisz udowodnić istnienie boga,



Co za niedorzeczne treści.

Jimmyblack napisa/a:

o ile wierzysz, bo wydajesz się pisać tak, jabkyś stała po obu stronach


Plasuję się na przecięciu.

Jimmyblack napisa/a:

A jeśli jesteś agnostykiem,


Agnostycyzm sam siebie znosi, więc nie.

Jimmyblack napisa/a:

Czy to wiara pomogła jej zerwać z nałogiem


Wiara.

Jimmyblack napisa/a:

Wiara może pomagać pewnym jednostkom, ale chyba przynosi więcej szkody.


Dzisiaj dywagując sobie z moim profesorem na nazwijmy to "konsultacjach", poza zajęciami, skakaliśmy po tematach, aż doszliśmy do tych teologicznych, stwierdziłam więc, że życie doczesne wydaje się dość ponure, człowiek jest w stanie poznać tajemnicę Boga, dopiero pośmiertnie, więc co z tym życiem.
Odpowiedział, że prawdziwy chrześcijanin nie powinien obawiać się niczego i prowadzić powinien bardzo szczęśliwą egzystencję, nie pamiętam do końca jak to uzasadniał, bo chyba umknęło mi to, gdyś zaczęłam myśleć o jedzeniu.
Ale jutro sobie na pewno przypomnę.
_________________
W miękkim futrze kota
 

Forum modzieowe e-Mlodzi.com