Ustalmy na początku, że audiobook i słuchowisko radiowe to dwie zupełnie różne rzeczy. To pierwsze to po prostu przeczytanie książki przez lektora, drugie jest czymś bardziej złożonym, z aktorami grającymi poszczególne role, warstwą dźwiękową typu śpiew ptaków, odgłos otwieranych drzwi. Coś jak film, ale bez obrazu, więc duże pole do popisu dostaje wyobraźnia.
Ale ja jakoś nie szaleję ani za jednym, ani za drugim. ¦ciągnąłem sobie jakiś czas temu słuchowisko "Gra w klasy" Cortazara i to nie to samo, nie umiałem się zupełnie wczuć w klimat.
_________________
"wiemy, że Bóg umarł, powiedziano
nam o tym, czytając ciebie nie byłem tego całkiem pewny."