Ostatnio mam słabość do naszyjników, krótkich, ciężkich i na tyle efektownych, że wystarczają w pojedynkę i dopełniają cały strój. Kupuję je nałogowo, mam już milion wariacji na temat każdego koloru, ale nie umiem się opanować. Dziś też uległam i przyniosłam do domu nowy, z wiszącymi na złotym łańcuszku kolcami. ¦liczniutki.
Jeśli nie zakładam niczego na szyję, noszę zestaw różnych bransoletek na ręku. Jakieś ćwieki, kolorowe rzemyki, żyłki z zawieszkami, koraliki i inne bzdurki. Pierścionków nie noszę, kolczyki bardzo rzadko i jeśli już, to wkrętki.
_________________
Później luki w pamięci, zapatrzenia w okno -
tam mała dziewczynka w bloku naprzeciwko
uśmiecha się z żyletką pomiędzy zębami.
Myślę o jej chłodnych pocałunkach.
fire, walk with me...