Ja tak miałam. Byłam "nakręcona", atmosfera była super, mój partner idealny, a ja... bum! - "możemy dziś tego nie robić?". Właśnie dlatego, że bolało, a ja nie miałam pojęcia dlaczego.
Teraz jest już lepiej. Nie doszłam do jakiś super odkryć (bo jestem na etapie ich mozolnego odkrywania

) ale to, co zdążyłam zauważyć:
-przestałam się BAÆ. Bać ciąży, bać bólu, bać bać bać Bóg jeden wie czego.
-wyluzowałam, przestałam myśleć o innych problemach, o całym świecie i zaczęłam żyć tylko tą chwilą, cieszyć się, że jest.
-zauważyłam, że wcześniej traktowałam to tak, że nawet jak nie chciałam, to próbowałam. I to był błąd, bo W£A¦NIE WTEDY zwykle nie wychodziło. Cóż, może już taka nasza natura, że BARDZO musi się nam chcieć. Nie pozostaje nic, oprócz akceptacji tego - bo z czasem może to się zmienić (u mnie już jest "fajniej").
A może Ty potrzebujesz jakiejś większej prywatności (żeby nikogo nie było w domu).
Albo innej pozycji (najlepiej takiej, żebyś mogła kontrolować jego nacisk, żebyś nie myślała cały czas o tym, że może zaboleć).
_________________
Jeśli nie umiesz latać, biegnij. Jeśli nie umiesz begiać, idź. Jeśli nie umiesz chodzić, czołgaj się. Ale cokolwiek robisz - brnij naprzód.
-Marthin Luter King