Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj si!

Zapomniae hasa?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo

Abotage

Stały User


Doczy: 13 Wrz 2016

   

Wysany: 2016-09-13, 20:23   Czy religia ogranicza człowieka?

Właśnie przechodzę okres zmian i zastanawiania się nad sobą. Zawsze wolność osobista była dla mnie ważna, ale dopiero teraz uznałem to za priorytet i doszedłem do wniosku, że jeśli coś będzie mnie ograniczać to nie zrealizuję swoich planów, więc muszę się pozbyć tych wszystkich ograniczających rzeczy.

Dlatego odstawiłem totalnie alkohol (za dużo czasu spędzanego na imprezowaniu i leczeniu kaca, poza tym w rodzinie były osoby uzależnione, więc nie chcę "kusić losu") a wszelkie inne używki zredukowałem do minimum. Planuję też "spalić mosty", zakończyć relację z osobami które jakoś mnie blokują, zniechęcają (wiecie ocb).

I doszedłem do religii. Zbiegło się to z moimi rozmyśleniami na ten temat. Oficjalnie jestem katolikiem, ochrzczony, komunia itp. ale po moich rozmyślaniach, lekturze książek, artykułów i próbie wyrobienia sobie swojego zdania na ten temat myślę, że najbliżej mi do deisty. Uważam, że wiara sama w sobie nie jest zła, nawet może pomóc człowiekowi w życiu (stanowi takie oparcie psychiczne i odpowiedź na pytanie o sens życia) to religia została wymyślona przez człowieka, by tę wiarę hmm... sformalizować. Ustanowić Boga (lub bogów), sposoby ich czczenia, obrzędy, zasady...
I właśnie o te zasady mi chodzi. Odniosę się do religii chrześcijańskiej (katolickiej) bo w tej wychowywali mnie rodzice. Otóż myślę, że ludzie powinni sami wyznaczać sobie zasady, na podstawie swoich doświadczeń, a nie że ktoś im mówi, że to jest dobre, a to jest złe, bo jak wiemy na całym świecie pojęcia dobra i zła są bardzo subiektywne (m.in. przez religię właśnie).
Odniosłem wrażenie, że nauka Kościoła mówi o tym, by być człowiekiem skromnym, statecznym i prowadzić spokojny żywot, najlepiej mając rodzinę i gromadkę dzieci, ewentualnie zostać księdzem lub wstąpić do zakonu.

Co kompletnie nie pokrywa się z moimi planami, ponieważ nie będę ukrywał że wykraczają one poza
bycie przeciętnym obywatelem i spokojne życie w jednym miejscu. Nie zamierzam się w ogóle żenić, nie planuję też mieć dzieci. Całą energię zamierzam poświęcić na pracę (będącą jednocześnie moją pasją), podróże, poznawanie ludzi i ogólnie braniu ze świata tego co najlepsze i dzieleniu się z ludźmi tym co najlepsze we mnie (tak sobie wymyśliłem :D).

Poza tym nie podobają mi się niektóre zasady, którymi Kościół się kieruje (np. zakazane życie ze sobą bez ślubu, czy chrzest w momencie, kiedy człowiek nie jest świadomy co się dzieje).

Dlatego mam pytanie, czy uważacie że religia w jakiś sposób ogranicza człowieka i negatywnie wpływa na jego wybory? Czy to Was skłoniło do jakiś kroków podjętych w swoim życiu?
 

Mecheu24  

User



Imię: Michał

Wiek: 29

Doczy: 13 Wrz 2016

Skd: Katowice

   

Wysany: 2016-09-13, 20:46   

Wszystko zależy jak człowiek do tego podchodzi. Nie zgodzę się już z tym jak sformułowałeś pytanie, bo według mnie religia (a przynajmniej chrześcijaństwo, chociaż inne religie pewnie też, ale to nie do mnie pytanie już) nie może negatywnie wpływać na jego wybory. W gruncie rzeczy w chrześcijaństwie chodzi o moralność, cywilizacja europejska jest ugruntowana między innymi na chrześcijańskiej moralności, według mnie wyklucza się to automatycznie z podejmowaniem złych decyzji. Jeżeli ktoś chce być dobrym człowiekiem to religia (np. chrześcijańska) może być dla niego drogą by ten cel osiągnąć. Oczywiście są różne czynniki odpychające od wiary, m.in. fatalni księża, czy nadmierne ingerowanie w życie osobiste ludzi, ale to wszystko czynnik ludzki (taka robocza nazwa :P ), a ludzie to tylko ludzie, nie są nieomylni. Co do chrztu małych dzieci i argumentu, że nie są świadome to jest to sztuczny zarzut w mojej ocenie. Twój przypadek doskonale to pokazuje, przeszedłeś przez kilka sakramentów, jesteś teoretycznie katolikiem, ale masz otwartą drogę, by to zmienić jeżeli stwierdzisz, że to nie dla Ciebie. Na pewien sposób można powiedzieć, że tak, religia ogranicza człowieka, tylko co z tego, skoro ludzie nawet niewierzący sami siebie ograniczają? Każdy człowiek w jakiś sposób się ogranicza, czy to stwierdzając, że jest się wegetarianinem, abstynentem, itp. Wracam więc do samego początku mojego nudnego wywodu - wszystko zależy jak człowiek do tego podchodzi :) Pozdrawiam :D
 

Sonmi  

Hiper wymiatacz

Pov


Wiek: 29

Doczya: 30 Lip 2015

   

Wysany: 2016-09-13, 20:59   

Abotage napisa/a:

ałą energię zamierzam poświęcić na pracę (będącą jednocześnie moją pasją)


(2 Tes, 3, 11) "Kto nie chce pracować, niech też nie je!" Nie trzeba być księdzem, jeśli nie czuje się powołania to wręcz się nie powinno nim być.
Biblia mówi też, że grzechem jest marnować swoje talenty. Jak pisał Giovanni Pico de la Mirandola w "Mowie o godności człowieka" - powinniśmy wykorzystywać je dla dobra społeczeństwa, inaczej stoczymy się do rzędu zwierząt. Nie chcesz dzieci? A więc nie czujesz powołania do ojcostwa. Lepiej nie być ojcem niż być złym.

Abotage napisa/a:

Poza tym nie podobają mi się niektóre zasady, którymi Kościół się kieruje (np. zakazane życie ze sobą bez ślubu, czy chrzest w momencie, kiedy człowiek nie jest świadomy co się dzieje).


Może i byłoby wygodniej, ale nie ma tak kolorowo :mrgreen: Jeśli chodzi o chrzest to nie wiem o co się bulwersować. Jeśli ktoś jest w przyszłości niewierzący to odrzuca istnienie Boga, a więc ten chrzest powinien być dla niego zwykłym polaniem wodą. Jeśli uważa się, że nie daje on nic dobrego to dlaczego ma ujmować ochrzczonemu? Jeśli ktoś obiera religię katolicką, to potem odnawia swoje przyrzeczenia względem wiary podczas I Komunii Św, następnie w sakramencie Bierzmowania, a więc kiedy jest już świadomy co robi.

Abotage napisa/a:

a nie że ktoś im mówi, że to jest dobre, a to jest złe, bo jak wiemy na całym świecie pojęcia dobra i zła są bardzo subiektywne (m.in. przez religię właśnie).


Są pewne wartości uniwersalne. Chyba żadna religia nie namawia wprost do kradzieży, cudzołóstwa, zabójstw i szkodzenia bliźnim. Najbardziej sprecyzowane są zwykle grzechy ciężkie. Te lekkie to już kwestia moralności powiązana z daną religią, jak dla nas chociażby nie pracowanie w niedzielę. Pracujesz? Z tożsamości katolickiej wynika, że to grzech. Ale lekki, a więc taki, który oddali Cię od Boga, ale nie możesz nie zostać zbawionym właśnie przez niego.
----
Jestem wierząca. Nie czuje się przez to ograniczona. Nie spotkałam się też chyba z przypadkiem, żeby dobrze interpretowane nakazy religijne prowadziły do złych wyborów. A propos interpretacji - jedyna właściwa jest zapisana przez Watykan i w Internecie na pewno jest do niej dostęp. Wystarczą chęci.
 

$karbówka  

VIP

Najwyższy Autorytet



Doczy: 08 Pa 2013

   

Wysany: 2016-09-13, 21:00   

Abotage napisa/a:

Otóż myślę, że ludzie powinni sami wyznaczać sobie zasady, na podstawie swoich doświadczeń, a nie że ktoś im mówi, że to jest dobre, a to jest złe


Większość to jednak mentalnie jest bydło, i musza mieć zasady narzucone z góry, bo jak ich puścisz samopas to nasrają ci na środku pokoju.

Abotage napisa/a:

Dlatego mam pytanie, czy uważacie że religia w jakiś sposób ogranicza człowieka


Każda religia ogranicza i tylko pozornie daje wybór człowiekowi.
Nawet te "cudowne", niezwykle popularne wśród oszołomów na zachodzie buddyzmy i hinduizmy.
Wszystko co odwołuje się do jakiejś tam energii, bogów, rad dusz czy spirytyzmu - narzuca z góry zasady, że albo robisz tak jak "trzeba", albo pójdziesz do piekła, wpadniesz w cykl reinkarnacji, zostaniesz uwięziony w niższej gęstości kwantowej itp...
 

Sonmi  

Hiper wymiatacz

Pov


Wiek: 29

Doczya: 30 Lip 2015

   

Wysany: 2016-09-13, 21:12   

$karbówka napisa/a:

Każda religia ogranicza i tylko pozornie daje wybór człowiekowi.
Nawet te "cudowne", niezwykle popularne wśród oszołomów na zachodzie buddyzmy i hinduizmy.
Wszystko co odwołuje się do jakiejś tam energii, bogów, rad dusz czy spirytyzmu - narzuca z góry zasady, że albo robisz tak jak "trzeba", albo pójdziesz do piekła, wpadniesz w cykl reinkarnacji, zostaniesz uwięziony w niższej gęstości kwantowej itp...


Jakim ograniczeniem właściwie jest groźba piekła itd.? Jeśli religia jest tą "prawdziwą", chociaż wiem, że brzmi to kuriozalnie, to wszystkie te zasady ograniczają nas przed czymś, ale chronią od potępienia. A jeśli religia jest niesłuszna to ogranicza nas bo sobie kogoś nie zabijemy? W tym wypadku ograniczy nas prawo karne. Bo nie - zjedzenie mięsa w piątek nie jest powodem zesłania do piekieł. Jestem w stanie to zaakceptować.
 

Abotage

Stały User


Doczy: 13 Wrz 2016

   

Wysany: 2016-09-13, 21:55   

Cytat:

Co do chrztu małych dzieci i argumentu, że nie są świadome to jest to sztuczny zarzut w mojej ocenie. Twój przypadek doskonale to pokazuje, przeszedłeś przez kilka sakramentów, jesteś teoretycznie katolikiem, ale masz otwartą drogę, by to zmienić jeżeli stwierdzisz, że to nie dla Ciebie.



Chodzi też o to co jest po tym chrzcie, mianowicie ludzie wychowują dzieci w swojej religii (co samo w sobie nie jest złe) lecz zdarzają się tacy rodzice, którzy będą narzucać swoją wiarę dzieciom/nastolatkom nawet kiedy one będą się temu sprzeciwiać. I ludzie wyrastają w poczuciu, że wyznają taką a nie inną religię, nie dlatego że naprawdę wierzą w Boga i się z nią utożsamiają, tylko dlatego że tak wpoili im rodzice. Na szczęście u mnie czegoś takiego nie ma, ale są takie przypadki.
Wiem, że głoszenie swojej wiary dzieciom to niejako obowiązek chrześcijanina (i nie tylko) ale wolałbym sam zdecydować co będę wyznawać, a nie być niejako wdrażany do społeczności Kościoła w tak młodym wieku.

Cytat:

Lepiej nie być ojcem niż być złym.



+100 000 000. Podpisuję się wszystkimi kończynami.

Cytat:


Wszystko co odwołuje się do jakiejś tam energii, bogów, rad dusz czy spirytyzmu - narzuca z góry zasady, że albo robisz tak jak "trzeba", albo pójdziesz do piekła, wpadniesz w cykl reinkarnacji, zostaniesz uwięziony w niższej gęstości kwantowej itp...



O to mi właśnie chodzi, odpowiednio manipulując tymi zasadami kieruje się człowiekiem. I dlatego uważam że religie wymyślił człowiek, by wiarę sformalizować, ustanowić jasne zasady robisz tak = jesteś zbawiony, nie robisz = jesteś potępiony.

Nawet pytałem o to kumpla, który jest mocno wierzący. Powiedział, że Bóg dał nam wolną wolę i możemy czynić dobre rzeczy i złe. I on nie zabrania nam robic rzeczy złych, tylko przez ich robienie oddalamy się od Boga i od zbawienia.
Tylko tak jak pisałem pojęcia dobra i zła są jednak subiektywne. Np. tacy islamiści nie widzą nic złego w takim traktowaniu kobiet, jakie nie przeszłoby w naszej kulturze. U nas to zło i ograniczanie wolności, u nich - dobro społecznie akceptowalne.

A jeśli chodzi o uniwersalne wartości... Odniosę się do tematu który jest już na forum a dotyczy seksu przed ślubem. Oficjalnie jest to grzechem i jest zakazane przez Kościół. Lecz przecież na logikę nikomu to nie szkodzi a w pewnych kręgach jest akceptowalne. To samo antykoncepcja.
Normy społeczne (zasady) pokrywały się z tym co mówił Kościół może w tamtym wieku. Teraz wiele rzeczy jest juz akceptowalnych (piszę o Polsce).
 

Sonmi  

Hiper wymiatacz

Pov


Wiek: 29

Doczya: 30 Lip 2015

   

Wysany: 2016-09-13, 22:26   

Abotage napisa/a:

Odniosę się do tematu który jest już na forum a dotyczy seksu przed ślubem. Oficjalnie jest to grzechem i jest zakazane przez Kościół. Lecz przecież na logikę nikomu to nie szkodzi a w pewnych kręgach jest akceptowalne.


Może ja mam trochę sprany i nawiedzony mózg, ale podoba mi się taka idea czystości przedmałżeńskiej. Nie potępiam tego, że ktoś podjął inny wybór, bo dla mnie to wciąż tylko idea, sama nie wiem jak potoczy się moje życie. Nie popieram rozwiązłości seksualnej. Niektórzy ludzie w swoim życiu poznają "tą jedyną na całe życie" trzy razy na miesiąc. Chociażby dlatego lepiej się wstrzymać.

Abotage napisa/a:

uważam że religie wymyślił człowiek, by wiarę sformalizować, ustanowić jasne zasady robisz tak = jesteś zbawiony, nie robisz = jesteś potępiony.


Ale moment. Do sformalizowania była wiara, a wierzono powiedzmy w Boga chrześcijańskiego nie dla samej wiary, to był Bóg, który dał jasne nakazy - zapisane w Biblii. Gdyby Biblię uznać za element wspomnianej formalizacji, to wiara zostaje pustym słowem. Wiara w co? Że Bóg jest? Nic z tego nie wynika samo w sobie.

Abotage napisa/a:

Np. tacy islamiści nie widzą nic złego w takim traktowaniu kobiet, jakie nie przeszłoby w naszej kulturze. U nas to zło i ograniczanie wolności, u nich - dobro społecznie akceptowalne.


Nie każdy muzułmanin jest okrutny wobec żony i ogranicza jej wolność. Przedstawiciele każdej religii mają swoich popaprańców. Szerokie grono Katolików również jest zbulwersowane faktem jak kobieta może iść do pracy, a co dopiero zarabiać więcej niż mąż! Ktoś uzna to za ograniczenie wolności, kto inny uzna to za prawo boskie, bo żona ma słuchać męża. Często można się spotkać z opiniami "mędrców", że aby kobieta była posłuszna to musi poznać smak pięści. Taka lokalna odmiana ;)
 

$karbówka  

VIP

Najwyższy Autorytet



Doczy: 08 Pa 2013

   

Wysany: 2016-09-13, 22:31   

Sonmi napisa/a:

Jakim ograniczeniem właściwie jest groźba piekła itd.?


Takim jakim wizja nieba.

Sonmi napisa/a:

Jeśli religia jest tą "prawdziwą", chociaż wiem, że brzmi to kuriozalnie, to wszystkie te zasady ograniczają nas przed czymś, ale chronią od potępienia


Tak, ale to są zasady, które chronią cię od innych zasad - grasz w grę wymyśloną dla ciebie z góry.

Sonmi napisa/a:

A jeśli religia jest niesłuszna to ogranicza nas bo sobie kogoś nie zabijemy?


Też.
Ale może i nakazać ci kogoś zabić w świętym celu jak np. religia "Vemana" (plemion Mezoameryki).

Sonmi napisa/a:

W tym wypadku ograniczy nas prawo karne


Jeśli jest na tyle silne a kraj zlaicyzowany, bo jeśli nie, to prawo religijne, zwyczajowe bierze górę.

Sonmi napisa/a:

Bo nie - zjedzenie mięsa w piątek nie jest powodem zesłania do piekieł. Jestem w stanie to zaakceptować.


To nie koliduje z faktem, ze jest to ograniczenie.
 

Sonmi  

Hiper wymiatacz

Pov


Wiek: 29

Doczya: 30 Lip 2015

   

Wysany: 2016-09-13, 22:35   

Abotage napisa/a:

Chodzi też o to co jest po tym chrzcie, mianowicie ludzie wychowują dzieci w swojej religii (co samo w sobie nie jest złe) lecz zdarzają się tacy rodzice, którzy będą narzucać swoją wiarę dzieciom/nastolatkom nawet kiedy one będą się temu sprzeciwiać. I ludzie wyrastają w poczuciu, że wyznają taką a nie inną religię, nie dlatego że naprawdę wierzą w Boga i się z nią utożsamiają, tylko dlatego że tak wpoili im rodzice. Na szczęście u mnie czegoś takiego nie ma, ale są takie przypadki.
Wiem, że głoszenie swojej wiary dzieciom to niejako obowiązek chrześcijanina (i nie tylko) ale wolałbym sam zdecydować co będę wyznawać, a nie być niejako wdrażany do społeczności Kościoła w tak młodym wieku.


Za cudzych rodziców nie odpowiadamy, niestety. Tacy też się trafiają. Jeśli dziecko dobrze się zaprze to na prawdę nie wyrobi sobie nawyku chodzenia do kościoła. Znam to m.in. ze swojego przykładu. Do bierzmowania jakoś nigdy nie było mi do kościoła po drodze i koniec końców nigdy do niego nie trafiałam tylko wolałam zamelinować się gdzieś za budynkiem i przesiedzieć, a za godzinkę wrócić do domu czy też mignąć rodzicom pod wyjściem na "dowód", że po prostu siedziałam w innym miejscu. Młodzież zawsze znajdzie sposób, żeby obejść nakazy jeśli się wysili.
Sądzę, że te osoby, które uważają się za wierzące bo chodzą na niedzielną mszę dorastają raczej w tym rodzinach, gdzie nie ma jako takiego przymusu chodzenia do kościoła, a raczej w tych, gdzie dostają okrojoną wiedzę na temat KK. Dzieciak któremu wmówisz, że za chodzenie na mszę pójdziesz do nieba będzie zasuwał tam na kolanach, bo nie wie wiele więcej. A na religii nauczy się klepać formułki i kleić różaniec z plasteliny zamiast dowiedzieć się czegoś praktycznego.

[ Dodano: 2016-09-13, 23:36 ]

$karbówka napisa/a:

To nie koliduje z faktem, ze jest to ograniczenie.


Którego nieprzestrzeganie nieznacznie wpływa na nasze postępowanie.

[ Dodano: 2016-09-13, 23:38 ]

$karbówka napisa/a:

Jakim ograniczeniem właściwie jest groźba piekła itd.?

Takim jakim wizja nieba.


Czyli żadnym. Groźba sama w sobie to żadne ograniczenie, bo wybór jest nasz.
 

$karbówka  

VIP

Najwyższy Autorytet



Doczy: 08 Pa 2013

   

Wysany: 2016-09-13, 23:12   

Sonmi napisa/a:

Czyli żadnym. Groźba sama w sobie to żadne ograniczenie, bo wybór jest nasz.


Grożba piekła jest tylko jednym z elementów szerszej manipulacji i tworzenia iluzji wolnej woli.

Spójrzcie na taki przykład.

Jesteśmy gdzieś w lesie, zimno jak cholera, śniegu po pas, wyją wilki i tak idziemy i szukamy wyjścia z sytuacji.
Nagle widzisz chałupę, a tam kominek, ciepło, na stole jedzenie i zimne pól litra.
Pukamy do drzwi i otwiera nam, miły starszy pan, który owszem wpuści nas do środka, nakarmi i da po kielichu, ale tylko jeśli weźmiemy za łopatę i odśnieżymy mu podwórko.
Możemy to zrobić, lub odmówić mu i zamarznąć.

Wędrowiec to ty, chrześcijanin/chrześcijanka - starszy pan, to alegoria Boga, dom to niebo, zaśnieżony las z wilkami - piekło.
Chwycenie za łopatę to postępowanie zgodnie z wola Boga, odmowa, to grzeszenie i skazanie się na piekło.

Mamy wybór?
Tak, ale w obrębie tego co on nam ustali, masz wybór na czyichś zasadach, ale nie masz wolności.

A jaka jest alegoria wolności?
Ano, pokazujesz środkowy palec bucowi w chałupie, i niech sam zasuwa i odśnieża, a ty docierasz do najbliższej drogi, łapiesz stopa, mając w kij kasy, kupujesz sobie bilet na Karaiby i olewasz śnieg, wilki, starego buca w chałupie i cały system.
To jest wolność! :]

I tego prawa wyboru nie masz w żadnej religii - albo robisz jak oni każą, albo.... ble ble ble i tu cała gama strasznych wizji...
 

DeSade  

Pogromca postów



Doczya: 20 Lip 2011

   

Wysany: 2016-09-14, 06:48   

Ale bzdury Skarbówka pisze.
Po prostu siedzę i się śmieję.
Odpuść sobie podobne dywagacje egzystencjalne, stary.

[ Dodano: 2016-09-14, 16:14 ]

Abotage napisa/a:

Dlatego mam pytanie, czy uważacie że religia w jakiś sposób ogranicza człowieka i negatywnie wpływa na jego wybory?



Jeśli raz dokona się wyboru i pragnie pozostać w pełni chrześcijaninem, to owszem stosowanie się do zasad i wartości, jakie ta religia uznaje, może być postrzegane przez poniektórych jako swego rodzaju ograniczenie, aczkolwiek ja uważam, że nie należy tak tego rozpatrywać.
I powyższe stanowisko bierze się z nieprawidłowo rozumianej wolności. Przyjmując to bowiem musielibyśmy w konsekwencji zaakceptować także szereg absurdalnych twierdzeń.
Więc odpowiedz brzmi, że nie.
Jeśli mowa już o jakichkolwiek ograniczeniach, to z pewnością nie są to ograniczenia wolności.
Piszesz o subiektywnych punktach widzenia, a to niejako implikuje przyjęcie twierdzenia, że wolnym człowiekiem jest się zawsze, niezależnie od przyjmowaniem religii, czy też okoliczności w jakiej się człowiek znajduje.
Zastanawiasz się nad swoim życiem, więc zastanów się również nad tym związkiem przy okazji.

Co zaś do Twych planów, myślę, że doszukujesz się niepotrzebnych zakłóceń. To się bowiem niezupełnie wyklucza.
A deizm, cóż... Deizm posiada poważne wady , podobnie panteizm.
Obecnie powiedziałabym, że Bóg, jako pierwsza przyczyna wszechrzeczy, transcendentna i doskonała (co obejmuje także ingerencję w życie doczesne), najbardziej zbliża się do takiej "rozumowej poprawności". Zwłaszcza jeśli przeanalizuje się pewne argumenty za i skonfrontuje z obecnym stanem nauki, to rzekłabym- ma pewien sens.

Mecheu24 napisa/a:

Jeżeli ktoś chce być dobrym człowiekiem to religia (np. chrześcijańska) może być dla niego drogą by ten cel osiągnąć.


Niekoniecznie.
Jakkolwiek chciałoby się powoływać na rzekomą miłość do bliźniego, tak mając na uwadze życie pośmiertne, nie da się realizować dobra jako takiego, zawsze będzie to realizowanie dobra ze względu na.

Sonmi napisa/a:

a więc ten chrzest powinien być dla niego zwykłym polaniem wodą.



Tak, właśnie.
To pewien model wychowania, rodzicielstwo tego pozbawione jest niemożliwe.

Sonmi napisa/a:

Są pewne wartości uniwersalne.


Nie.
Powiedz to tym, którzy kradną i zabijają, nie mając przy tym poczucia popełnienia czynu złego.
W historii religii natomiast wiele jest wzmianek o składaniu ofiar z ludzi, co nijak ma się do "uniwersalnej" normy nie zabijaj.

Abotage napisa/a:

Boga i się z nią utożsamiają, tylko dlatego że tak wpoili im rodzice.


To nie jest żaden problem, wystarczy włączyć myślenie.
Jeżeli ktoś nie myśli, to jego strata i pozostaje mu życie w złudzeniach.

Abotage napisa/a:

nie robisz = jesteś potępiony.


Cóż, naprawdę trzeba się postarać, żeby trafić do piekła.

$karbówka napisa/a:

Spójrzcie na taki przykład.



Też przykład jest błędnie zobrazowany.
Czy wybranie religii nie będzie wyborem?
Wolność zawsze objawia się w jakimś działaniu. Motywy człowieka wobec świadomości są transcendentne, zależne od znaczenia, jakie nadaje im człowiek.
Znajduje się wewnątrz człowieka. Nie ma działania, które wymykałoby się woli i byłoby w jakikolwiek sposób zdeterminowane (w tym przypadku religię, która miałaby kierować ludzkim postępowaniem).
Nawet jeśli dla kogoś ograniczeniem może być to, że będąc katolikiem musi on pomóc osobie w potrzebie, będzie to stanowiło wyraz wolności (brzmi paradoksalnie, ale tak jest). Może równie dobrze czuć się wolny zachowując się w ten czy inny sposób.
A wszystko dzięki dowolnym projektowaniu bytu-od-siebie.
_________________
W miękkim futrze kota
 

Szej-Hulud  

Pogromca postów

Éminence grise



Imię: Łukasz

Wiek: 29

Doczy: 07 Sty 2010

   

Wysany: 2016-09-14, 17:42   

Sonmi napisa/a:

Może i byłoby wygodniej, ale nie ma tak kolorowo Jeśli chodzi o chrzest to nie wiem o co się bulwersować. Jeśli ktoś jest w przyszłości niewierzący to odrzuca istnienie Boga, a więc ten chrzest powinien być dla niego zwykłym polaniem wodą. Jeśli uważa się, że nie daje on nic dobrego to dlaczego ma ujmować ochrzczonemu? Jeśli ktoś obiera religię katolicką, to potem odnawia swoje przyrzeczenia względem wiary podczas I Komunii Św, następnie w sakramencie Bierzmowania, a więc kiedy jest już świadomy co robi.


Głupoty gadasz. Poprzez chrzest rodzice zobowiązują się, by dziecko wychowywać wierze. Tak więc nie ma mowy o "polaniu wodą", ponieważ chrzest ma ostatecznie wpływ na co najmniej kilkanaście pierwszych lat życia młodej osoby.

Sonmi napisa/a:

Są pewne wartości uniwersalne. Chyba żadna religia nie namawia wprost do kradzieży, cudzołóstwa, zabójstw i szkodzenia bliźnim. Najbardziej sprecyzowane są zwykle grzechy ciężkie. Te lekkie to już kwestia moralności powiązana z daną religią, jak dla nas chociażby nie pracowanie w niedzielę. Pracujesz? Z tożsamości katolickiej wynika, że to grzech. Ale lekki, a więc taki, który oddali Cię od Boga, ale nie możesz nie zostać zbawionym właśnie przez niego.


Zasadniczo, jak pokazuje przykład hierarchów katolickich oraz redaktorków katolickich tygodników (z wyłączeniem "Tygodnika Powszechnego", ale jego właśnie ci pozostali wyklinają), tylko przykazania i nauki dotyczące seksualności mają jakiekolwiek znaczenie. Cała reszta jest jak niejadalne ozdoby na talerzu w restauracji.

Sonmi napisa/a:

Jakim ograniczeniem właściwie jest groźba piekła itd.? Jeśli religia jest tą "prawdziwą", chociaż wiem, że brzmi to kuriozalnie, to wszystkie te zasady ograniczają nas przed czymś, ale chronią od potępienia. A jeśli religia jest niesłuszna to ogranicza nas bo sobie kogoś nie zabijemy? W tym wypadku ograniczy nas prawo karne. Bo nie - zjedzenie mięsa w piątek nie jest powodem zesłania do piekieł. Jestem w stanie to zaakceptować.


Wystarczy zerknąć na Polskę, by wiedzieć, jak bardzo się mylisz. Planuje się zakazać handlu w niedzielę (handel dewocjonaliami jest z zakazu wyłączony) oraz wsadzać do więzienia kobiety za dokonanie aborcji. O braku ustaw chroniących przed nienawiścią homoseksualistów i umożliwiających formalne zawarcie związku między dwoma osobami tej samej płci aż szkoda wspominać. A w senacie dyskusje, czy rozmówcy czytali encyklikę "Evangelium vitae" Ojca Świętego Jana Pawła II. Religia wdziera się do polityki i ustawia obywateli w kolejce do konfesjonału.
Pewnego pedofila ostatnio pochowano z zaszczytami! Wesołowski, czy jakoś tak.
A mowa tylko o laickiej Polsce. Co z państwami, gdzie obowiązuje tzw. prawo szariatu? Tam też "prawo karne" góruje nad religią?
_________________
"Polskie życie polityczne nie może być dżunglą afrykańską, w której buszuje kilkunastu hultai klasowych. Wasz faszyzm albo zginie w Polsce, rozbije głowę o demokrację, albo Polska zapłonie wojną domową." - Ignacy Daszyński
 

Abotage

Stały User


Doczy: 13 Wrz 2016

   

Wysany: 2016-09-14, 19:03   

@DeSade

Cytat:


Jeśli raz dokona się wyboru i pragnie pozostać w pełni chrześcijaninem, to owszem stosowanie się do zasad i wartości, jakie ta religia uznaje, może być postrzegane przez poniektórych jako swego rodzaju ograniczenie, aczkolwiek ja uważam, że nie należy tak tego rozpatrywać.



Widzisz, a jeśli zasady religijne stają się przeszkodą na drodze do swojego celu? Podam może przykład, mi znany
Idziesz do szkoły prywatnej, która jest płatna co miesiąc. Rodziców nie stać na opłacenie Ci edukacji, dlatego postanawiasz wziąć sprawy w swoje ręce i znaleźć pracę na weekendy. Lecz przecież chrześcijanie nie mogą pracować w niedziele.
I jak byś zachowała się w takiej sytuacji? Rzuciłabyś tę szkołę, ponieważ nie stać Cię na nią, czy zaczęłabyś pracować, łamiąc trzecie przykazanie?

Cytat:

I powyższe stanowisko bierze się z nieprawidłowo rozumianej wolności.



Mogłabyś rozwinąć? Wolność, oznacza że masz wybór, możesz czynić co zechcesz, oczywiście pod warunkiem że nie naruszasz wolności drugiej osoby. Co wg. Ciebie znaczy nieprawidłowo rozumiana wolność?

Cytat:


Cóż, naprawdę trzeba się postarać, żeby trafić do piekła.



I tu dochodzimy do kolejnej kwestii. Istnieją grzechy lekkie i ciężkie, być może są nawet zdefiniowane, ale i tak jedna osoba powie, że taki i taki występek jest grzechem lekkim a druga że za to trafisz do piekła.
Lub ktoś może powiedzieć, że coś, czego Kościół oficjalnie nie potępia, jest grzechem.
Może tak powiedzieć np. ksiądz do ludzi w trakcie kazania. I ci ludzie w dobrej wierze (by przestrzegać zasad swej religii) będą się do tego stosować.

Cytat:


To pewien model wychowania, rodzicielstwo tego pozbawione jest niemożliwe.



Uważasz, że rodzicielstwo pozbawione wpajania któreś z religii i jej zasad jest niemożliwe? Czemu?

Cytat:


Jakkolwiek chciałoby się powoływać na rzekomą miłość do bliźniego, tak mając na uwadze życie pośmiertne, nie da się realizować dobra jako takiego, zawsze będzie to realizowanie dobra ze względu na.



Ale czy to coś złego? Lepiej realizować dobro niż zło, nawet jeśli z pobudek egoistycznych.
 

DeSade  

Pogromca postów



Doczya: 20 Lip 2011

   

Wysany: 2016-09-14, 19:24   

Abotage napisa/a:

Lecz przecież chrześcijanie nie mogą pracować w niedziele.



Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że nie dostrzegasz tego, iż ten przykład jest zwyczajnie wydumany?
Szukasz usilnie pretekstów, aby cokolwiek tu obalać, dzieciaczku.
Naiwne.
Równie dobrze można podać przykład starszej kobiety, która robi pranie w niedziele, bo w pozostałe dni tygodnia ciężko pracuje od rana do nocy.
Czy miałbyś pretensje do tej kobiety o to, że wykonuje tego typu czynności w dzień święty?
Nie, na Boga. Nie dajmy się zwariować.

Abotage napisa/a:

Rzuciłabyś tę szkołę, ponieważ nie stać Cię na nią, czy zaczęłabyś pracować, łamiąc trzecie przykazanie?


Mam koleżankę, kompletnie się nie uczy, bo woli iść do kościoła się pomodlić, zwłaszcza w niedziele. Dla mnie to cholernie głupie.
Jest osobą niezwykle wierzącą, do granic, nie traktuje takiego postępowania jako ograniczenie i nie czyni przez wzgląd na to, że musi, lecz chce (przynajmniej tak twierdzi).
Wszystko zależy tu od naszego subiektywnego punktu widzenia.
A skoro w sposób jawny wynika, że za nie pójście w niedziele do kościoła nie zostanie się potępionym, nie dostrzegam ograniczenia tym bardziej.

Abotage napisa/a:

Wolność, oznacza że masz wybór, możesz czynić co zechcesz,


Nie, to nie jest wolność.
Odpowiedź w mojej poniższej wiadomości- nicościowanie, w nim objawia się wolność, a raczej wolność jest nicościowaniem.

Abotage napisa/a:

Co wg. Ciebie znaczy nieprawidłowo rozumiana wolność?


Przez Ciebie, napisałeś wyżej. To mi wystarcza.

Abotage napisa/a:

ale i tak jedna osoba powie, że taki i taki występek jest grzechem lekkim a druga że za to trafisz do piekła.


Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że to uzależnione jest od subiektywnych odczuć?
KKK, wystarczająco to dookreślił.
Tu akurat nie ma o czym mówić.

Abotage napisa/a:

Lub ktoś może powiedzieć, że coś, czego Kościół oficjalnie nie potępia, jest grzechem.


Może, owszem. Można wszystko przeinaczać do woli, trzymamy się jednak poprawnie rozumianego chrześcijaństwa.

Abotage napisa/a:

Uważasz, że rodzicielstwo pozbawione wpajania któreś z religii i jej zasad jest niemożliwe? Czemu?


Niekoniecznie.
Chodziło mi o model wychowawczy. On jest zawsze jakiś. Nie musi być związany z religią, lecz może.
Zarówno w pierwszym jak i drugim przypadku dzieci są w pewien sposób zniewolene.

Abotage napisa/a:

Ale czy to coś złego? Lepiej realizować dobro niż zło, nawet jeśli z pobudek egoistycznych.



Nie jest to nic złego.
Lecz biorąc pod uwagę intencje danych czynów, ubywa im nieco na wartości.

Abotage napisa/a:

nawet jeśli z pobudek egoistycznych.



Podobno zawsze z pobudek egoistycznych. Więc to okazuje się nawet bez większego znaczenia.
_________________
W miękkim futrze kota
 

Abotage

Stały User


Doczy: 13 Wrz 2016

   

Wysany: 2016-09-14, 20:23   

Cytat:


Chodziło mi o model wychowawczy. On jest zawsze jakiś. Nie musi być związany z religią, lecz może.
Zarówno w pierwszym jak i drugim przypadku dzieci są w pewien sposób zniewolene.



Dopóki dziecko nie skończy 13-14 lat (lub rok-dwa więcej) i nie zacznie przeciwstawiać się rodzicom.
Co prawda wychowywanie dziecka w swojej wierze nie jest czymś złym, ale wpajanie na siłę już tak. I to nie tyczy się tylko wiary ale każdej innej idei czy światopoglądu.

Poza tym są przypadki ludzi, którzy byli wychowani surowo, tradycyjnie a gdy stali się dorosłymi odrzucili takie życie na przekór temu, co rodzie im wpajali. Niektórzy przyjmą to, czego rodzice go nauczyli i co przyjmują za model właściwego postępowania, inni odrzucą to i zaczną żyć po swojemu. Nie ma reguły.

I w sumie podobnie jest z religią. Można ją przyjąć, można też odrzucić. Nikt jej nie nakazuje (chyba że w państwach wyznaniowych). To kwestia tego, jak bardzo człowiek jest pewny swoich racji i czuje się gotowy żeby opowiedzieć się po jednej z opcji.

PS Co wg. Ciebie byłoby tak ciężkim przewinieniem, by człowiek trafił "z marszu" do piekła? Gdzie jest granica?
 

Forum modzieowe e-Mlodzi.com