Mam problem.
Już od czasów liceum podoba mi się pewna dziewczyna. Natomiast ona nie wykazuje żadnego zainteresowania moją osobą. Wie, że mi się podoba. W szkole były walentynki, kwiaty na urodziny. Ale dalej trzyma mnie na dystans. Nigdy nie dała się zaprosić choćby na spacer. I to trwało aż do studiów. Gdzie dałem sobie z nią spokój. Natomiast uczucie do niej nie wygasło. Wybierałem zawsze ten sam pociąg, byleby ją tylko zobaczyć. Może to dziwnie zabrzmi, ale nie mogłem nawiązać relacji z inną dziewczyną, bo zawsze miałem ją z tyłu głowy.
Ostatnio znalazłem ją na tinderze, sparowalo nas, więc zaczęliśmy znowu pisać. Myślałem, że się w koncu do mnie przekona. Ale dalej trzyma mnie na dystans. Dalej nie dała się zaprosić na cokolwiek (a mieszkamy w jednej miejscowości) a jakiś inny gościu na tinderze ją zbajerował, to była w stanie w dobie pandemii pojechać pociągiem 60 km by się z nim spotkać. Pisze do mnie, że chce mieć mnie tylko za kolegę, ale nawet jak tego kolegę mnie nie traktuje.
Dodam, że jej rodzina mnie lubi i wydaje mi się, że to też może mieć wpływ na to, że ona nie chce żeby między nami było coś więcej.
Ja nie wyobrażam sobie życia z kimś innym... cały dzień o niej myślę, w nocy nie mogę spać...