Heh... Ja też nie mam za bardzo gdzie iść. Tylko, że jeszcze liczę, że koleżanka mnie weźmie ze sobą, a jak nie to istnieje wyjście awaryjne w postaci odezwania się do pewnych ludzi. Jak to nie wypali to albo impreza w centrum, albo klub.
Kurde.. w momentach, kiedy nie wiadomo, gdzie iść Sylwester przestaje być fajny.
Postaraj się wbić do znajomych, nawet na "chama". Przecież potem może się okazać, że impreza jest świetna, a Ty nawiążesz kontakt z ludźmi. Będzie ok, nie smutaj. Trzeba sobie jakoś radzić.