JKakpogodzić się ze śmiercią 3 bliskich osób w ciągu sześciu miesiecy... ??
Sukcesywnie miesiąc po miesiącu coś sie wydażyło...
20 marca zmarła moja babcia która mnie prawie że wychowywała ideał kobiety
24 kwietnia zginoł mój przyjaciel w wypadku
11 sierpnia mój kochany tato
Siedzenie w Akademiach,wiara w lekarzy godziny prezesioedzone w kosciele z proźbą by wbyło lepiej nic nic nie pomgło... Babcia odeszła w Wielki Czwartek... Pogrzeb oddbył się 24.. Dziwne ale tego dnia umarł nasz proboszcz emeryt
To miała być zwykła cuykrzyca, potem zanik łaknienia.. bieganie po lekarzach...
Brak diagnozy... A jak juz było wiadomo co jest tonajgorzsza wiadomośc RAK!!
Był to zwykły dzień... Godzina 14,15 dostaję telefon Robert nie żyje !!! Nie mmogłam uwieżyć nie wiedziałam co się dzieje poraz drugi mój świat zawalił się// I to tak w bliskim czasie..Chłopak miał 20 lat... piękny młody świad stal dla niego otworem... Ryk wielki ryk
Najgorszy dzień mojego życia jednak to 02.08... Zapowiadał sie pięknie.. Wracalismy z wakacji... W samochodzie planowaliśmy już kolejnee..Dojechaliśmy do domu... Tata usiadł w pokojui nagle słyszę krzyk... Podbiegłam szybko.. Naszczęscie obok była moja ciocia, która zachowała zimną krew.. Szybko biegłam po tel.. tata nie oddycha... Razem z ciącią zaczelismy pierwszą pomoc.. Jest jest sychać oddech kazęnie wróciła ale za min znowu brak oddechu tata nadalnie przytomny... Przyjeżdza pogotowie.. Ja już wieziałam ale nie chciałam tegom ówić mamie TO BY WYLEW.... Krwiak.... Tato tego dznia... stracił jescze 3 razy oddech... Nie obudził sie już... po 9 dniach walki zmarł na oddziale neurologii udarowej... Dzień w którym dowiedziałam sie że o jest śmierć pniamózgubyła dla mnie koszmarem czymś nie realny zjawą koszmarem.. Alenajbardziej mnie bolał fakt że obok leżał taki chłopak koło 30 który sie zaćpał miał wylew.. On się z tego powoli wybudzał.. A mój kochjany tato który naprawdę nikomu nioc nie zrobił i uważany był za dobrego anioła oddszedł... Dwa trzy dni przed śmiercia wiedzielismy ze to koniec... Najgorsze bylo to jak wybieraliśmy garniturbuty koszule krawat.. Ekspedientki pytał się czy pannie moze przyjść sam... Co mielismy odpowiedzieć ze umiera?? Ze to do grobu?? Nie pamiętam całego pogrzebu... Byłam na silnych środkach uspokajających... Teraz tego załuję.... Robert babcia z tym moglabym się pogodzić alemój tata on miał 50 lat !! Pełen siły i wiary w leprze jutro... Dla mnie auorytet i mężczyzna idealny...
Jak pogodzić się ze śmiercią bliskich.. I to w trakim odstępie czasuu
Wiem że moze te moje wywody są nie na miejscu ale gdzieś to przelać musze...
[ Dodano: 2009-01-23, 20:44 ]
a zapomiałamnie dokończyłam w dzień pogrzebu taty nasz obecny proboszcz miał zawał... Czy jest jakiś związek ?? Kazdy się nad tym zastanawia...
_________________
Bo ja nie chciałabym tak po prostu po prostu przeminąć...