Tak jak wyżej, jestem za opcją zamilcz > przytul > zaczekaj aż sama coś powie.
Znam to niezręczne uczucie .. i myśli ... co jej powiedzieć, jak pocieszyć ... itd ...
To normalne. Nie można wypracować sobie scenariusza na dane sytuacje ... bo często przytrafi Ci się ten, którego nie "rozpatrzyłeś".
Myślę że, na pewno nie powinniśmy się sami popłakać. Bo .. w jaki sposób jej to pomoże?
Może jedynie pomyśleć"o .. on też beczy ... czyli jest źle".
Wiem też, że jak człowiek jest wkur... albo załamany, to w żaden sposób nie pomagają teksty "będzie dobrze, dasz radę itp" ... to nie pociesza ... to wkurza ...
Tak jak masz w przypadku kiedy jest zagrożona ... nie pytaj się jej co trochę "i jak tam fizyka?" .. bo to również potrafi dobić (doświadczenie z ostatnich dni).
Myślę, że najlepiej na taką osobę, gdy płacze zadziała to, że posiedzisz z nią, przytulisz, że będzie czuła Twoją obecność, że będzie się mogła wygadać, że wysłuchasz.
W żadnym wypadku nie mów "No to masz prze****", nie krytykuj, nie komentuj -
najpierw słuchaj - potem pomóż.
Tyle ode mnie :)