Hmm, jeśli o moją maturę chodzi to robiłam wszystko na ostatnią chwilę, przez zbytnią ufność we własne możliwości.
Prezentację maturalną pisałam na 2 dni przed, nauczyłam się dzień przed.
Zdecydowanie tego nie polecam.
Dodatkowy stres i przeklinanie własnej głupoty.
Aczkolwiek w Poznaniu mamy coś takiego jak PTPN - z tej biblioteki korzystają maturzyści i studenci przygotowując jakieś prace.
Ogólnie fajna sprawa, bo wybierając jakiś temat mieliśmy gotowe koperty z wybranymi autorami (np. Bułhakow albo Tolkien), epokami (np. Renesans), zagadnieniami (typu bunt, miłość). A w tych kopertach opracowania, publikacje na temat szukanego zagadnienia, jakieś artykuły etc. Może w jakiejś Twojej bibliotece mają coś podobnego?
Na starcie zdecydowanie ułatwia, dużo przeglądania, sprawdzania czy w tym artykule jest to, czego szukasz (czy się przyda w trakcie pisania), ale fajne prezentacje wychodziły :)
Nie wiem jak u Ciebie, ale u nasz w szkole nie mogliśmy (tzn. mogliśmy, nikt nam nie zabronił - ale to było zdecydowanie niewskazane) korzystać ze stron internetowych. Ew. jeśli nie mogliśmy znaleźć jakiegoś obrazu na literaturę podmiotu. Mi się z jednym artykułem znalezionym w internecie udało - był przypis gdzie się znajduje oryginał :)
A jeśli chodzi o angielski ustny, to tak jak pisali inni.
Dużo rozmawiać, najlepiej z kimś lepszym od siebie. Coś poprawi, nasunie jak możesz coś sformułować, ubrać w prostsze słowa.
Przy tym stresie wyszukanego słownictwa i tak zapomnisz. A jednak chodzi o to, żebyś odpowiedział na pytania i w miarę płynnie z nimi rozmawiał.
I wałkować przykładowe zadania z podręcznika. Moja koleżanka ćwiczyła ze swoją ciocią na skypie codziennie po 1-2 zestawie, na dwa tygodnie przed egzaminem. Zawsze szybko się stresowała, ale tak się oswoiła z tymi rozmowami, że zdała na 85% :)
Pisemny to kwestia nauczenia się pisemnej formy listów, zaproszeń etc. + zwrotów, pamiętania o przecinkach i słownictwie.
Z matematyką to rozwiązywanie zadań. Matura jest bardzo schematyczna, poza tym polecam oswojenie się z tablicami matematycznymi.
Jak nigdy nie rozwiązałam zadania z trygonometrii to na próbnej i normalnej udało mi się. Kwestia spojrzenia do tablicy i podstawienia do wzoru. W tym roku jeszcze na jakieś zamknięte była odpowiedź w niej