Żadnej.
Chyba oczywiste wobec faktu wymykania się dźwięku wszelkiej chwili intymnej, spędzanej w domowym zaciszu, nabierającej skomercjalizowanego charakteru, gardzę wszelką muzyką rozbrzmiewającą w radioodbiornikach domowników, robotników, kierowców...
Napawa mnie bowiem swego rodzaju obrzydzeniem.
Chyba, że... muzyka klasyczna, kiedy jestem zdruzgotana.
_________________
W miękkim futrze kota