W życiu miałam przygodę z kilkoma językami i, cóż, z niektórymi ta przygoda trwa nadal z racji, że dzierżę dolę tak zwanego "piwa z sokiem", czyli studiuję na wydziale filologicznym... Powiem, że nawet z pasji.
No cóż, angielskiego uczę się od przedszkola i mówię w tym języku dość płynnie, nie mam problemu się dogadać, jednak zawsze fonetyka angielska pozostawała dla mnie wielką niewiadomą. Mnóstwo rodzajów samogłosek i niesamowicie "finezyjny" zapis niektórych dźwięków czasami sprawia, że po prostu czasem nie wiem jak coś przeczytać i walnę brzydką gafę. Jestem w stanie czytać literaturę stricte naukową w zakresie językoznawstwa w tym języku (w innych nie, bo pewnie nie znam słownictwa), ale sama chyba nigdy nie wyprodukuję wypowiedzi na takim poziomie.
Niemiecki. Moja wielka zmora. I jedenasty rok przepychania się z tym językiem. Podstawówka, gimnazjum - nie wiem czy w ogóle kiedykolwiek skończyliśmy a1. Nie mam pojęcia kiedy dowiedziałam się o przypadkach niemieckich, chyba dopiero w liceum. Tam miałam jeden dobry rok, rok przerwy, a potem 5 miesięcy ostrego przygotowywania się do matury rozszerzonej. Miałam gdzieś komunikatywność, uczyłam się stricte pod arkusz, żeby dostać się na wymarzone studia. No i się dostałam, ale mam tutaj tyle niemieckiego i takie cholerne zaległości, że aż głowa boli. Kolejny egzamin pewnie zdam, bo te są bardzo przewidywalne (no, chyba, że uwalę ustny
), ale nie powiem, żebym była zadowolona z tego jak mówię w tym języku po tylu latach.
£acina. Tja, też się uczyłam, rok. Fajne, żeby pojąć inne języki. Niestety głównie romańskie.
Uczę się też szwedzkiego, teraz najbardziej intensywnie ze wszystkich języków. Zanim poszłam na studia przez rok kochałam się mocno z norweskim i na początku nauki szwedzkiego cierpiałam na nawał interferencji językowych (niestety, negatywnych), musiałam się przerzucić na trochę inny akcent. Ale ogólnie polecam tego zawodnika, w sensie język szwedzki, do opanowania na poziomie komunikatywnym nie jest trudny, a potem idzie się dogadać z większością Skandynawów (nie wiem co trzeba zrobić, żeby zrozumieć charczących Duńczyków).
Jak byłam młodsza próbowałam jeszcze z fińskim. Zrobiłam parę lekcji, umiem do tej pory coś o sobie powiedzieć, ale poddałam się jak zobaczyłam tablice gramatyczne (podziwiam fennistów, jeżeli są tutaj tacy!). Niedawno zaczęłam dziubać rosyjski, na razie chcę się tylko nauczyć czytać, za resztę zabiorę się pewnie jak zdam ten zakichany egzamin z niemieckiego. Na magisterce pewnie wezmę niderlandzki. Tak, chyba lubię języki. Chyba bardzo. I chyba już kończę tego posta.
_________________
Döden raffar å wäg alt hwad här achtas och älskas;
Döden sielfwer är Intet och gör all ting til Als-intet