Nie będę bić, oczywiście, masz prawo do własnego zdania.
Tylko trochę zirytował mnie ton pierwszej wypowiedzi.
Brzmiało to bardziej jako obelga, a nie "ta książka mi się nie podoba".
Cóż, lubię wyciągać od ludzi o co im właściwie chodzi.
SNZ to nie tandeta (
potocznie: coś lichego, nietrwałego, niedbale wykonanego).
Jest napisana oryginalnym sposobem, historia rzeczywiście jest dość prosta, ale taka inna troszkę.
Zresztą ta seria adresowana jest do raczej młodszego czytelnika, więc dlatego mogło Cię to irytować.
Moim zdaniem Handler miał dobry pomysł na serię. Dzieci lubią takie straszne-niestraszne historie ;P
_________________
Go and die a hundred times!