2/10 Przeprowadzka
- w takim razie zapomnij Saro o jakichkolwiek zakupach! - powiedział stanowczo ojciec.
- a ty Andreas pożegnaj się ze swoją kartą kredytową - dodała spokojnie matka.
- to szantaż! - krzyknął chłopak.
- właśnie, jak wy możecie? - pytała z niedowierzaniem.
- wybór należy do Was, my do niczego nie zmuszamy... sprytnie wybrnął Eryk z sytuacji, po czym przytulił się do Marty.
- jesteście potworami, ale się zgadzam - powiedział oburzony Eryk.
- ja też, ale nie odzywam się już do ciebie tato - powiedziała wściekła.
- jakby co, to mnie nie znasz - dodał Eryk i spojrzał na Sare.
- ty mnie też, w szkole masz mnie unikać - odpowiedziała szybko.
- jeszcze się polubicie - przerwała im Marta.
- nigdy! - krzykneli oboje.
Potem już w ciszy dokończyli kolacje i udali się do swoich mieszkań. Jednak to nie był koniec niespodzianek dla młodych. Rodzice zamierzali im na osobności oznajmić że od dziś zamieszkają razem...
- Saro spakój swoje najpotrzebniejsze rzeczy - zakomunikował ojciec.
- po co? - spytała ździwiona.
- z Martą podjąłem decyzje, że wspólnie zamieszkamy w ich domu - powiedział prosto z mostu.
- to żart?
- nie, to prawda.
Dziewczyna dalej nie wierzyła w słowa taty. Potraktowała to jak dobry dowcip i się zaśmiała.
- niezły żart - wygęgała z wielkim uśmiechem.
- nie żartowałbym w takiej sprawie! - poważnie wypowiedział te słowa ze znaczącym skutkiem.
Sara oniemiała. To było za dużo jak na jeden dzień. Powiedziała, że idzie się spakować, ale gdy weszła do swojego pokoju rzuciła się na łóżko i próbowała usnąć. Przez chwile miała nadzieje, że dzisiejszy dzień to sen, ale zdała sobie sprawe, że to się dzieje naprawde.
Po godzinie do pokoju córki wszedł ojciec:
- gotowa? - spytał z nadzieją, że Sara spakowana.
- nigdzie się nie wyprowadzam! - krzyknęła oburzona.
- wyprowadzasz się ze mną, albo zapomnij o zakupach - odpowiedział pewny siebie.
Dziewczyna się wkurzyła, spojrzała z nienawiścią na ojca, i westchnęła:
- dobra, daj mi pół godziny.
- masz 5 minut i jedziemy - nie dał jej dojść do słowa i szybko wyszedł z pokoju.
Sara była wściekła bo ten szantaż był okrutny. Ojciec wiedział, że ona nie wytrzyma długo bez zakupów i to wykorzystywał.
Spakowała jedynie najpotrzebniejsze rzeczy i udała się z bagarzem na dół. Ojciec ze zwycięską miną chwycił walizkę córki i poszli do auta. Eryk wiedział, że przekonanie córki nie będzie łatwe, ale był z siebie zadowolony, że mu się to udało. Całą droge do mieszkania Marty jechali w ciszy.
Kobieta jednak nie miała okazji poinformować syna o tym, żę od dziś nie będą mieszkać sami, bo Andreas po powrocie z kolacji bezpośrednio udał się na jakąś impreze.
- to tutaj - zakomunikował ojciec gdy wyciągnął kluczyki ze stacyjki.
Sara spojrzała na wielkie mieszkanie i zrozumiała, że jest znacznie wieksze niż ich dom i wszyscy się w nim pomieszczą. Jednak nie chciała mieszkać pod jednym dachem z ludźmi, którzy wciąż są jej obcy... nie chciała by ojciec sprzedawał stary dom do którego się już przyzwyczaiła.
- ja nie chce tu mieszkać - westchnęła z nadzieją, że ojciec zmieni zdanie.
- to postanowione, podaj mi walizke - powwiedział po czym udali się pod drzwi.
Marta z okna ich wypatrzyła więc otwarła im zanim zdążyli zadzwonić w domofon...
_________________
,,Kłócąc się ze mną chwytasz się brzytwy jak tonący..."
,,Z racją jest jak z głową - każdy ma swoją."