Poprostu ja również tak jak i on ma swoję życie i chciałabym czasami wyjśc sobie na piwo lub na soczek gdzieś z koleżankami, a on mi tego definitywnie zabrania.
Robi mi sceny przy Mojej matce, a ja oczywiście bronię go . Czasami próbuję mi uświadomić, że to on jest kimś a ja jakąs szarą myszką, która powinnam robić to czego on zapragnie. Zyję jego życiem i robię to co on mi karze.
Często mnie poniza przy wszystkich i ja siedzę i płacze. Zamykam się w sobie, a tak naprawdę jestem otwartą osobą i nie przez chlopaka zmienić się. Zapewne nie zerwę z nim, lecz powiedzcie mi, co mam zrobić aby nie żyć jak ,,zabawka do pilota"?
_________________
,,Kto miłości nie zna, ten żyje szczęśliwy, i noc ma spokojną, i dzień nietęskliwy.''