Czasami lubię posłuchać sobie jakiejś klasyki, zwłaszcza Mozarta, Pachelbela, Musorgskiego, Czajkowskiego, Haendla, Griega, Strawińskiego, Beethovena, Brahmsa i Bacha. Tylko muszę mieć odpowiedni nastrój.
Moje ulubione utwory klasyczne to "Kanon D-dur", "Marsz turecki", "Eine Kleine Nachtmusik", "Czarodziejski flet", "Requiem", "Lacrimosa", "Noc na £ysej Górze", "Obrazki z wystawy" (zwłaszcza "Taniec kurcząt w skorupkach" i "Baba Jaga"), "Dziadek do orzechów", "Wassermusik", "Poranek", "¦więto wiosny", "Dla Elizy", "Sonata Księżycowa", "V Symfonia" Beethovena, "VI Symfonia Beethovena", "Oda do Radości", "Tańce węgierskie", "Aria na Strunie G", "Toccata z fugą d-mol" i "Suita na wiolonczelę".
Przy czym, odnośnie Bacha, nie lubię jego Pasji - wg św. Jana i wg św. Mateusza. To dla mnie zbyt ciężkie i zbyt trudne w odbiorze. Jego twórczość lubię wybiórczo - cenię go, jednak duża część jego twórczości to muzyka aż za poważna. Inaczej jest z Mozartem, który tworzył generalnie lżejszą muzykę.
"Dziadek do orzechów" to jedna z najpiękniejszych rzeczy stworzonych przez człowieka. A "Noc na £ysej Górze" to inspiracja dla chyba wszystkich twórców muzyki do horrorów.
Całe pokolenie dzieci słyszało "W grocie króla gór" Griega w "Smerfach". Podobnie fragment "Szeherezady" Rimskiego-Korsakowa i "Symfonii h-mol" Schuberta (dwa ostatnie kojarzą im się z Gargamelem, mnie zresztą też). I wiele innych klasycznych utworów. Równie wiele tych utworów można usłyszeć w filmach Disneya i innych filmach, a nawet w spotach reklamowych (a w jednej reklamie radiowej użyto melodii "1812" Czajkowskiego).