o jaa..było ich mnóstwo..ale chyba z przypomnieniem będzie gorzej...
A pamiętam taką jedną jak tata mnie zabrał pierwszy raz w góry na narty-do Szczyrku. Mialam 12 lat i było wyjebiscie!!! od tamtego czasu jeździmy co roku do Szczyrku(Czasami po 2 razy w roku)
Hmm. Kiedy dostałam w 'prezencie' brata, chociaż w sumie już nie byłam takim dzieckiem.
No i jedne z wakacji z rodzicami nad morzem.
_________________ "Nadal wierzę w marzenia z dzieciństwa.
W niewysłane listy, że nadejdą...
Wierzę, że pijąc wódkę za błędy nigdy nie powiem "żałuję" i wciąż nowe popełniać będę...
W numery telefonów, które w słuchawkach nigdy nie zamilkną..."
Kiedy dostałem mojego kotka. Już ma 8 lat (; A tak poza tym, to nic fajnego mnie nie spotkało. Od urodzenia mam nudne, szare życie z samymi problemami.
_________________ Uważaj jak tańczysz, bo życiowy parkiet bywa śliski...
To jak mama i brat w czasie Wigilii mówili do siebie: "Do kiedy nie zaczniemy znowu jesteśmy wolni od alkoholu..." Poryczałam się jak dziecko... Ze szczęścia, że są "czyści".
kiedy rodzice zabrali mnie na takie pierwsze nasze wspólne wakacje. miałam gdzieś 5 lat.
i jeszcze kiedy po przeprowadzce miałam własny pokój (nie na długo, ale radocha była).
i może jeszcze, kiedy siostra się urodziła. to gdzieś 6 lat miałam
Ogółem całe moje dzieciństwo było szczęśliwe do pewnego czasu.... Ale najszczęśliwszym momentem był powrót mojego taty ze szpitala i jego prezent od Niego dla mnie(pajacyk czy klaun, którego do dziś mam) i przyjście na świat mojego braciszka.