Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com

Miałem parę takich akcji, ale, o dziwo, nie chcę o nich wspominać. Wszystko graniczyło naprawdę z wielkim szczęściem. W każdym razie, od dłuższego czasu nie nadstawiam już tak ochoczo tyłka do niektórych spraw.

gdy miałam 2lata moja mama poszła wynieść śmieci a ja byłam na tyle sprytna by wyjrzeć przez okno prawie z niego wypadłam a mieszkam na 8 piętrze dobrze że się cofnełam bo by mnie tutaj nie było

4lata temu wracałam ze znajomymi z imprezy kierowca był trzezwy ja jechałam jako pasażerka . z Tyłu jechała jego dziewczyna i kumpel .. Niestety pijany męszczyzna jechał prosto na nas kierowca odbił ale nie zdąrzył . zginał na miejscu ocknełam sie i widziałam jego zakrwawioną twarz to był mój przyjaciel . Ten pajac co jechał naprzeciwko mówił że to nasza wina a jechaliśmy swoim pasem . Mojego Kumpla dziewczyna 2 tygodnie później dowiedziała się że jest w ciąży niestety maluch wychowuje się bez Ojca ...:(

jak miałam 4-5 latka puściłam ręke mojej siostry i chciałam sama przebiegnąć przez pasy w miescie .. Pech chciał że ciężarówka jechała naszczescie w ostatniej chwili zachamowała bo ja sie przewrociłam i lezałam pod kołami .... (uraz do samochodów +mokre spodnie ze strachu)

Gdy miałam 12 lat poszłam z koleżankami na plaże (strzeżoną). Koleżanka nie wierzyła że nie umiem pływać wrzuciła mnie do wody tam Gdzie nie miałam Gruntu, wskoczyła za mną próbowała mnie uratować ale sama zaczeła się topić .Naszczescie nasza koleżanka nam pomogła ...

Miałam może 4,5 lat.
Rodzice kupili mi koszatniczki, gryzonie, które kąpią się w pyłku.
W noc zaczęłam się dusić.
Od tego pyłku. Moja mama psiknęła mi do buzy Berodual, lek antyalegriczny. Przedawkowała. Miałam drgawki. Ale gdyby nie to przedawkowanie, nie było by mnie już.
Drugi przypadek zdarzył się wczoraj.
To było ok. 19.30. Szłam z moją koleżanką przez miejscowość, w której mieszkam. Nagle jakieś auto się zatrzymało, siedziało w nim dwóch chłopaków, od 19 do 25 lat. Z tyłu mieli przyciemniane szyby. Wydało mi się to podejrzane. Koleżanka wyciągnęła telefon, i udawała że rozmawia. Odjechali, ale później zaczęli cofać. Uciekłyśmy w boczną uliczkę, zmyliłyśmy ich i schowaliśmy się za wielką ciężarówką. Nie znaleźli nas, ale choy wie, co by się mogło stać, gdyby nas zobaczyli.
Przypadek 3.
Miałam 6 lat i pojechałam na rowerze z babcią (ona szła na nogach) do kuzynki.
Moja kuzynka chciała pojeździć wokół domu na rowerach, ale babcia nie chciała się zgodzić. Zrobiłam taki wrzask, że mi pozwoliła. Wujek musiał dopompować mi koło. Koło pękło. Moja kuzynka zaczęła jeździć sama, wjechała w płyty betonowe i rozbiła głowę.

hmm a ja

miałem z 8/9 lat i miałem komputer w pokoju mój (wrak jakiś) i sie zaczoł palić w pewnym momęcie a ja sam w domu w panice i wogule ale odłączyłem od prądu i wodą polałem żywy ogień spod obudowy szedł...

albo jechałem z tatą samochodem i koło odpadło(wachacz sie urwał)przy 110km...
więc ostro było

albo jak spadłem z kombajnu z drabinki...
albo rurą od zborza dostałem na klatę przewaliłem się i straciłem przytomność a oni coś tam naprawiali przy tym kombajnie

A ja byłam z 2 lata młodsza i przechodziłam przez ulicę. Rozglądam się: nikt nie jedzie. I kiedy zrobiłam krok spojrzałam tak po prostu w lewo i patrzę: 0,5 m ode mnie jedzie mini-ciężarówka! PO prostu pojawiła się znikąd! I potem poczułam jakby odepchnęła mnie do tyłu wielka ręka. Przeżyłam. Czułam, że to Bóg mnie ocalił.

W wakacje po kilku nieprzespanych nocach, rozbieraliśmy konstrukcję sceny. Ja już zachowując się jak robot chciałem wyskoczyć na kratę, i złapałem za odpięty kawał konstrukcji (taki łuk) który zaczął się walić. Zrzucił mnie z kraty i upadł obok mnie.

Stałem sobie na stosie świeżo ściętych drzew. Jedno z nich zaczęło się turlać z góry, ruszając następne itd. Na szczęście poza uwięzioną nogą nic mi się nie stało.

Mógłbym tak wymieniać w nieskończoność...

Nic nadzwyczajnego; utopiła bym się, staranował by mnie słoń, wypadła bym przez okno, rozjechało by mnie auto, ukąsiła mnie osa i bym się udusiła, zastrzelił by mnie gościu no i plus próba samobójcza

to akurat życiu nie zagraża.

w sumie to nie miałam dużo takich sytuacji.
Opowiem jednÄ….
Jak miałam 1,5 roku poparzyłam się wrzątkiem. Wszystko by było w porządku gdyby nie to, że szpital który jest 20 km ode mojego domu nie był w stanie zapewnić mi pomocy, rodzice niestety musieli jechać do tego co znajduje się 100km od nas. Lekarze powiedzieli moim im, że nie przeżyję do następnego dnia. Mama poszła do kościoła i powiedziała, że jeżeli Bóg daruje mi życie to nigdy więcej nie weźmie papierosa do ust. Na drugi dzień było ze mną lepiej a mama nie pali do tej pory czyli już 17 lat. Wierzę, że to był cud. Później jak już wyzdrowiałam to mieszkaliśmy na przeciwko babci i ona gotowała wodę w takim wywarze do którego w każdej chwili mogłam wpaść. Mama mówiła aby tak nie robiła to słyszała tylko 'przecież wiecznie się parzyć nie będzie'. Do tej pory mam blizny i naprawdę ciężko się ich pozbyć, ale myślę, że jeszcze jakieś 2 lata i nie będzie ich widać. :)

_________________

Jak masz uczulenie to zagraża :)
Utopiłbym się (2x), pokopał mnie prąd i wylądowałem w szpitalu, w sumie miałem dużo szczęścia.

Była chyba jakaś aktorka czy piosenkarka co przez to umarła. Do szklanki wpadła jej osa, nie zauważyła, wypiła wraz z osą i kaput. Jeśli dobrze pamiętam to tak jakoś było tylko nie pamiętam jaka to kobita była.

O, tutaj jest ; http://e-prawnik.pl/wiado...szenia-osy.html

_________________
@FolkFan

https://www.facebook.com/GreenWood.Folk

A wstrzÄ…s anafilaktyczny?

_________________
Tam gdzie kończy się logika, zaczynają się kobiety...

Dźwięk jest jak tworzywo... Daje się obrabiać, ale tylko w rękach zawodowca zmienia się w dzieło sztuki...

10.08.2011r [*]

Jak mnie pobili,lekarz mówił że jeszcze jedno uderzenie w głowę i bym był na tamtym świecie,jakiś kierowca mnie uratował.Obudziłem się w szpitalu z licznymi obrażeniami.Pfff kibice posrani

Początek sepsy miałam, jeszcze jeden dzień dłużej bym poczekała z przyjazdem do szpitala, i nie byłoby czego ratować, tak mówili lekarze.

Jechaliśmy bardzo szybko późno w nocy po lesie, było ciemno. Gdy zaczął się odcinek pełen zakrętów, byłem pewien, że uderzymy w drzewo, i że to ten moment gdy w gazecie pojawi się mój nekrolog. Adrenalina musi być.

Kiedyś jak młody byłem to mnie brat z kolegą wyrzucili na głęboką wodę co bym się pływać nauczył. Ledwo się na tej wodzie utrzymywałem, bym zdechł ale w sumie się udało. Bariera przełamana, pływam dobrze. Jest moc.